środa, 25 kwietnia 2012

AWOLNATION - MEGALITHIC SYMPHONY

Wstrzymywałem się z publikacją tej recenzji od kilkunastu dni wyczekując na prawdziwie wiosenny, piękny dzień. Takowe mają podobno zacząć od jutra, czas na więc na parę słów o zespole Awolnation. Jego Megalithic Symphony to płyta stworzona właśnie na słoneczne, luzackie dni, chwile, gdy ma się ochotę posłuchać „czegoś lekkiego”. Pełno tu przebojowych, wpadających w ucho kawałków, średnio ambitnych ale bardzo pozytywnych. Momentami brzmią jak hity z dyskoteki, by chwilę później zaskoczyć...

niedziela, 22 kwietnia 2012

MUZYCZNY MELANŻ - ODCINEK 4 : WEEKEND - TERAZ MNIE TO WALI

Świst klapsa, który wylądował na dziąśle Norberta o mało nie doprowadził do wypadku stada wracających z Afryki bocianów. Tuż po wyprowadzeniu plaskacza Shine odwróciła się na pięcie i odeszła w siną dal. To znaczy chciała odejść. Pech chciał iż podczas wykonywania obrotu złamał się obcas w jej lewym bucie. Na szczęście, dzięki dobremu zaopatrzeniu torebki wokalistki, problem udało rozwiązać się zanim Norbi, w ramach ciętej riposty, zdążył zaśpiewać kolejną piosenkę. Wokalistka dziarskim ruchem odpakowała sreberko, łyknęła Mentosa i czując jego świeżość 3D ułamała obciach buta prawego ruszając przed siebie.

Norbert był zdruzgotany. Po cichu liczył bowiem, że jego show, jeśli nie wokalistce, zaimponuje przynajmniej didżejowi Antkowi. Ten milczał jednak niczym owce w filmie z zakratowanymi zębami Anthonego Hopkinsa.

- Jak żyć? – pomyślał – Jak żyć?

Rozmyślając w zadumie zauważył przechodzący drugą stroną ulicy zespół Weekend. Norbert czuł się trochę jak ojciec chrzestny tej grupy. W latach swojej świetności, które zbiegły się akurat z debiutem Weekendu, zaprosił ich bowiem do grania supportów. Wspominając tamtą znajomość zagadnął dawnych kumpli słowami ich przeboju:


Weekendowi panowie zatrzymali się i z miną z serii „ju tokin tu mi” pokazując palcem się na siebie kiwnęli głową chcąc upewnić się, czy do nich skierowany był ów śpiew. Norbi przytaknął zwracając się do wokalisty:
- Cześć Radek, pamiętasz mnie? Załatwiłem wam pierwszą w życiu trasę koncertową

Wokalista odpowiedział:


- Taki z ciebie kumpel jak z koziej dupy kobza – orzekł Norbert strzelając fucka - Nie bądź taki! Jestem w kobzie. Znaczy się w dupie!
- I co ja mogę z tym zrobić? – spytał obojętnie niezbyt zainteresowany tematem weekendowy Radek
- Nie wiem stary, pomyśl kurna. Może jakiś fiuczuring bym wam nagrał do nowego singla, czy co? Poradź coś chociaż.

Radosław zamyślił się przez chwilę, pstryknął palcami dając znak gotowości zespołowi tanecznemu, po czym rzekł:


piątek, 20 kwietnia 2012

SZAFA GRAJĄCA z okazji odejścia Artura Rojka z zespołu: MYSLOVITZ - NIENAWIŚĆ

Po 20 latach wspólnego grania zespół Myslovitz ogłosił dziś, że z jego składu odchodzi Artur Rojek. I to właśnie z tego powodu szafa grająca pojawia się dziś na łamach Bonomuzy. O tym, że istnienie zespołu wisi na włosku wiadomo było od kilku lat, chociażby z książki Życie To Surfing. Coraz mniejsza chemia pomiędzy członkami zespołu widoczna był też w braku występów ich solowych projektów na Off Festivalu czy zachowaniu na muzyków na koncertach Myslovitz. W zeszłym roku, zdegustowany występem zespołu na festiwalu w Jarocinie odpuściłem grudniowy koncert w Stodole. I dziś bardzo tego żałuję.
Wieczorem poznamy nazwisko nowego wokalisty zespołu. Myślę, że będzie brzmiało ono: Makowiecki.
Nie wiem czy pomiędzy Rojkiem i resztą panowała nienawiść, w każdym razie ich piosenka o tym tytule jest jedną z moich ulubionych.   

wtorek, 17 kwietnia 2012

TRIBES - BABY

Debiutancka płyta Tribes trafiła mnie niczym maczuga Heraklesa. Baby to fantastyczny przegląd wszystkiego co najlepsze w brytyjskiej muzyce gitarowej ostatnich 30 lat. The Clash, The Libertines, Blur, Oasis to tylko pierwsze z brzegu przykłady, które krążą po głowie podczas projekcji tego krążka. Przepiękne, niebanalne, złożone melodie, ciekawy, chrypliwo-zawadiacki wokal, gitara w różnych stadiach przesterowania...Gęba dosłownie szczerzy się z każdym kolejnym numerem. Utwory na Baby nie porażają oryginalnością ani trudnymi technicznie zagrywkami ale sprawiają, że z każdym dźwiękiem słońce wydaje sie świecić mocniej.
Po fenomenalnej „szybkiej” pierwszej trójce Tribes częstuje nas...

czwartek, 12 kwietnia 2012

DRY THE RIVER - SHALLOW BED

Shallow Bed to piękna, spokojna podróż do krainę wyobraźni. Dawno nie słyszałem płyty, która tak sugestywnie wpływa na myśli. Układ piosenek na debiutanckim krążku Brytyjczyków przypomina oscarowy scenariusz. Otwierające go Animal Skin nie zachwyca, raczej wycisza, koncentruje uwagę przygotowując do pierwszego punktu zwrotnego. A ten dzieje się już w kolejnej piosence. New Ceremony uderza wzniosłością, delikatnością i porywającą melodią. Słuchając refrenu mam wrażenie jakby cały świat budził się i wychodząc z nor, dziupli i domów szedł na spotkanie słońca. Kolejne Shield Your Eyes podtrzymuje ten stan. Brzmi jak Kings Of Convenience wzbogacone o dodatkowe instrumenty, dzięki którym staje się jeszcze piękniejsze. History Book to z kolei...

niedziela, 8 kwietnia 2012

MUZYCZNY MELANŻ - ODCINEK 3 - NORBI - KOBIETY SĄ GORĄCE

Show w wykonaniu Shine zrobił na Norbim wrażenie większe niż cola w zestawie powiększonym. Zmieszał się chłopaczyna niczym shake truskawkowy, jeszcze kilka lat temu nie zdarzało się, aby którakolwiek odrzuciła jego wdzięki. Myśląc nad ciętą ripostą przypomniał sobie radę, której udzielił mu swego czasu kumpel ze szkoły rapu:

Wnioski były proste: wąs w kilka sekund nie urośnie, sprzedawcy kwiatów mają już fajrant, pozostały trzymany w kieszeniach kraciastych, szerokich spodni bronx i twardość. Postawił na to drugie. Zrzucił żółto-złota marynarę i wydeklamował:

Przy słowach aaaaa haaaaa Norbert tradycyjnie ułożył palce dłoni w słuchawkę telefoniczną i mrożąc Shine wzrokiem przez zaciśnięte zęby wycedził:
- Masz u mnie lajka dziecino ale niejedna inna też ma. Nie zmarnuj więc tego i powiedz
no „łotz jor nejm, łotz jor namba”?
Kręcąc z niedowierzaniem głową wokalistka, prześmiewczo krzyknęła:

- Noooooooooo – odpowiedzał elokwentnie Norbi – Zoba zoba, ciekierałt, ciekierałt.
Po czym dał z siebie maksa. A wyglądało to tak:


środa, 4 kwietnia 2012

THE BLACK KEYS - EL CAMINO

Jeżeli nadal rozpaczacie po rozwiązaniu The Białych Pasków Jacka White’a to zapewniam, że przestaniecie po projekcji najnowszej płyty The Czarnych Kluczy. El Camino to muzyczna petarda pełna prostego gitarowego grania podana w wyjątkowo smakowity aranżacyjny sposób. Jakkolwiek trywialnie to zabrzmi jest to płyta bardzo amerykańska. Podczas jej projekcji ma się ochotę założyć buty z ostrogami i kupić w zabawkowym kapelusz kowbojski. Dzieje się tak zarówno w przypadku singlowych Gold On The Ceiling czy Lonely Boy, jak i mniej znanych numerów z El Camino. Z każdej z 11 umieszczonych tu propozycji bije niesamowita energia. Nie ma wśród nich słabego ogniwa, każda hipnotyzuje już po kilku sekundach i prowadzi w nakręcającą podróż.
Absolutnym numerem jeden na El Camino...

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

SZAFA GRAJĄCA: THE VACCINES - WRECKIN' BAR

Myślałem, żeby do szafy grającej wrzucić dziś utwór Vivaldiego, nie mogłem się tylko, która pora roku najlepiej odda ten dzień. Bo zaczęło się wiosennie, potem było zimowo, a następnie jesiennie z krótkimi przebłyskami lata. Przysłowia mądrością narodu a zaczął się kwiecień-plecień więc może nie ma się co dziwić. Tak czy inaczej sponsorem dzisiejszego dnia była wielka zamuła i dlatego do szafy trafia krótkie, acz treściwe antidotum na ten stan.Okazja do zobaczenia na żywo panów z The Vaccines nadarzy sie 27 lipca w Warszawie, przy okazji Impact Festival. Jak informuje zespół na swej oficjalnej stronie odbędzie się on na lotnisku BERNOWO ;D



niedziela, 1 kwietnia 2012

MUZYCZNY MELANŻ - ODCINEK 2 - SHINE - EJŻE EJŻE

Swetrowa piosenka DJ Antka szybko stała się hitem. Sprzedaż preparatu na dłuższe życie wełny wzrosła siedemnastokrotnie, zaś moda na swetry rozkwitła do tego stopnia, że bacowie nie nadążali z goleniem swoich owiec i produkcją łossscyspków. Brakowało również baranów, więc producenci Sunlighta postanowili chwycić za rogi byka i zdecydowali się na sponsoring światowej trasy DJ Antoine.

Na zupełnie przeciwległym biegunie znajdował się pewien zapomniany lekko artysta z Ostródy. Na imię miał Nobert i rozpaczliwie szukał jakiejkolwiek okazji do podreperowania nadszarpniętego latami posuchy budżetu. Sukces piosenki Sunlight nie umnkął oczywiście jego czujnemu uchu, toteż Norbi warował na Antka w stolicy. Kiedy po kilku dniach poszukiwań wreszcie przyniosły one skutek Ostródzianin przyatakował didżeja niczym borsuk kaszankę z grilla:

- Siema Antuan, przybij pięć nie miej wzdęć – zagadnął jak zwykle z humorem
-  No czeeeeść – odpowiedział przeciągle DJ Antoine nie mając pojęcia z kim rozmawia.
- Słyszałem, że SZUKASZ SZUKASZ, supportu, AHA AHA – zarapował w rytm swojego największego hiciora Norbert.

To jedno zaśpiewane zdanie wystarczyło, by Dj Antoine rozpoznał swojego rozmówcę.
 - Teraz cię chyba kojarzę. Jesteś Torbi, co nie?
- Człowieniu: mylisz się. A nawet jesteś w błędzie – rzekł błyskotliwie NorbiTorbi jest z TeFałPe Dwa, ona kocha kino. Ja kocham muzę i jestem gwiazdą Jedynki!
- Słyszałem, że słabo kryje, ja malowałem Duluxem – odpowiedział Antek wspominając zeszłoroczny remont.
- O czym ty w ogóle...- słowa Norberta urwały się niczym hejnał z Wieży Mariackiej.

Jego oczy zwróciły się w lewą stronę a w prawym kąciku ust pojawiła się lśniąca strużka śliny. Ze szczęką opadniętą na głębokość drugiej linii metra artysta obserwował nadchodzącą lśniącą postać. Była to Shine. Norbert śledził wzrokiem każdy jej krok, a kiedy wokalistka minęła go natychmiast odwrócił głowę w prawo patrząc na nią „od dupy strony”. Nagle, niczym czarna pantera, Shine odwróciła się w kierunku Norbiego i rzekła:


Lekko speszony wokalista postanowił pójść na całość. Wybrał bramkę numer jeden, z nadzieją, że nie będzie w niej zonka:

- Skąd ty mieszkasz królowo? I czy wolny masz wieczór dzisiejszego wieczora?
- A czemu pytasz? – zagadnęła zalotnie Shine
- Uroda owszem ale maniery to widzę nie do końca u ciebie teges. Nie odpowiada się pytaniem na pytanie. Właśnie straciłaś szansę na kolację z gwiazdą Jedynki! – postanowił zagrać twardo, bo lubił jazdę bez trzymanki.
- Posłuchaj no frajerku...– syknęła Shine, po czym zaśpiewała:


C.D.N.