poniedziałek, 31 października 2016

KULT - WSTYD

Nową płytę KULTu nabyłem podczas piątkowego koncertu zachęcony brzmieniem kilku nowych kawałków zaprezentowanych w Stodole. Przyznaję, że z twórczością tej grupy pochodzącej z XXI wieku, zwłaszcza tej po Poligono Industrial mam lekki problem niezmiennie odnosząc wrażenie, że zespół powinien bardziej srogo selekcjonować kawałki trafiające na krążki. Najnowsze wydawnictwo KULTu nosi tytuł Wstyd i po kilku jej przesłuchaniach z ręką na sercu stwierdzam, że "wstydu nie ma". 
Promujący album Madryt mocno kontrastował z zapowiadającym poprzedni krążek Prosto. Na Wstydzie znajdziemy jeszcze dwa inne wolne kompozycje, zaskakująco delikatny jak na Kult utwór pod tytułem Cisza Nocna. Ten pierwszy, podobnie jak Madryt, wyszedł spod palców Wojciecha Jabłońskiego i  choć jej głównym motorem napędowym jest chwytliwa, gitarowa zagrywka to równie wyraźnie pojawiają się w nim brzemienia piszczałek charakterystycznych dla peruwiańskich grup grających szlagier "w wysokich Andach kondor jajo zniósł". Drugi jest dużo bardziej tajemniczy, rozpoczyna się orientalnie i dzięki fantastycznej partii dęciaków połączonej z organami Hammonda przypomina Kult z czasów największej świetności. W ogóle instrumenty dęte "robią robotę" na Wstydzie. Najbardziej wyraźnie w otwierającym płytę Jeśli Będziesz Tam oraz najlepszej na płycie Dwururce. O ile w pierwszym przypadku brzmienie saxów, trąbek i puzona fantastycznie uzupełnia pulsującą partię basu i ciekawą melodię śpiewaną przez Kazika to w przypadku Dwururki prowadzi główny temat utworu. To właśnie ta piosenka usłyszana 4 dni temu w Stodole kazała mi zakupić ten album i to ona udowadnia, że KULT nadal potrafi nagrać kawałek, po który z radością sięga się wielokrotnie i o który koncertowa publiczność zapewne nieraz upomni się w kolejnych latach. Podobnie zresztą jak o najweselszy na całym krążku, przynajmniej w warstwie muzycznej, Pęknięty dom część 2.
Nie da się ukryć, że KULT coraz bardziej staję się kapelą z kategorii dinozaury rocka. Tegoroczną płytą udowadniają, że ów status można osiągnąć nadal tworząc piosenki ważne i ciekawe. Mimo wielu muzycznych rozwiązań znanych z lat poprzednich bardzo cieszy mnie chęć poszukiwania nowych aranżacji, czego przykładem może być choćby początek piosenki tytułowej. KULT nie wymyślił na Wstydzie prochu, nagrał natomiast kilka naprawdę niezłych numerów, które zyskują z każdym kolejnym przesłuchaniem. Tym albumem zespół nie poszerzy raczej grona fanów ale ci dotychczasowi narzekać raczej nie będą.


wtorek, 25 października 2016

PJ HARVEY - TORWAR 12.10.2016

Chociaż od koncertu PJ Harvey na Torwarze minęły już prawie 2 tygodni to nadal jestem pod jego wrażeniem. Te 90 minut wypełnione fantastyczną i perfekcyjnie wykonaną muzyką pozostanie mi w pamięci na długo. Brytyjka wraz z dziewięcioma towarzyszącymi muzykami zaprezentowała coś na pograniczu muzycznej sztuki i teatru. Rozbudowana sekcja dęta, dwóch perkusistów i pięć męskich głosów towarzyszących często wokalistce dawały niesamowity efekt. O ile na płytach pieśni PJ brzmią klimatycznie to w wykonaniach na żywo zyskują dodatkowo element przejmującego emocjonalnego napięcia. 


Koncert rozpoczął się od Chain Of Keys, któremu towarzyszyło wspólne wejście na scenę całej dziesiątki muzyków. Po kolejnych czterech utworach z najnowszego krążka przyszedł czas na pięć propozycji z Let England Shake. Po niemal każdej piosence wokalistka schodziła na tył lub bok sceny nie odzywając się ani słowem. Przez ponad godzinę nie odezwała się słowem. Początkowo nieco mnie to dziwiło ale po przy piątym czy szóstym razem doszło do mnie, że właśnie ten zabieg dodaje temu koncertowi teatralnego klimatu. Tak samo zresztą jak umieszczona za muzykami prosta scenografia przypominająca gofra. W teatrze aktorzy nie kłaniają się po każdej zagranej, choćby najbardziej brawurowo scenie, a tym bardziej nie mówią "senk ju". Taki zabieg na muzycznym koncercie ma rację bytu jedynie w przypadku, gdy jakość warstwy muzycznej prezentowana przez zespół nie podlega najmniejszej dyskusji. I tak właśnie było tego środowego wieczora na Torwarze wypełnionym mniej więcej w połowie, za to totalnie świadomą i nieprzypadkową publicznością. Owacje pomiędzy piosenkami przybierały na sile proporcjonalnie z ciszą panującą na płycie i trybunach podczas wykonywania kolejnych utworów. PJ dosłownie czarowała swoim głosem prezentując niesamowitą ekspresję i skalę od mrocznej, zachrypniętej niczym Marianne Faithful i brzęczący saksofon basowy do najwyższych, piskliwych rejestrów. Fenomenalnie wypadło The Ministry Of Social Affairs a zwłaszcza jego końcowa część zwieńczona szalonym solo na białym, małym saksofonie. Ten utwór wraz z piorunującym Down By The Water były dla mnie dwoma największymi diamentami w tym wypełnionym dwudziestoma perłami koncercie. 

piątek, 14 października 2016

PRZERWANY KONCERT PLACEBO - "MENTAL DISORDER" BRIANA MOLKO

Wczoraj wystartowała trasa koncertowa Placebo będąca częścią obchodów dwudziestolecia istnienia zespołu. Rozpoczęła się niestety potężnym falstartem. Chcąc dziś sprawdzić jakie piosenki panowie zagrali na koncercie otwierającym tour oprócz dwóch tytułów znalazłem napis "concert cancelled due Brian's mental disorder". To dość lakoniczne stwierdzenie kazało mi zagłębić się w szczegóły tego, co stało się wczorajszego wieczora i trzeba przyznać, że nie wygląda to najlepiej.
Koncert rozpoczęło Pure Morning, po którym Placebo wykonali Loud Like Love. Tuż po jego zakończeniu Brian zdjął gitarę i zaczął dystkutować ze Stefanem.



Chwilę potem wokalista postanowił porozmawiać z publicznością. Film przedstawiający tę sytuację znajdziecie poniżej. W 60 sekundzie ze sceny schodzi Stefan, minutę później "poddaje się" grająca na skrzypcach i klawiszach Fiona Brice. 



Przez cały czas trwania tej sceny, z prawej strony widać wyraźnie jednego z członków, który daje Brianowi znaki namawiające na zakończenie tej dość żenującej sytuacji. Finał wczorajszego wieczora wyglądał następująco:


Mam nadzieję, że to nietypowy sposób promocji trasy koncertowej lub jedynie chwilowa niedyspozycja wokalisty. Dzisiejszy koncert, również w Danii, odbył się już bez przeszkód. A za 2 tygodnie zespół przyjeżdża do Warszawy. I coś mi dziwnie podpowiada, że będzie to ostatnia okazja do zobaczenia Placebo na żywo.

środa, 5 października 2016

NOWE PAŹDZIERNIKOWE ZAGRANICZNE

Ilość ważnych, świetnie zapowiadających się październikowych, zagranicznych premier muzycznych poraża. Poniżej możecie poznać po jednym reprezentancie przypadającym na kolejne tygodnie tego miesiąca. Dość powiedzieć, że oprócz nich w ciągu najbliższych 4 tygodni do sklepów dodatkowo trafią nowe wydawnictwa m.in. Archive, Lady Gaga, White Lies czy Kings of Leon, które nie załapały się na poniższą prezentację.

Green Day - Revolution Radio (data premiery: 7/10)


Kiedy zupełnie przypadkowo natknąłem się na premierę tego kawałka w Antyradio wydał mi się nieco "na jedno kopyto". Za to już po drugim przesłuchaniu wiedziałem, że byłem w dużym błędzie. Bang Bang to prawdziwa moc, "stary, dobry Green Day", prosty, mocny i melodyjny. Nadzieja, że cały nowy album będzie równie dobry przygasła nieco po opublikowaniu drugiego singla, Still Breathing, tak wygładzonego i bezpłciowego, że aż trudno uwierzyć że to ten sam zespół. Już za dwa dni przekonamy się, która twarz nowej odsłony Green Daya jest prawidziwa.


Moby - These Systems Are Failing  (data premiery: 14/10)


 Systemy zawodzą, przykłady na poparcie tej tezy można mnożyć a teledysk do tytułowego kawałka udowadnia, że niestety także za pomocą przykładów z bieżącego, 2016 roku. Po 3 latach Moby wraca nagraniem z mocnym przekazem i jeszcze mocniejszym klipem. Brakuje w nim tylko pewnego kawalera z kotkiem.


KORN - The Serenity of Suffering  (data premiery: 21/10)


Przy okazji ostatniego koncertu KORN w Polsce spotkałem się z opinią, że muzyka tego zespołu nie wytrzymała próby czasy. Zupełnie nie zgadzam się z tym stwierdzeniem a nowy utwór oraz towarzyszący mu teledysk zdają się potwierdzać, że "moja racja jest najmojsza". Okazja do sprawdzenia jak nowy repertuar zespołu wypada na żywo nadarzy się 31 marca przyszłego roku, kiedy to zespół zagra na Torwarze.


Madness - Can't Touch Us Now   (data premiery: 28/10)

Nie spodziewałem się, że "dziadki" z Madness poczęstują nas jeszcze kiedyś nowym albumem. Tymczasem Can't Touch Us Now trafi do sklepów w ostatni weekend października. I choć promujący go singiel nie jest może zbyt porywający to niecierpliwie czekam na ponowny występ Brytyjczyków w Polsce. Ich koncert w Gdyni w 2009 roku był bowiem "przekosmiczny" a kawałki sprzed ponad 30 lat nadal brzmią fenomenalnie.




Receznje wszystkich tych albumów juz wkrótce na Bonomuzie!

niedziela, 2 października 2016

DUŻO NOWEGO PAŹDZIERNIKOWEGO

Jesień zdecydowanie nie jest moją ulubioną porą roku. Idę o zakład, że 80 procent z Was również nie klaszcze z radości widząc spadające z drzew liście. Na szczęście nic nie jest czarno białe i jednym z fajniejszych aspektów tej pory roku stanowi duża ilość muzycznych premier oraz klubowych koncertów. A tego października naprawdę "będzie się działo".

Już za 5 dni premiera nowego wydawnictwa COMY. Płytę pod tytułem Coma 2005 YU55 zapowiada piosenka Lipiec. Mówiąc szczerze na razie, po kilku przesłuchaniach nie do końca on do mnie przemawia, rzekłbym że to "mocno alternatywny singiel". Zdecydowanie ma klimat ale mam nadzieję, że na krążku usłyszymy również bardziej żywe i bardziej melodyjne utwory.

 

Również 7 października będzie miała miejsce premiera nowego projektu pod kryptonimem Bisz/Radex. Nie jestem raczej z klimatu "yo yo" ale dwa opublikowane do tej pory kawałki tego duetu pozwala wierzyć, że z połączenia hip hopu z beatami gitarzysty Pustek zrodziło się coś naprawdę ciekawego i oryginalnego.

 

Tydzień później na sklepowe półki trafi nowa płyta KULTU. Promujący ją Madryt to także dość nietypowe nagranie, jak na grupę Kazika. O wiele spokojniejsze niż zapowiedź Prosto - poprzedniego kultowego albumu i o wiele bardziej przebojowe niż wyżej wspominana pieśń Comy. 


Jeśli za chodzi o koncerty to, oprócz tradcyjnych wydarzeń w Stodole, w październiku prym wiódł będzie Torwar. PJ Harvey, Biffy Clyro, Placebo - oto prawdziwie fantastyczna trójka, którą będzie można zobaczyć w tym miesiącu w warszawskiej hali na przeciwko stadionu Legii. Ostrze sobie zęby zwłaszcza występ tej pierwszej.


We wtorek przyjrzymy się październikowym premierom artystów zagranicznych.