poniedziałek, 30 sierpnia 2010

SZAFA GRAJĄCA: NIRVANA - tourette's

Dokładnie 18 lat temu, 30 sierpnia 1992 roku, zespół NIRVANA wystąpił na festiwalu w Reading. Można więc powiedzieć, że właśnie dziś ten koncert osiągnął pełnoletność. I właśnie z tego powodu po raz trzeci odchodzę od alfabetycznej kolejności w szafie grającej i wgrywam do neij fragment tego występu (recenzja całości pojawi się na blogu jeszcze w tym tygodniu). Jako dziewiąty utwór Cobain i spółka wykonali swój chyba najbardziej wykrzyczany i zakręcony utwór – tourette’s. Obsesyjnie go uwielbiam. Jak żaden inny potrafi mnie postawić na nogi i dać energetycznego kopa. Kiedy po raz pierwszy go usłyszałem odleciałem kompletnie ale pomyślałem też, że dużo bardziej musieli odlecieć członkowie Nirvany, kiedy go nagrywali. A potem dowiedziałem się czym jest zespół Tourette’a i jeszcze bardziej doceniłem tą kompozycję, a także tekst, który wcześniej wydawał się bezsensowną zbitką słów.


niedziela, 29 sierpnia 2010

BARTOSIEWICZ I CHYLIŃSKA NA JEDNEJ SCENIE

Wczoraj, po latach mileczenia, na scenę wróciła Edyta Bartosiewicz. O tym, jak wypadł jej powrót przeczytacie tu już za kilka dni. W tej chwili na scenę na warszawskim Służewcu wychodzi właśnie Agnieszka Chylińska. Szkoda, że Aga nie koncertowała wczoraj, mogłaby wtedy przekazać Edycie radość z jej powrotu i z tego, że w końcu ukaże się jej nowa płyta. Czekała na nią przecież tyle lat!



O ile pamiętam Chylińska udzieliła tego sławetnego wywiadu 6 lat temu (choć podobno jest to nagranie z poza anteny). W każdym razie dziś można tylko zapytać „co to za akcja jest”, że ona sama „chce nam tyle dać” i śpiewa disco. A wszyscy, których Aga zahaczyła w tej wypowiedzi dziś wypadają od niej o niebo lepiej i są o wiele bardziej wiarygodni.

poniedziałek, 23 sierpnia 2010

SZAFA GRAJĄCA: THE XX - SHELTER

(kliknij zamiast wrzucać monetę)

Dziś w szafie pojawia się piosenka z płyty, która jestem oczarowany od ponad pół roku. I to oczarowanie rośnie z każdym kolejnym jej przesłuchaniem. Spokojne, smutne, klimatyczne granie z pięknymi melodiami i mądrymi tekstami. Czasem aż nie chce się wierzyć, że ich autorzy mają po 20 lat. A Shelter rozkłada mnie na łopatki, potrafię słuchać go w kółko i za każdym razem coraz bardziej odjeżdżam. Upały nie sprzyjają słuchaniu takiej muzyki ale już wkrótce zacznie się jesień i coś czuję, że znów nie będę wyjmował płyty The XX z odtwarzacza.



Maybe I had said, something that was wrong
Can I make it better, with the lights turned on?

Uwielbiam refren tej piosenki. Polecam stosowanie twierdzącej odpowiedzi na pytanie w nim zadane. Spłycając jego przekaz, mówcie „nie” obrażalstwu!

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

SZAFA GRAJĄCA: WHITE STRIPES - I JUST DON'T KNOW WHAT TO DO WITH MYSELF

(kliknij zamiast wrzucać monetę)

White Stripes to pierwszy i najlepszy projekt Jacka White’a. Nigdy nie zapomnę ich jedynego jak na razie koncertu tego zespołu w 2005 roku w Gdyni. To właśnie wtedy przekonałem się na własne uszy i oczy, że Jacek, mówiący zresztą płynnie po polsku, jest absolutnym geniuszem i człowiekiem orkiestrą. W towarzystwie byłej żony, która wybijała prosty rytm Jack miotał się po scenie śpiewał i grał na wszystkim co napotkał na scenie, od gitary do ksylofonu. Między innymi kawałek, który dziś trafia do szafy. Rozwala mnie jak stopniowane są emocje w tym utworze i jak lider The White Stripes równocześnie podkręca gitarę i wokal. „Po prostu nie wiem co mam ze sobą zrobić” gdy słyszę ten kawałek.


niedziela, 15 sierpnia 2010

OFF FESTIVAL 2010 - DZIEŃ 2 (6 VIII)

Naprawdę nigdy wcześniej, na żadnym koncercie nie słyszałem tak piorunującej ciszy skupienia pomiędzy piosenkami. Praktycznie nikt się nie odzywał, wszyscy chłonęli to, co ze sceny serwował Lenny Valentino. Dzięki temu, mimo kilkutysięcznego tłumu, miało się wrażenie, ze zespół gra kameralny koncert dla kilku osób...To była jedna z anjpiękniejszych godzin mojego życia...

Pomimo corocznych planów dopiero w tym roku udało mi się dotrzeć na Off Festiwal. I na pewno nie była to moja wizyta w tym miejscu. Wchodząc na teren Doliny Trzech Stawów słyszałem w odddali żegnającego się z publicznością Wojciecha Waglewskiego, który właśnie skończył grać płytę Snopowiązałka. Kiedy dotarłem do centrum wydarzeń na Scenie Leśnej trwał już koncert reaktywowanego Something Like Elvis. Ich występ specjalnie mnie nie porwał ale szczerze przyznjae, że specjalnie się w niego nie wczuwałem i po 3 utworach poszedłem „badać” festiwalowy teren.

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

SZAFA GRAJĄCA: VAVAMUFFIN - VAVATO

(wystarczy kliknąć)

Dziś w szafie pojawia się piosenka o moim rodzinnym reggae town. Przyznaję, że kilka lat temu zajęło mi trochę aby przekonać się do muzyki Vavamuffin. Teraz śmieje się sam z siebie, że początkowo te kawałki wydawały mi się trochę zbyt szczekane. Bo tez zespół to energia w najczystszej postaci a Vavato to jeden z moich ulubionych kawałków, podczas słuchania którego czuję lokalny patriotyzm. Ten numer to chyba najkrótszy przewodnik po Warszawie.
A wszystkim, którzy na to miasto narzekają dedykuję wers:

„Nie zawracaj kontrafałdy, że w Warsiawie byłeś,
Bo na Saske Kempę wcale nie chodziłeś”



PEACE !

wtorek, 3 sierpnia 2010

KASZANKA DLA "OBROŃCÓW KRZYŻA"

Dziś tematem dnia jest krzyż. Do Kaszana Songs może trafić więc tylko jedna piosenka, klasyk zespołu Kris Kross. Dedykuję ją wszystkim fanatycznym oszołomom spod pałacu prezydenckiego. Bo ich zachowanie, w przeciwieństwie do „cytowanej” dziś piosenki jest prawdziwą, niesmaczną i żenującą kaszaną. A co najśmieszniejsze idealnie przykrywającą dziś ogłoszoną decyzję o podniesieniu podatku VAT. Tak więc drodzy obrońcy: wasz znienawidzony, masoński premier z wilczymi oczami serdecznie wam dziękuje, mówi "howgh" i robi "siekierkę" na waszą cześć.
Na dalsze warty „w obronie krzyża” proponuję wam strażnicy Teksasu ubrać się jak chłopcy z Kris Kross, tzn. rozporek na tyłku. Bo skoro już żal dupę ściska, to dodatkowy suwaczek na pewno nie przeszkodzi. A jeśli podczas czuwania zrobi wam się zimno to zawsze możecie zrobić „dżamp dżamp”. Dodatkowo między Barką, Rotą i Boże Coś Polskę zaśpiewajcie wtedy „a łigidi-łigidi-łigidi-łigidi-łek”.

poniedziałek, 2 sierpnia 2010

SZAFA GRAJĄCA: TABU - WOJOWNIK

(nie wrzucaj monety, po prostu kliknij)

Dziś do szafy grającej trafia piosenka najlepszego, moim zdaniem, tworzącego obecnie polskiego zespołu reggae. Za każdym razem, gdy słyszę muzykę TABU świeci przede mną słońce, bez względu na to czy jest upalny lipiec, deszczowy listopad czy mroźny styczeń. Te bujające dźwięki naładowane są tak niesamowitą dawką pozytywnej energii, że chyba nawet kamienny pomnik przestaje być nieruchomy i zaczyna się rytmicznie bujać. Jeśli nie słyszeliście dotychczas ich debiutanckiej płyty Jedno Słowo natychmiast nadróbcie zaległości. Gwarantuję, że uśmiech będzie powiększał się na Waszych twarzach z każdym kolejnym tabu-dźwiękiem. Wszystkim, a także sobie życzę wejścia lub wytrwania na drodze pozytywnego Wojownika oraz tego:
„żeby było tak
żeby było tak
żeby płynął czas
nie obok ale w nas”!

niedziela, 1 sierpnia 2010

66 ROCZNICA WYBUCHU POWSTANIA WARSZAWSKIEGO

Dziś minęła 66 rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Dopóki ten blog będzie istniał co roku, 1 sierpnia będę zamieszczał tu kolejne utwory z genialnego koncept albumu Lao Che, który w całości opowiada o wydarzeniach lata 1944. Nie jest to płyta łatwa, pełno tu dzikich wrzasków, trudnych do słuchania w towarzystwie. Ale kiedy słucha się jej w skupieniu i wczuwa się w treść myślami można znaleźć się w okupowanej Warszawie. I przynajmniej ten jeden raz w roku każdy powinien po ten album sięgnąć. Bo jakkolwiek dramatycznie nie brzmi wokla Spiętego to myśle, że nie oddaje nawet w 1 procencie dramatu, który toczył się wtedy na ulicach Warszawy. Otwierająca Powstanie Warszawskie piosenka nosi tytuł 1939/ Przed Burzą i opowiada o początkach wojny i o decyzji odnośnie wybuchu powstania.