środa, 30 grudnia 2009
BEST OF 2009 - # 3 - MUSE
Etykiety:
RECENZJE
Po pierwszym przesłuchaniu The Resistance miałem wrażenie, że płyta jest dziwnie lekka jak na MUSE. Dotychczas każde kolejne wydawnictwo zespołu było „lżejsze” niż poprzednie. I ten trend został podtrzymany. Wystarczy jednak kolejne, dokładniejsze przesłuchanie tego albumu, żeby dostrzec w nim moc i upewnić się, że grupa Mata Bellamyego to jeden z najważniejszych rockowych zespołów na świecie.
Uprising ma wszystkie charakterystyczne dla muzyki MUSE elementy. Bas przesterowany do granic wytrzymałości, piskliwy chórek, klawisze grające triolami, fajną instrumentalną partię i niesamowicie wkręcającą melodię śpiewaną raz tajemniczo, raz histerycznie.
Resistance, które ma być trzecim singlem to kolejny murowany hit. Zaczyna się 45-sekundowym wstępem na organach, który przechodzi w główny motyw piosenki grany na fortepianie, któremu towarzyszy delikatny ale szybki rytm perkusji. Pomost między refrenem a zwrotką to dialog dwóch a czasem nawet trzech głosów. Najlepszy fragment tej piosenki to instrumentalna część po pierwszym refrenie, kiedy motywowi na fortepian „rozmawia” z gitarą basową tworząc cudowne współbrzmienia. To dla mnie jedno z piękniejszych 15 sekund w historii muzyki. Jeśli rozgłośnie radiowe wytną go w wersjach puszczanych w eter (bo, że wytną półtoraminutowy początek i prawie minutowe zakończenie nie mam wątpliwości) będzie to znaczyło, że pracują w nich głusi.
O cudnym Undisclosed Desires pisałem kilka dni temu więc nie będę się powtarzał. Zatrzymam się tylko na chwilę przy jej tekście, a konkretnie przy słowach refrenu.
I want to reconcile the violence in your heart
I want to recognize your beauty is not just the mask
I want to exercise the demons from your past
I want to satisfy the undisclosed desires in your heart
Przepiękne wyznanie, którym można by zdefiniować miłość. A po nim następuje najciekawszy fragment płyty The Resistance.
United States Of Eurasia mogłoby mieć dopisek „featuring Freddie Mercury”, bo Mat Bellamy przez kilka sekund śpiewa identycznie jak lider Queen (tuż przed każdym refrenem i na koniec, który brzmi niczym legendarny Flash). Jednak Eurazja to chyba najciekawszy utwór na płycie, w którym w partiach instrumentalnych słychać orient i która kończy się miuntowym fragmentem Nokturnu e-moll Chopina. Nie jest to utwór łatwy ale genialny. Posłuchajcie go zresztą z linka na dole tekstu.
Numer 5 to przepiękne Guiding Light z majestatycznym wstępem kojarzącym się z wejściem orszaku królewskiego oraz końcem z cudowną wokalizą na tle perkusji i basu grającego ten sam rytm. Jeżeli anioły istnieją i w dodatku śpiewają to na pewno w ten sposób. Naprawdę trudno się nie rozmarzyć.
Z bujania w obłokach szybko wyrywa nas kolejny, najmocniejszy na płycie Unnatural Selection, muzyczna perełka składająca się z kilku części. Delikatny wstęp przy dźwięku organów, potem dość mocny gitarowy riff, lekkie uspokojenie przed refrenem, w którym następuje wybuch ekspresyjnego wokalu. W połowie trzeciej minuty utowru MUSE na 120 sekund przemienia się w Pink Floyd. A w okolicach 6 minuty i 40 sekundy w Metallikę. Utwór – arcydzieło, przy którym dość blado wypada kolejny MK Ultra, ale po Nienaturalnej Selekcji niemal każdy numer tak by wypadł.
Następne w kolejce I Belong To You zostało dołączony do ścieżki dźwiękowej filmu New Moon. Nie wiem ile sekund tej kompozycji pojawia się we wspomnianym filmie ale są to jedyne sekundy tej produkcji, na których obejrzenie bym się skusił. A sama piosenka to chwytliwy przebój, trochę w starym stylu. Za sprawą partii zagranej na fortepianie i rytmicznego pstrykania palcami kojarzy mi się trochę z amerykańskimi musicalami. W końcowym fragmencie pojawia się pięknie brzmiący klarnet basowy.
Płytę zamyka trzyczęściowa symfonia, wspaniałe połączenie muzyki klasycznej i popularnej. I kolejny dowód na to jak dooskonałym muzykiem jest Matthew Bellamy.
Gdyby o miejsach w moim rankingu płyt decydowała częstotliwość słuchania płyt, The Resistance byłaby zdecydowanym numerem 1 zostawiając pozostałe daleko w tyle. Nie mogę się od tej płyty uwolnić. Wcale zresztą nie chcę.
United States Of Eurasia:
http://www.youtube.com/watch?v=hLD13U-kUr8
Unnatural Selection:
http://www.youtube.com/watch?v=niI2nYWsCro
4 komentarze:
Aby zamieścić komentarz:
1) wpisz treść komentarza w białe pole
2) z pola "komentarz jako" wybierz "nazwa/adres URL"
3) wyświetlą sie 2 nowe pola - w polu "nazwa" wpisz imię/ksywę i naciśnij na "dalej"
4) potem klik na "zamiesc komentarz" i gotowe ;-)
Jeśli wyskoczy błąd powtórz krok 4 ;-D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dopiszę krótko - genialna płyta, nic dodać nic ująć...
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele opinii że to ich najgorsza płyta, ale nie wiem skąd niektórzy wyciagają takie wnioski. Dla mnie jest genialna i nie mogę przestać zachwycać się nią.
OdpowiedzUsuńJa też, cudo. Najczęściej po nią sięgam i szkoda tylko, że na koncertach nie grają symfonii. (na Coke'u nie grali, nie wiem jak na większych festiwalach).
OdpowiedzUsuńPłyta świetna ale zauroczyła mnie totalnie dopiero po którymś z kolei przesłuchaniu. Ale to już chyba tak jest z Muse, że każda ich kolejna płyta nie jest taka, jakiej byśmy się spodziewali, więc na początku jest zdziwienie i lekkie "odrzucenie" i dopiero potem klapki z uszu spadają i jest już tylko WOW (przynajmniej ja tak mam). Wydaje mi się, że jestem już uzależniona od ich muzyki i co więcej zauważam inne niepokojące zjawisko - żadna inna muzyka nie daje mi aż takiej frajdy z jej słuchania jak muzyka Muse, przez którą nie jestem w stanie cieszyć się inną muzyką tak, jak mogłabym gdybym nie znała Muse. Sorry trochę to zagmatwane :] Pozdro!
OdpowiedzUsuń