czwartek, 30 sierpnia 2018

U2 NIE SKOŃCZYŁO SIĘ NA KILL'EM ALL

Przed chwilą, słuchając najnowszego, zeszłorocznego krążka Irlandczyków w ramach łapania fazy na jutrzejszy koncert naszła mnie taka myśl. Znam wiele osób, które twierdzą, że "U2 skończyło się na Kill'em All". Nie należę do psychofanów, którzy bronią zespołu za wszelką cenę i pierwszy staję w szeregu, kiedy mój ukochany zespół popełni jakąś żenadę. Ale kiedy słyszę z głośników poniższy tekst wyśpiewany przez prawie 60-letniego, spełnionego, jednego z najbogatszych muzyków na świecie myślę sobie, że chciałbym mieć do powiedzenia w tym wieku tak wiele mądrych, pięknych i ważnych słów trafiających w sedno.    

Sometimes I can’t believe my existence
See myself from a distance
I can’t get back inside

Sometimes the air is so anxious
All my thoughts are so reckless
And all of my innocence has died

Sometimes I wake at four in the morning
When all the darkness is swarming
And it covers me in fear

Sometimes I'm full of anger and grieving
So far away from believing
That any song will reappear


MNIEJ NIŻ 48 GODZIN


Niecałe 48 godzin pozostało do spotkania z zespołem mojego życia. Odliczam sekundy do czternastego spotkania Bono i spółki. Wiem, że przełamię na nim kolejne fale, przeniosę się w krainę najprawdziwszego szczęścia i muzycznego piękna, poczuję coś czego nie da się zdobyć za żadną cenę.

poniedziałek, 27 sierpnia 2018

20-LECIE COMY "BLISKO"

W tym roku autorzy płyty roku 2017 świętują dwudziestolecie istnienia. Z tej okazji Roguc i spółka ruszają w trasę pod nazwą "Blisko". Aby warunek bliskości został zachowany zespół na miejsca koncertów wybrał kameralne sale. Przykładowo w Warszawie Coma zagra w Hybrydach. Jeżeli chcecie poświętować okrągły jubileusz zespołu zdecydowanie radzę pospieszyć się z kupnem biletów. Z racji na wielkość sal jest ich w puli niewiele a w dodatku znikają w szybkim tempie. Listę koncertów trasy "Blisko" znajdziecie TUTAJ. A jeśli wahacie się czy warto zapraszam do wysłuchania absolutnie najważniejszej piosenki zeszłego roku.

sobota, 18 sierpnia 2018

AWOLNATION - HERE COME THE RUNTS


Po świetnym debiucie 7 lat temu i dużo słabszej drugiej płycie w 2015 roku Awolnation wraca z trzecim, zdecydowanie najpiękniejszym jak na razie dzieckiem. Here Come The Runts rozkręca się powoli. Najpierw nie wyróżniający się specjalnie utwór tytułowy, potem dość prymitywne Passion przechodzące płynnie w hip-hopowe Sound Witness Systems. Pierwsza trójka, zazwyczaj mająca na celu zachęcić do dalszego słuchania krążka nie boli ale nie urywa też jednej z ważniejszych części ciała. Poślady zaczynają się natomiast urywać od numeru czwartego wzwyż. Miracle Man przypomina, że Awolnation jest mistrzem w łączeniu skocznego rytmu i elektrycznej gitary. NIe znam nikogo, kto podczas trwania utworu jest w stanie usiedzieć bez rytmicznego kiwania głową lub tupania nóżką.
Nie pamiętam kiedy ostatnio zdarzyło mi się w styczniu usłyszeć utwór z pełnym przekonaniem, że będzie to piosenka roku. Tak było z Handyman, który wczesną zimą trzepnął mną z siłą wodospadu i po 500 kolejnych przesłuchaniach nadal zachwyca. Delikatna, akustyczna zwrotka z melodią, która zostanie w mojej głowie do końca życia i nieco mocniejszy refren tworzą cudowną całość, prawdziwą złotą rączkę do naprawiania nastroju i złapania drugiego oddechu.
W dalszej części płyty jest równie dobrze. Jealous Buffonn ma w sobie coś tak przebojowego, że podejdzie zarówno fanom Zenka jak i Behemotha. Seven Sticks of Dynamite pokazuje z kolei potężne wokalne możliwości Aarona Bruno, od falsetu w zwrotce, po „niską chrypę” w drugiej części utworu. Table For One to równie piękna co Handyman pieśń opowiadająca o potencjalnym końcu wakacyjnej miłości lub w ogóle chwili, w której dwie osoby zastanawiają się co z nimi dalej. My Molasses płynie jednostajnym rytmem i ciekawą melodią, to taka piosenka „chill”. Ukryty pod numerem jedenastym Cannonball to niemal odzwierciedlenie numeru cztery, czyli Miracle Man stanowiący jakby symboliczne zamknięcie fantastycznej muzycznej pętli umieszczonej na Here Come The Runts pomiędzy nimi. Ostatnie trzy utwory to już kategoria cięższa. Wiele w nich krzyku, mocniejszej gitary, tajemniczych dźwięków a mało melodii. Słucha się ich dobrze ale brzmią trochę jak z innej bajki. Co nie zmienia faktu, że Here Come The Runts to pozycja, której absolutnie nie powinniście w tym roku pominąć.

czwartek, 9 sierpnia 2018

NIE MA CIEKAWYCH AUDYCJI?

Podobno dziś był najgorętszy dzień w roku. Przy tej okazji przypomniały mi się Wakacje. I tak się składa, że tym samym kończę długie, ponad 8-miesięczne wakacje od Bonomuzy. Na dobry start pytanie do Was: czy to, co 24 lata temu śpiewał Muniek nadal jest prawdą? Chodzi mi o ostatni wers, czyli "nie ma ciekawych auuuudycji". Czy w roku 2018 można jeszcze usłyszeć takowe?