poniedziałek, 30 maja 2011

PŁYNY - RZESZÓW - ST.TROPEZ

Dziś w ramach "występów gościnnych" zapraszam do zapoznania się twórczością warszawskiego zespołu Płyny, który to rekomenduje w swej recenzji Pan Joel. A jak wiadomo w tym upale bez płynów ani rusz.

Dać dziecku do zabawy małpkę, to albo ją z miłości zadusi, albo łeb urwie i zacznie nim grać w kosza. Dać człowiekowi płytę, to albo się w niej zakocha, albo… Na szczęście w przypadku drugiego krążka warszawskich Płynów nie ma żadnego albo. Od blisko trzech lat słucham go i słucham. Jakimś dziwnym cudem nasłuchać się nie mogę.
Okładka jak okładka – nic szczególnego. Paru brzydkich gości, jedna niczego sobie dziewczyna, do tego szarfa przez pół papierka. Wszyscy uśmiechnięci, wszyscy szczęśliwi, zupełnie jakby na co dzień disco polo wykonywali, a za koncerty płacono im w wódce. Lekkości disco polo rzeczywiście Płynom nie brakuje, kolejne kawałki wpadają w uchu niczym woskowina.

sobota, 28 maja 2011

BARCELONA A POLSKI SONG O KASZANCE

Jestem naprawdę pozytywnie zaskoczony liczbą zgłoszeń na cover do piosenki "Po ile kaszanka", myślę, że z tej mąki będzie chleb. Wśród zgłoszonych pojawił się również Mr.Szydera, który chce nas supportować na potencjalnym koncercie 1 lipca. Wystąpi ze swoim własnym utworem propagującym nasz polski przysmak. Pan Sz. pracuje w branży ceramicznej, mamy więc dużą szansę na sponsora całej trasy koncertowej, firmę produkującą bidety. Posłuchajcie zresztą sami ale ostrzegam! Będzie bolało.

Za godzinę finał Ligi Mistrzów. Viva Barcelona! I na kocyki...KASZANKA.

piątek, 27 maja 2011

KASZANA SONGS: SCOOTER - HOW MUCH IS THE FISH?


Z okazji wizyty prezydenta USA poruszanie się po Warszawie jest delikatnie mówiąc trudne, chyba, że ktoś ma skuter. I właśnie „Skuta” został ostatnim majowym bohaterem naszego „grillowego” cyklu. Tytuł piosenki nawiązuje dodatkowo do dzisiejszego dnia tygodnia, kiedy to najczęściej zadawane w barach, restauracjach i sklepach pytanie brzmi właśnie „how much is the fish?”. Swoją drogą bardzo to wdzięczny temat piosenki, choć tak naprawdę Skuta przez większość czasu śpiewa o szaleństwie a o tą rybę to pyta tylko „baj de łej”. Tak czy owak to kolejny artysta, który udowadnia, że śpiewać można o wszystkim. 
Mam sentyment zarówno do tej piosenki, jak i samego Scootera, przy którego energetycznych dźwiękach rozkręcała się niejedna impreza. I tak sobie pomyślałem, że z okazji zaczynającej się wkrótce polskiej prezydencji w Unii Europejskiej fajnie byłoby zrobić polski cover tego kawałka. Z jednym zastrzeżeniem: nie będziemy promować ryb, które i tak już są szeroko reklamowane w radio i telewizji a postawimy na propagowanie typowo polskiego specjału. Dlatego jako roboczy tytuł coveru proponuję „Po ile kaszanka?”. Wszystkich chętnych do współpracy zapraszam go zgłaszania się na bonomuza@gmail.com  Kto wie, może nawet wystąpimy 1 lipca na koncercie?

czwartek, 26 maja 2011

O MAMIE NA SMUTNO I NA WESOŁO

Z okazji dzisiejszego wesołego święta przypomnijmy sobie pewną piękną lecz bardzo smutną piosenkę.

Mam nadzieję, że nikt z Was takiego listu nigdy nie napisze. A żeby nie kończyć tego dnia na smutno posłuchajcie jeszcze starszego hiciora. Do dziś mam tę płyte na vinylu!

poniedziałek, 23 maja 2011

NOAH AND THE WHALE - LAST NIGHT ON EARTH

Zdarza się, że single promujące albumy bywają mylące niczym zapowiadany w kampanii prezydenckiej koniec wojny polsko-polskiej. I tak właśnie jest w przypadku trzeciego “dziecka” zespołu Noah & The Whale. Sięgając po nią liczyłem na kolejne radosne przeboje w stylu L.I.F.E.G.O.E.S.O.N., które dosłownie zawładnęło moim uchem od początku roku. Niestety następcy owego hiciora na Last Night On Earth nie słychać. Album jest dużo spokojniejszy niż promujący go singiel, sporo tu melancholii, łagodnych dźwięków oraz folkowych akcentów.Zarówno w otwierającym płytę Life is Life jak i zamykającym ją Old Joy poajwia się chór gospelowy. W Just Before We Met ciekawy efekt daje połączenie skrzypiec i elektroniki. Na płycie znajdziemy też sporo muzycznych nawiązań.

sobota, 21 maja 2011

KONIEC I POCZĄTEK ŚWIATA


Jak zapewne wiecie pewien dziadzio na podstawie swych zagmatwanych wyliczeń doszedł do wniosku, że dziś ziemia mocno się zatrzęsie a potem nastąpi koniec świata. Prawie koniec, bo 2 procent ludności ma przeżyć. Dzisiejszy dzień "sponsoruje" więc fantastyczny klasyk zespołu R.E.M. który nawet tytułem w świetny sposób odnosi się do takich jak dzisiejsza sytuacji. Nie pamiętam, który to koniec świata podczas mojego nie tak znowu długiego życia ale nigdy nie zapomnę tego pierwszego. Zapowiadano go na 11 sierpnia 1997 roku i wszystko było by spoko, gdyby nie fakt, że dzień później zaplanowano pierwszy w Polsce koncert U2, które od prawie 20 lat jest najważniejszym dla mnie zespołem, dającym dużo więcej niż muzyka. Do dziś ze śmiechem wspominam ten pierwszy armagedon na mazurskim pomoście i niesamowite pierwsze koncertowe spotkanie z Bono i spółką dzień później. I chociaż najpiękniejszy koncert U2 przeżyłem 4 lata później w Wiedniu to tego dnia po końcu świata nie zapomnę nigdy. Nowy świat zaczął się naprawdę pięknie.

piątek, 20 maja 2011

KASZANA SONGS: VANILLA ICE - ICE ICE BABY

Lato nadciąga wielkimi krokami. Kurtki i sweterki na dobre zaległy w mniej dostępnych rejonach szafy a zamiast grzanego piwa lub ciepłej zupki bardziej chce się sięgnąc po loda. I o lodzie bedzie dzisiejsza „kaszanka”. W dodatku nie byle jakim tylko waniliowym. Bohaterem tego odcinka jest bowiem Vanilla Ice, który w 1989 roku wyokrzystując fragment przeboju Queen zaserwował światu przebój o lodzie. Do dziś zastanwiam się jak wielką trzeba mieć fantazję, żeby nazwać piosenkę „Lód, lód, dziecino”.

Dwadzieścia dwa lata po premierze teledysku do tego przeboju pełni on niemal funkcję edukacyjną i można by go wyświetlać w muzeum jako eksponat prezentujący modę i galerię fryzur końca lat 80-tych. Nie wiem jak u Was, ale ma moim osiedlu, gdy ci najmodniejsi wycięli sobie na głowie podobny kształt jak WL (Waniliowy Lód) mówiło sie, że ma fryz na Vanillę. Oprócz tego klip Waniliowego ma też niewątpliwe zalety choreograficzne. Mało kto wie, że to właśnie pod wpływem teledysku do Lód Lód Dziecino powstał układ taneczny do Macareny. Nie wierzycie? Obejrzyjcie uważnie trzecią minutę klipu (np. fragment 1:58-2:03 czy 2:30-2:35).

Vanilla Ice - Ice Ice Baby by Moyarz

Co ciekawe, w późniejszych latach Vanilla Ice zupełnie zmienił muzyczny profil i syntezator CASIO zamienił na elektryczną gitarę. Ale o tym może innym razem. Na razie delektujmy się Waniliowym w wersji pierwotnej. Ajs Ajs Beeeejbi.

środa, 18 maja 2011

COKE LIVE FRESH NOISE - KONCERT FINAŁOWY JUŻ ZA 2 DNI


Już w najbliższy piątek, 20 maja o godzinie 18.30 w warszawskim Palladium rozpocznie się finałowy koncert piątej edycji Coke Live Fresh Noise. Będzie to doskonała okazja do poznania twórczości pięciu finalistów tego konkursu, którego zwycięzca zostanie wybrany głosami internautów. Nagrodą dla wygranych będą: występ podczas tegorocznego Coke Live Festival, sesja nagraniowa oraz pieniądze na zakup profesjonalnego sprzętu muzycznego. Oprócz kapel konkursowych w Palladium usłyszymy KAMP!, L.U.C.a,  L-Stadt oraz zeszłorocznego zwycięzcę zespół Irena.
O bilety możecie starać się pod TYM ADRESEM.
A w ramach zachęty TUTAJ znajdziecie relację z zeszłorocznego koncertu Coke Live Fresh Noise. A TU informacje odnośnie tegorocznej edycji CLFN.

poniedziałek, 16 maja 2011

FOO FIGHTERS - WASTING LIGHT

Nowa płyta Foo Fighters przyniesie lubiącym gitarowe granie wiele radości. Wasting Light trafiła do mojego odtwarzacza ponad tydzień temu i nic nie wskazuje na to, żeby szybko wróciła na półkę. Ogromna jej część brzmi trochę jak nagranie garażowego zespołu, który po prostu chwyta gitary i bez zbędnego nadęcia daje czadu. Idealnie obrazuje ją teledysk do singla Rope, prosty do bólu ale porywający muzyką i fantastyczną gitarową solówką. Na Wasting Light nie znajdziemy aranżacyjnych fajerwerków, elektrycznych ulepszaczy ale kawał dość prostej, lecz świetnej muzy. Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie ilość niebanalnych melodii na tym krążku. Choć Foo Fighters gra lżej niż Nirvana, to Dave Grohl ewidentnie przejął od swojej macierzystej kapeli umiejętność łączenia gitarowego uderzenia z przebojowością. Moim faworytem numer jeden z tej płyty jest Arlandria, w której...

piątek, 13 maja 2011

KASZANA SONGS: REBECCA BLACK - FRIDAY / ŻEBERKA BLACK - PIĄTEK


Do dzisiejszej kaszanki zainspirował mnie kolega Koneserrro, który wczoraj podesłał utwór Piątek w wykonaniu zespołu Żeberka Black. A ponieważ zarówno nazwa zespołu jak i tytuł piosenki idealnie pasują do naszego grylowego działu…oto Rebeka i Żeberka. Po projekcji polskiej przeróbki kawałka, którego oryginał na jutjubie obejrzało ponad 137 milionów osób naprawdę odjęło mi mowę. Potem powiększyłem grona widzów wersji pierwotnej tego przeboju i muszę przyznać, że kosi chyba jeszcze bardziej niż przeróbka. Posłuchajcie, porównajcie, zdecydujcie. A potem niczym Rebecca ekscytujcie się piątkiem. Nie zapomnijcie jednak o pewnej ważnej kwestii, którą porusza młoda wokalistka. „Tommorow is Saturday and Sunday comes afterwards”. Trzeba przyznać, że zna się dziewczyna na dniach tygodnia!

środa, 11 maja 2011

POZDRÓWKA DLA BOBA M.

Wczoraj wspominaliśmy rocznicę wesołą, dziś będzie wręcz odwrotnie. Dokładnie 30 lat temu zmarł Bob Marley, król muzyki reggae, człowiek, którego muzyka jednoczy ludzi i przepędza chmury znad słońca. Niewielu jest artystów tak rozpoznawalnych jak Bobby. Dziś jego muzyka nadal brzmi, jakby dopiero co została nagrana. Naprawdę nie chce się wierzyć, że powstała ponad 30 lat temu a jej autor nie żyje dłużej niż po świecie chodzi ponad połowa moich znajomych. Posłuchajcie dziś więc Marleya i pozdrówcie go machając do góry. Jestem pewny, że jeszcze setki razy będzie spędzać cudowne chwile przy dźwiękach, które pozostawił po sobie światu.

wtorek, 10 maja 2011

NIECH ŻYJE NAM !!!

Dopóki ten blog będzie istniał 10 maja każdego roku będzie pojawiać się tu piosenka U2. Tak w ramach świętowania urodzin Bono, jakby nie patrzeć, patrona tego muzycznego serwisu. Dziś zaśpiewajmy mu jeden z jego najpiękniejszych kawałków, który w wykonaniu z początku lat dziewięćdziesiątych brzmi po prostu fenomenalnie. Jubilatowi życzę pozytywnej energii do dalszej scenicznej pracy, wydania płyty przynajmniej 51 razy lepszej niż poprzednia i trasy koncertowej przynajmniej tak dobrej i długiej jak ostatnia! Tak aby muzyka Irlandczyków "oświetlała naszą drogę" w nieskończoność.

piątek, 6 maja 2011

KASZANA SONGS: LUNIZ - I GOT FIVE ON IT

Dzisiejsza “grylowa propozycja” nawiązuje wprost do wczorajszej wyliczanki “z piątką w tytule”. Wprawdzie grilla w teledysku nie zobaczycie ale w zamian szachy, bilard przy basenie, drogie fury, dolary rzucane na stół i złote kajdany na szyjach. „Mam na to pięć” zaśpiewał 15 lat temu zespół Luniz. Muszę przyznać, że nie znam żadnego innego przeboju tego duetu z Kaliforni ale motyw muzyczny użyty w tej piosence powtórzył się potem w kilku innych kawałkach przeróżnych grup. Jednym słowem fajna to basowa zagrywka. W połowie lat 90-tych, kiedy teledysk do I Got 5 On It królował na antenie MTV często zastanawiałem się dlaczego ta ubrana na czarno-biała pani tak bardzo się gibie. Myślałem, że to może jakaś specjalna forma rehabilitacji albo że może wahlując dłońmi ochładza rapujących ziomków. Skąd mogłem wiedzieć, że ona tańczy hip-hop.  W telewizji nie było jeszcze wtedy Ju Kę Dęs!

czwartek, 5 maja 2011

PIOSENKI Z PIĄTKĄ W TYTULE

Dziś 5 maja. Bez względu więc na to, czy witasz znajomych w języku ojczystym słowami "przybij pionę" czy też bardziej gangstersko w stylu "gimi fajw" po utworach z jedynką, dwójką, trójką i czwórką w tytule przyszła pora na pięć kawałków z piątką.


THE RACONTEURSFive On The Five

Jeśli ktoś z Was ma nadal wątpliwości co do geniuszu Jacka White’a ta „piątkowa” propozycja z repertuaru jego drugiego, muzycznego dziecka powinna je ostatecznie rozwiać. Ten kawałek, mimo swej prostoty, nie nudzi się nigdy, dając lepszego kopa niż kawa podana dożylnie.
  

IGGY POPFive Foot One
Ta piosenka, podobnie jak opisywane ostatnio London Calling The Clash są moimi równolatkami.

wtorek, 3 maja 2011

MUZYCZNY KLASYK: THE CLASH - LONDON CALLING


London Calling ujrzała światło dzienne w tym samym roku, w którym w Warszawie wybuchła Rotunda a na świecie odbyła sie premiera Czasu Apokalispsy. I choć w grudniu od jej wydania miną 32 lata nadal jest dla mnie jedną z trzech najlepszych płyt w historii muzyki. Otwiera ją tytułowy i chyba najbardziej znany kawałek z tego albumu. I o ile świetnie sprawdza się jako numer 1 to paradoksalnie nie należy on do moich faworytów. O wiele bardziej przemawia do mnie kolejny Brand New Cadillac zbudowany na klasycznym rock’n’rollowym motywie zagranym na gitarze ma moc rozpędzającej się lokomotywy. Z każdym kolejnym taktem ma się wrażenie, że ten pociąg mknie coraz szybciej. Aż żal, że trwa niewiele ponad 2 minuty. Po szybkiej podróży caddilaciem zwlaniamy w poszukiwaniach Jimmy Jazza. Fantastycznie brzmią tu zwłaszcza instrumentalne fragmenty, w których gitarowa solówka „kłóci” się z sekcją dętą. Z kolei w Hateful „rozmowy” przeprowadzane są przez Micka Jonesa i Joey Strummera. Ta piosenka to jakby kontynuacja podróży Cadillakiem. Utrzymana w podobnym tmpie co płytowy numer dwa dosłownie porywa rytmem, melodią, ekspresją i ciekawą aranżacją. Podobnie zresztą jak refren jego sąsiada Rudie Can’t Fail, który na śniadanie wypija browarek. Za każdym razem, gdy słyszę słowa „I went to the market to realize my soul” zastanawiam się w jaki sposób ludziom rodzą się w głowach melodie pobudzające w człowieku hormon szczęścia.