piątek, 25 grudnia 2009
BEST OF 2009
Etykiety:
RECENZJE
Koniec roku to zawsze czas podsumowań. I ja też chciałbym podsumować najciekawsze płyty, na które trafiłem w tym roku. Wybrałem więc najważniejszą "szczęśliwą trzynastkę", którą chciałbym się z wami podzielić i do której posłuchania chciałbym was gorąco namówić. Pięć spośród tych trzynastu płyt miało premierę w 2008 roku. Ale, jako że są dla mnie bardzo ważne, a blog dopiero co wystartował postanowiłem jako kryterium wyjątkowo przyjąć nie datę premiery światowej a datę premiery w mojej wieży. Począwszy od dziś a kończąc w Sylwestra będę zamieszczał recenzje swojej ulubionej trzynastki, stopniując napięcie aż do numeru 1, którego recenzja ukaże się 31 grudnia. Czy znacie płyty, o których piszę? Co o nich myślicie? Jakie były wasze muzyczne fascynacje A.D. 2009?
3 komentarze:
Aby zamieścić komentarz:
1) wpisz treść komentarza w białe pole
2) z pola "komentarz jako" wybierz "nazwa/adres URL"
3) wyświetlą sie 2 nowe pola - w polu "nazwa" wpisz imię/ksywę i naciśnij na "dalej"
4) potem klik na "zamiesc komentarz" i gotowe ;-)
Jeśli wyskoczy błąd powtórz krok 4 ;-D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wiekszosci pewno nie znam, tzn. pojedyncze utwory pewno wpadly w glowe. Ja w tym roku sluchalem glownie staroci, obok wspomnianych Kobiet na przyklad Fisherspoonera (nie spodzialem sie, ze mi sie spodoba), Godspeed You Black Emperor (swietne!), Pearl Jam (podobal mi sie, naprawde), a takze Europe (Almost Unplugged, niezla plyta), a z polskich Kult. Ta, Kult mam w oryginale ;D.
OdpowiedzUsuńFischerspoonera widziałem w 2008 r. na Openerze. I byłem pod wrażeniem. Nie słucham raczej takiej muzy ale ta byłą wkręcająca. No i oprawa koncertu była jakaś kosmiczna, na scenie opróćz dwójki muzyków istne "jezioro łabędzie" ;-)
OdpowiedzUsuńTego Godspeeda nie znam, muszę się zapoznać.
A Europe unplugged ?!? Czy to ten sam EUROPE, z trwałą ondulacją z roku 1986 ?
Jest jeden Jurop, ten wlasnie. Plyte maja w swoim starym stylu, moze tylko mniej ckliwa, ale przez to przyjemnie sie jej slucha. A godspeed... to taki progess/post-rock, ale mi jakos wchodzi. Sobie wyssalem Glasvegas, w najblizszych dniach ich obczaje...
OdpowiedzUsuń