sobota, 31 grudnia 2011

PŁYTY ROKU 2011 - PODIUM

 PŁYTY ROKU 2011:






 MIEJSCE 3.
FOO FIGHTERS – Wasting Light

Ta płyta to idealny przykład na to, że mocna muzyka może być przebojowa na maxa. Kiedy będąc na wakacjach zobaczyłem oldschoolowy teledysk do Rope nie spodziewałem się, że zwiastuje on tak świetny krążek. Dziś perfekcyjnie brzmią nawet White Limo i Walk, do których nie do końca miałem przekonanie wiosną. A koncertowe oblicze Grohla i spółki powaliło mnie po czerwcowym Hurricane Festiwal jeszcze bardziej.


MIEJSCE 2.
KASABIAN - Velociraptor

Bardzo długo zastanawiałem się czy nie umieścić tej płyty na najwyższym stopniu podium. O ile płyty z miejsc 10-3 są dobre lub w większości bardzo dobre, to zdobywcy srebrnego i złotego medalu nagrali krążki fenomenalne. Czwarty album Kasabian  każdym kolejnym kawałkiem fascynuje coraz bardziej. Wkręca niczym tornado i zawiera wszystko co w gitarowej muzyce najlepsze.


MIEJSCE 1.
THE KILLS – Blood Pressures

Płyta niesamowita, brudna, surowa, chaotyczna i pełna fantastycznych piosenek. Każda z nich jest elektryczna, czuć w nich specyficzne napięcie, które przenosi myśli raczej w mroczne rejony i trzyma adrenalinę na podwyższonym poziomie przez ponad 40 minut. Album jest fantastycznie zrealizowany, brzmi trochę jak nagranie sprzed wielu lat, a z drugiej strony słuchając Blood Pressures ma się wrażenie, że głośniki mogą wybuchnąć w każdej sekundzie. Płyta ma niesamowity klimat, mimo swej surowości jest przebojowa ale w mniej oczywisty sposób niż album Kasabian. I właśnie to przeważyło ostatecznie o jej zwycięstwie w tegorocznym rankingu.

czwartek, 29 grudnia 2011

PŁYTY ROKU 2011 - miejsca 4 - 10

Jak co roku chwilę po strawieniu świątecznych potrwa nadchodzi czas na muzyczne podsumowania roku. W ciągu ostatnich 2 dni sumiennie przesłuchałem kilkadziesiąt płyt, o części z nich przeczytacie dopiero w nowym roku. Bardzo lubię ten czas, takie hurtowe słuchanie albumów pozwala fajnie przypomnieć sobie całe muzyczne 12 miesięcy i rzetelnie ocenić poszczególne pozycje na tle "konkurencji". Po tym przyjemnym maratonie stwierdzam, że w A.D. 2011 pojawiło się naprawdę dużo świetnych płyt, więcej niż w roku poprzednim. A oto najlepsza dziesiątka:

MIEJSCE 10. 
THE VACCINES – What Did You Expect From The Vaccines?       (CZYTAJ RECENZJĘ)


 Ten album nie przejdzie raczej do historii muzyki, ale ma w sobie świeży powiew energii, działa podobnie do toczącej się w kuli śniegowej. Kapitalny zastrzyk witalnych mocy o poranku.


MIEJSCE 9. 
COMA – Czerwony Album                                                          (CZYTAJ RECENZJĘ)
  


Przez chwilę wahałem się czy umieszczać czwarte studyjne dziecko Comy w tym zestawieniu, ze względu na obecność w nim solowej propozycji Roguckiego. Nieobecność tych czerwono-czadowych kawałków byłaby jednak niewybaczalna. Bonomuza poszłaby na dno niczym Angela roniąc Krokodyle Łzy, nawet bez Los Cebuli.


MIEJSCE 8. 
BEADY EYE – Different Gear, Still Speeding                              (CZYTAJ RECENZJĘ)
 
Kiedy zaczynałem tworzyć w myślach tegoroczną klasyfikacje płyt wydawało mi się, że debiut Oasis bez Noela znajdzie się “tuż za pudłem”. W przesłuchaniowym starciu z konkurentami spadła nieco w hierarchii, ale to nadal bardzo dobra, zróżnicowana płyta.


MIEJSCE 7.
R.U.T.A. – Gore                                                                        (CZYTAJ RECENZJĘ)


Oryginalna polska propozycja, której nie powinno zabraknąć w żadnej prywatnej fonotece. Odbiór krzyków o trudnym losie chłopów nie jest może łatwy w odbiorze ale jego już duża wartość będzie wzrastać z każdym rokiem.


MIEJSCE 6. 
R.E.M. – Collapse Into Now                                                      (CZYTAJ RECENZJĘ)
 
Ta płyta z kolei miała się początkowo znaleźć na miejscu 10, w dużej mierze w celu oddania hołdu nieistniejącemu już R.E.M. Od dłuższego czasu nie słuchałem tej płyty, ale po odtworzeniu po przerwie muszę przyznać, że należycie jej nie doceniłem. Prochu na niej nie odkryta, to raczej takie prawdziwe best of Michaela i spółki, ale życzę każdemu zespołowi aby mógł zakończyć karierę tak dobrymi nagraniami.


MIEJSCE 5. 
JANE’S ADDICTION – The Great Escape Artist


Dawno nie słyszałem tak mięsistej, przebojowej i dopracowanej płyty w starym stylu, w najlepszym tego słowa znaczeniu. Myślę, że gdybym sięgnął po nią kilka tygodni wcześniej znalazłaby sie jeszcze bliżej, jeśli nie na najniższym stopniu podium, bo z każdym przesłuchaniem odkrywam w niej coś nowego. Szczególowa recenzja w styczniu.  


MIEJSCE 4. 
ROGUCKI – Loki – wizja dźwięku                                         (CZYTAJ RECENZJĘ)


Promujące płytę Szatany kompletnie nie oddają naprawdę zacnej zawartości tego krążka. Każda piosenka jakby z innej parafii, w komplecie tworzące jednak fantastyczną całośc. Solowy muzyczny świat Roguckiego wciąga i fascynuje.

Podium tradycyjnie zostanie ogłoszone 31 grudnia

sobota, 24 grudnia 2011

ŚWIĄTECZNE TYPOWANIE OPENERA 2012

“So this is Christmas and what have we done” zaśpiewać może znowu John Lennon. Życzę  wszystkim Bomomuzianom radosnych świąt i fantastycznych koncertów w 2012 roku. Przy okazji czas na typowanko zespołów, które wystąpią na Openerze 2012. Obstawiam, że do ogłoszonych już Bjork i The XX dołączą:

ADELE (nie marzę o Tym koncercie ale wydaje się być pewniakiem)
BEADY EYE (marzenie ale na razie nie wiadomo czy zespół w ogóle będzie wystepował w 2012)
BEIRUT (czas najwyższy odwiedzić World Stage)
THE BIG PINK (wiosną nowa płyta – idealny pretekst do debiutu na Babich Dołach)
FLORENCE AND THE MACHINE (nie lubię stękania Florencji ale przy okazji wydania nowej płyty jest niestety ona poważnym openerowym kandydatem) 
FOO FIGHTERS (mało prawdopodbne ze względów finansowych)
FOSTER THE PEOPLE (obok Adele i Florence najmniej wyczekiwany przeze mnie zespół z tej trzynastki)
JANE’S ADDICTION (2 miesiące wrócili z nową płytą, o ile latem zjawią się w Europie wizyta w Gdyni byłaby baredzo wskazana)
JUSTICE (pachnie mi jako zamknięcie pierwszego dnia na scenie głównej)
KASABIAN (byłoby super usłyszeć rewelacyjne nowe kawałki na żywo ale obwawiam się, że może się to wydarzyć na krakowskim Coke’u)
THE KILLS (Alisson Moshart zna już smak głównej openerowej sceny, czas aby sprawdziła tę w namiocie)
PEARL JAM (pierwszego dnia Openera grają w Berlinie, kilka dni później w Szwecji dokąd z Gdyni nie daleko)
SOUNDGARDEN (reaktywacja nastąpiła, zespół będzie latem w Europie, to byłoby mega wydarzenie)

Kilka propozycji jest raczej życzeniowych, niektóre bandy gościły w Gdynie całkiem niedawno co zmniejsza szanse na ich ponowny występ w tym samym miejscu, ale dziś Wigilia, więc można pomarzyć o prezentach. Z takim line-upem byłby to na pewno festiwal wszechczasów ;-)

czwartek, 22 grudnia 2011

BEIRUT - THE RIP TIDE

Podczas słuchania The Rip Tide czuje się jak podczas morskiej podróży na pieknym okręcie. Gdybym chciał porównać Beirut do innych zespołów nazwałbym ich twórczość połączeniem biesiadnej muzyki Bregovica pełnej instrumentów dętych z delikatnością Kings Of Convenience. Dobrze obrazuje to otwierające album A Candle’s Fire, którego refren brzmi tak podobnie do Candle In The Wind, że Elton John śmiało może zgłosić się do Zaiksu po odbiór swojej „doli”. Następujące po nim Sante Fe to z kolei kawałek w stylu disco lat 80-tych, banalny schemat i rytm grany na CASIO zachęca do wesołych podrygów nóżką, najlepiej brzmi jednak w bardziej rozbudowanych partiach instrumentalnych. East Harlem to chyba „najcieplejsza” piosenka, jaką słyszałem w tym roku. Ma w sobie...

niedziela, 18 grudnia 2011

MY RIOT - SWEET NOISE

My Riot to nowy projekt Glacy, którego debiutancki album nazywa się identycznie jak macierzysta grupa wokalisty. Na bardzo ładnie wydanym Sweet Noise znajdziemy ponad godzinę muzyki w postaci 16 piosenek. Z jednej strony super, bo trwające tak długo longplaye to dziś rzadkość, z drugiej szkoda, że zespół nie wyselekcjonował dokładniej lub dopracował wszystkich utworów. W efekcie obok kawałków świetnych w drugiej części płyty słyszymy kilka piosenek nagranych jakby lekko na siłę, w których...

środa, 14 grudnia 2011

QQ & XX

Marzyłem o tej informacji 2 lata temu. Obecność genialnych debiutantów z The XX na Openerze 2010 wydawała mi się pewniakiem. Ich brak do dziś uważam za jedną z większych "wtop" Alterartu. W tym roku zespół z kolei nie koncertował, jedynie Jamie promował swoje solowe nagrania.Na szczęście polskie przysłowia są mądrością narodu okazało się, że "do trzech razy sztuka". Nata QQ wyraża to nieco inaczej:

Zgadzam się z Puszkiem Okruszkiem w stu procentach: lepiej późno niż wcaaale! Tym samym nie samym Euro żył będzie w roku 2012 człowiek ;-) Dosłownie nie mogę się doczekać aż usłyszę na żywo choćby tą piosenkę.

poniedziałek, 12 grudnia 2011

COLDPLAY - MYLO XYLOTO

Najnowsza płyta Coldplaya do historii muzyki na pewno nie przejdzie ale słucha się jej przyjemnie. Gdybym musiał  wybrać jedno słowo charakteryzujące Mylo Xyloto nazwałbym ten album ciepłym. Przeważają tu grzeczne popowe piosenki, które z radością powita większość rozgłośni radiowych. Charlie Brown częstuje  typową dla Anglików akustyczną gitarą, Paradise chwytliwą melodią w towrzystwie ciekawych elektronicznych brzęczeń. Us Against The World to z kolei połączenie szanty i kołysanki, w którym akustyna gitara, głos Chrisa Martina oraz pojawiający sie na chwilę fortepian dostarcza idealnego podkład do marzeń, wzruszeń i rozmyślań. Jeśli chodzi o te pierwsze to jeszcze lepiej pasuje do nich przepiękne Up In Flames, moja ulubiona pozycja na tej płycie. Zapętlony tytłuowy wers wyśpiewany wysokim głosem w refrenie urozmaiconym...

niedziela, 11 grudnia 2011

COMA - STODOŁA - 2 XII

Piątkowy koncert COMY utrzymany był w zdecydowanie innej stylistyce niż czwartkowy występ Lenny Valentino ale przyniósł równie dużo pozytywnych emocji. Łodzianie, to moim zdaniem, w tej chwili najlepszy działający polski zespół, który do wyśmienitych płyt dokłada równie pokaźne „sztuki na żywo”. Bardzo lubię, gdy muzyczne albumy czy koncerty mają wspólny koncept, nawet bez specjalnego uzasadnienia. I tak było w tym przypadku: podczas promowania Czerwonego Albumu przeważały światła w tymże kolorze a muzycy, podobnie jak na okładce występowali cali czarni, łącznie z pomalowanymi twarzami. Ich wejściu na scenę, przy dźwiękach prologu do 0Rh+, towarzyszyło...

środa, 7 grudnia 2011

LENNY VALENTINO - PALLADIUM - 1 XII 2011

W dziesiątą rocznicę wydania płyty Uwaga! Jedzie Tramwaj! fani Lenny Valentino otrzymali prezent w postaci reedycji płyty, także na vinylu oraz, co najważniejsze pięciu, studyjnych koncertów. Pierwszy z nich odbył się 1 grudnia w warszawskim Palladium. To było moje trzecie spotkanie z Lennym „na żywo”. I tak jak 2 poprzednie okazało się godziną muzycznej magii. Otwierające płytę i koncert Zniszczyłaś To Ty Czy Zniszczyłem To Ja zabrzmiało jeszcze lekko niemrawo, tak jakby zespół dopiero wczuwał się w muzykę i zespalał z instrumentami. Trwało to krótko bo już Karuzela, Skutery, Rodeo sprawiły, iż kilkuset osobom wypełniającym salę ledwie w połowie mogło zakręcić się w głowie...

sobota, 3 grudnia 2011

MUZYCZNE PODSUMOWANIE LOSOWANIA GRUP EURO 2012

Patrząc na wszystkie 4 grupy, które zmierzą się podczas przyszłorocznych Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej, trzeba stwierdzić iż wczoraj losujący kulki byli dość łaskawi dlla naszej reprezentacji. Łatwo nie będzie ale inni będa mieli trudniej. Dodatkowo nasi rywale posiadają w sobie spory potencjał muzyczny. Przyjrzyjmy się naszym czerwcowym  rywalom właśnie pod względem:

8 czerwca 2012- Polska-Grecja:
Choć otwarcie Euro 2012 nastąpi pod koniec kalendarzowej wiosny, pojedynek Polska-Grecja idealnie charakteryzuje piosenka Georgiosa Kyriacosa Panayiotou. Cytując ją tutaj oficjalnie ogłaszam rozpoczęcie sezonu zimowego, bo jakby nie patrezeć za 3 dni Mikołajki. A nie usłyszenie przed 6 grudnia Last Christmas choć raz przynosi pecha. Dlatego łącząc się z Wami bólem odpalam owe sławne, magiczne organki oraz "romantyczny, narciarski klip".


12 czerwca 2012 - Polska-Rosja

Po niezapomnianych wrażeniach z ubierani choinki nadejdzi czas z najtrudniejszą drużyną w grupie. Trudno mi jednoznacznie stwierdzić czy ekipa Rosji będzie seksualna, ale na pewno wiem, że może okazać się bardzo "nebezpeczna".


16 czerwca 2012 - Polska-Czechy:

Miejmy nadzieję, ze ostatni mecz fazy grupowej Polacy zagrają nie "o honor" ale jako formalność niezbędna do awansu do fazy pucharowej. Miło byłoby świętować razem z naszymi południowymi sąsiadami. Choćby po to aby zaspiewać o Józku z bagien, który "dostal se na kamen i taki jest z nim amen"

A także po to, by spełniły się marzenia naszego premiera "aby bylo milo".

sobota, 19 listopada 2011

20. URODZINY ALBUMU WSZECHCZASÓw: U2 - ACHTUNG BABY

Dokładnie 20 lat temu, 19 listopada 1991, ukazała się płyta Achtung Baby, od wielu lat mój album wszechczasów. Po kilku miesięcach odpoczynku od tego krążka ponownie przesłuchałem go dziś, żeby sprawdzić czy w swoje dwudzieste urodziny nadal działa. I po raz kolejny przekonałem się, że Achtung Baby wymiata...c.d.n.

piątek, 11 listopada 2011

11.11.11

Z okazji dzisiejszej, jakby nie patrzeć, niepowtarzalnej i magicznej daty czas na przypomnienie zestawienia piosenek z jedynką w tytule. Szkoda, że dzisiejsi "spacerowicze" z placu Konstytucji nie wzięli sobie do serca słów autorstwa tej Boba Marleya. Zachęcam do lektury także pozostałych zestawień. Znajdziecie je klikając na poszczególne cyfry: DWÓJKI, TRÓJKI, CZWÓRKI, PIĄTKI.

środa, 9 listopada 2011

NOSOWSKA - 8

Zdecydowanie nie polecam słuchania tej płyty podczas gorszych faz nastroju. W takich „okolicznościach przyrody” solowe dźwięki Nosowskiej, zwłaszcza z pierwszej połowy albumu, rozdrażniają i potęgują tylko zły nastrój. 8 to dobra pozycja na jesienno-zimowe chwile nostalgii w wełnianym swetrze i z kubkiem gorącej herbaty jedynie dla wewnętrznie roześmianych. Pełno tu bowiem numerów idealnych do pocięcia się tępą brzytwą, jak choćby otwierający całość Rozszczep, w instrumentalnych partiach brzmiący trochę jak soundtrack do filmu o leśnych stworach, z dźwiękami cymbałków w tle i kwintowymi, drażniącymi współbrzmieniami wokalnymi. Osobom mającym tendencję do samookaleczenia odradzam również projekcję utworu Polska...

niedziela, 23 października 2011

COMA - CZEROWNY ALBUM

Czerwony album COMY to zdecydowanie najostrzejsza płyta w dorobku Łodzian. Po pierwszym przesłuchaniu byłem w lekkim szoku. Illusion (Deszczowa Piosenka), Soundgarden (Gwiazdozbiory), Alice in Chains (La Mala Education)– takie muzcyzne skojarzenia miałem podczas projekcji. W kontraście do promującego płytę Na Pół  i solowych nagrań Roguckiego ta moc jest jeszcze bardziej uderzająca. Zwłaszcza w kawałku-poezja pod tytułem Angela, pełnego wokalnego wymiotu i pełnokrwistych, gitarowych zagrywek. To jeden z moich ulubionych fragmentów Czerwonego Albumu, który dostarczy wielu smakowitych wrażeń wszystkim lubiącym soczyste, gitarowe granie. Równie fantastycznie brzmi Woda Leży Pod Powierzchnią, zwłaszcza jego zagrany na niskich rejestrach refren, dzięki któremu...

piątek, 21 października 2011

MOŁDAWSKIE POZDROWIENIA DLA RUMUŃSKIEGO RAPIDU

Tak się jakoś dziwnie składa, że tegoroczne występy Legii Warszawa jednoznacznie kojarzą się z kawałkami z działu Kaszana Songs. Po historycznym awansie do Ligi Europejskiej Bonomuza pozdrowiła wszystkich fanów Spartaka piosenką o wakacjach. Dziś, po pierwszym wyjazdowym zwycięstwie nie pozostaje nic innego, jak zacytować pewne mołdawskie trio śpiewające po rumuńsku. Trener i zawodnicy Rapidu Bukareszt przed meczem byli pewni wygranej. Po fantastycznym meczu w wykonaniu Legii pozostaje tylko zaśpiewać z fanami rumuńskiej drużyny: "gdzie wygrana, nie ma nie ma jej, nie ma nie ma jej, nie ma nie ma nie ma jej!"

Śpiewajmy hej sia la la, Legia dziś 3 punkty ma! ;-)

czwartek, 13 października 2011

KASABIAN - VELOCIRAPTOR!

Członkowie Kasabian uważali swój zespół za najlepszy na świecie jeszcze nim go założyli i stan ten trwa do dziś. Z tą różnicą, że panowie nagrali właśnie kolejny fantastyczny album. Nieco mniej przebojowy niż trzeci w dorobku West Ryder Pauper Lunatic Asylum ale bardziej zróżnicowany i wciągający w krainę najwytworniejszych muzycznych smaków. Słuchając La Fee Verte ma się wrażenie obcowania z nieznanym dotychczas utworem The Beatles, równie pięknie i melodyjnie jest w Man Of Simple Pleasures. Zamykając oczy przy Acid Turkish Bath można naprawdę przenieść się myślami do tureckiej łaźni. Orientalnych smaczków na tej płycie jest zresztą znacznie więcej. I Hear Voices nawiązuje z kolei klimatem do Kraftwerku, typowy dla niemieckiego zespołu brzmienie syntezatora w połączeniu ze znanym choćby z utworu Swarfiga elektrycznym brzęczeniem daje niesamowity efekt. Tak jakby człowiek znajdował się w szklanej kabinie i leciał w niej nad ziemią.

środa, 12 października 2011

TRZY POWODY (DLA) JESIENNEJ DEPRECHY

Trzy powody, dla których ten kurzy klasyk przypomina się dziś na łamach Bonomuzy:
1) Jesień zawitała w naszym pięknym kraju na dobre: pada, wieje, grzmoci, "grzmieje".
2) Ja-ro-sław i Grzegorz 9.10.11- źródła Bonomuzy donoszą, że od niedzielnego wieczoru to ich ulubiona piosenka. Tym bardziej polecamy punkt 3. Chyba, że akurat zwiedzać będą Budapeszt lub Moskwę.
3) Jutro w Hydrozagadce Kury zagrają P.O.L.O.V.I.R.U.S. z okazji wydania vinylowej wersji tej płyty.  Okazja wyjątkowa, obecność obowiązkowa! Cytując Bolca: "przyda się trochę polotu i luzu w tym smutnym jak wiecie co mieście".  

czwartek, 6 października 2011

PITBULL ZWYCIĘZCĄ PIERWSZEGO KASZANA FESTIVAL

Miło mi ogłosić, że bezapelacyjnym zwycięzcą Pierwszego KASZANA FESTIWAL został PITBULL! Jego Give Me Everything dosłownie zdeklasowała pozostałych uczestników naszego wakacyjnego „święta muzyki”. Tym samym, dzięki waszym głosom miano KASZANY 2011 i zaszczyt otwarcia składanki KASZANA SONGS vol.1 przypada temu właśnie skocznemu songowi:
Nagrody w postaci wspomnianej składanki są już w drodze do wylosowanych spośród głosujących szczęśliwców. Pozostali będą mogli zapoznać się z jej zawartością wkrótce.

środa, 21 września 2011

KASZANA FESTIWAL - GŁOSOWANIE

Kalendarzowe lato dobiegło końca, a wraz z nim wybrzmiały ostatnie echa I Kaszana Festiwal. Czas wybrać jego najlepszego wykonawcę. Ten ważny wybór należy jednak do uczestników tego „muzycznego święta”, czyli Was. Zwycięzka piosenka dostąpi zaszczytu otwarcia składanki KASZANA SONGS 1, która będzie nagrodą dla głosujących. Zestaw piosenek na płycie-niezbędniku każdej imprezy poznacie już wkrótce. Na razie zapraszam do głosowania na bonomuza@gmail.com lub w komentarzach tego posta! Uzasadnienie wyboru niekonieczne, choć mile widziane. Zdecydujcie czy najbardziej kaszaniasta piosenka lata 2011 to:

  1. SSAK ŁOTAFAK czyli Sak Noel – Loca People (POSŁUCHAJ I CZYTAJ WYWIAD)
  2. SZCZEKAJĄCY PITBULL czyli Pitbull – Give Me Everything (POSŁUCHAJ I CZYTAJ WYWIAD)
  3. CIESZĄCA MYSIĘ SYLWIA czyli Sylwia Grzeszczak – Małe Rzeczy (POSŁUCHAJ I ZOBACZ RĘKOPIS)
  4. GARSONKA ANDŻELINY czyli Lolita – Jolie Garcon (POSŁUCHAJ I ZOBACZ)
  5. POLITYCZNY REMADY czyli Remady – Save Your Heart (POSŁUCHAJ I CZYTAJ ANALIZĘ TEKSTU)
  6. CZARNO BIAŁA ŁAKA ŁAKA czyli Shakira – Rabiosa (POSŁUCHAJ I CZYTAJ WYWIAD)
  7. MLEKOLUBnA BRIT czyli Britney Spears – I Wanna Go (POSŁUCHAJ)
Wyniki oraz lista nagrodzonych opublikowana zostanie 7 października.

niedziela, 18 września 2011

KASZANA FESTIWAL: BRITNEY SPEARS - I WANNA GO


Jak zapewne dobrze pamiętacie 2 lata temu, w lipcu 2009 roku w Warszawie miał się odbyć pierwszy koncert Britney Spears w Polsce. Niestety w skutek zaniedbań w ostatniej chwili występ odwołano a wielu fanów musiało obejść się smakiem. Ich jedyną nadzieją pozostała Bonomuza, która za punkt honoru postawiła sobie zakończenie I Kaszana Festiwal mocnym akcentem. Misja została wykonana, po wielu godzinach negocjacji udało się ściągnąć panią S. do Polski. Przed koncertem Britni wywołała małe zamieszanie na konferencji prasowej (skrót z niej możecie obejrzeć na początku klipu). Z dumą donosimy, że gość w koronie noszący czerwony t-shirt to „nasz człowiek”. Jego pytanie do gwiazdy brzmiało: „Britni, czemu podczas śpiewania oblizujesz się jak mućka z podlaskiej łąki?”. Pani Spears uśmiechając odpowiedziała: „ja po prostu koooocham mliko”

piątek, 16 września 2011

THE VACCINES - WHAT DID YOU EXPECT FROM THE VACCINES?

What Did You Expect From The Vaccines? zaczyna się tak, jakby muzycy chwycili za instrumenty po długich miesiącach oszczędzania na ich zakup lub po latach oczekiwania na szansę wejścia do studia. Od razu wrzucamy „czwórkę” i jazda, hamulców nie używamy. Z wszystkich nagrań bije świeża i trudna do opisania energia, którą lepiej niż „czad” określa słowo „pozytyw”. Po 90-sekundowym Wreckin’Bar w tym samym tempie biegniemy w If You Wanna. Sytuacja powtarza się także w Norgaard. Te piosenki brzmią trochę jak przyspieszony Buddy Holly, odświeżony gitarowy old-school. Inną twarz The Vaccines możemy usłyszeć m.in. w nieco wolniejszych A Lack Of Understanding czy Wetsuit, które mieszczą się gdzieś pomiędzy pogodniejszą wersją Editors a smutniejszym wydaniem Weezera czy Liquido.Trzeci rodzaj kawałków na tej płycie to mieszanka dwóch wyżej wymienionych stylów. Tak jest m.in. w singlowym Post Break-Up Sex czy świetnym Blow It Up. Oba te kawałki...

poniedziałek, 12 września 2011

KASZANA FESTIWAL - SHAKIRA - RABIOSA

Coprawda dziś poniedziałek, ale dla takiej gwiazdy, jaka dziś wystąpi na Kaszana Festiwal  warto było poczekać o jeden dzień dłużej. Jak się domyślacie Shakira ma bardzo napięty grafik koncertów i zakontraktowanie jej na weekend było po prostu niemożliwością. W nagrodę artystka obiecała podczas dzisiejszego występu bonusowo przynajmniej 2 razy zmienić kolor włosów i zatańczyć bredgęsa – taniec na rurze, jak ktoś nie wie. Dosłownie kilka chwil temu udało mi się przeprowadzić krótki acz treściwy wywiad z najbardziej po kokainie eksportowym towarze pochodzącym z Kolumbii. Wynika z niego m.in. że duży wpływ na twórczość Shakiry jak również na sam fakt iż zajęła się ona śpiewaniem miał zespół KOMBI. Zresztą przeczytajcie sami.
WYWIAD z Shakirą:
Hola! Shakiro, skąd pomysł na tak częste zmiany koloru włosów?
- Hola! Mój normalny dzień, zawsze black and white
We wszystkich dziedzinach życia?
- Kiedy kocham się, zawsze black and white
Kiedy pijesz coś?
- Zawsze black and white. Me kolory to zawsze blekendłajt.
A co na twój best friend Gerard Pique?
- Tami nami na łe e, łaka łaka e, e!

wtorek, 6 września 2011

5 SEKUND DO CUDU

Wczoraj, gdyby żył,  Freddie Mercury obchodziłby 65. urodziny, a dziś, gdyby nie ostatnie 5 sekund mielibyśmy cud w postaci pierwszego zwycięstwa nad reprezentacją Niemiec w piłce nożnej. Zabrakło naprawdę niewiele abyśmy mogli stanąć dziarsko i zaśpiewać:

Niestety jak się nie ma obrony to się nie wygrywa. I choć jutro wszystkie "joby" spadną zapewne na Wawrzyniaka to ja po raz kolejny chciałbym zapytać "po co w naszej drużynie gra człowiek-nieszczęście zwany Arkiem G."? Niejednego swojaka już "zrobił", dziś dołożył karnego i osłabił zespół. Mam nadzieję, że po dzisiejszym meczu Smuda wyciągnie wnioski i odstawi tego niefartownego piłkarza na ławkę. Bo to, że "odbrazi" się na stopera, który wypił w samolocie z USA 200 ml wina niestety nie wierzę. Choć bardzo bym chciał.

niedziela, 4 września 2011

KASZANA FESTIWAL: REMADY - SAVE YOUR HEART

Wybory parlamentarne zbliżają się niczym termin przydatności kalesonów po 5 latach używania. I dzisiejsza odsłona Kaszana Festiwal związana będzie właśnie z trwającą kampanią wyborczą. W przeszłości mieliśmy już do czynienia z hitami promującymi partie i kandydatów na prezydenta, które do dziś nie opuszczą naszej bani. Wspomnę choćby nieśmiertelne Ole Olek, Ten Kraj Jest Nasz i Wasz czy Maryjan Krzaklewski To Nasz Kandydat (KILKNIJ TYTUŁ ABY USŁYSZEĆ). Tym razem powstała piosenka do wynajęcia. Nie od dziś wiadomo, że Szwajcarzy to lud zaradny: mają franka, czekoladę, zegarki i niezłych didżejów. Po czasach świetności DJa Bobo nadchodza tłuste laty dla pana Remady, który wiedząc o zbliżających się w Polsce wyborach napisał piosenkę która jest łakomym kąskiem dla każdej z opozycyjnych partii. Save Your Heart uderza bowiem bezpośrednio w obecnego premiera i odbiera partii rządzącej nadzieję na reelekcję. Słowa „Donciu, Donciu, Donciu, forgiet ebałt yt” tłumaczą wszystko.

I niech was nie zwiedzie teledysk, w którym chłopiec biegnie, skacze, lata, pływa, w tańcu, w ruchu wypoczywa aby oddać dziewczynce brelok z serduszkiem. Z tą niesamowitą metaforą kontrastuje napis na jego bluzie: „everything is a choice”. To nie przypadek, podobnie jak słowa z końcówki refrenu. Oczyma wyobraźni widzę Jarka lub Grześka podrygujących rytmicznie przy dźwiękach dzisiejszej gwiazdy Kaszana Festiwal i nucących przez zaciśnięte zęby „Donciu, Donciu, Donciu, forgiet ebałt yt”.

czwartek, 1 września 2011

R.U.T.A. - GORE

Cztery wieki niedoli, biedy i niewolnictwa zaklęte w pandemonicznych kompozycjach. Dźwięki proste i szczere aż do krwi. Dawne instrumenty, ludowa liryka i uniwersalne przesłanie – taki opis znajdziemy we wkładce płyty Gore Ruchu Utopii Transcendencji Anrchii, czyli .R.U.T.A. Składa się na nią siedemnaście krótkich, w wiekszości niespełna minutowych, utworów z prostymi wierszami-opisami sprzed kilkuset lat opisujących niewolniczy los chłopów pomiędzy XVI i XX wiekiem. Jak łatwo się domyśleć nie są to pieśni wesołe w większości opowiadają o ciemiężeniu poddanych przez panów i planach zemsty, jakie ci pierwsi snują.
Warto wysłuchać tej płyty w skupieniu, oraz zapoznać się z opisem chłopskiego losu zawartego w obfitej książeczce. Pierwszy kontakt z tymi nagraniami jest trudny, „śpiew” występuje tu przeważnie w formie krzyku na niewielu nutach. Szczerze mówiąc odstawiłem po nim ten album na kilka miesięcy. Wróciłem do niego po usłyszeniu RUTY na żywo. I dziś sięgam po niego z przyjemnością, dostrzegając w nim m.in. coraz więcej elementów punkowej energii fantastycznie połączonego z klimatem etno. Jeśli rano zamiast relaksujących dźwięków lubicie podkręcić się szybszą muzyką to Gore bedzie do tej okazji jak najbardziej pasować. Zdecydowanie polecam zapoznanie się z tym koncept-albumem. Choćby po to aby poznać lub przypomnieć sobie brzmienie takich instrumentów jak lira korbowa, fidel płocka, baraban czy buzdygan. TU możecie zobaczyć część z nich oraz krótki reportaż z nagrywania płyty.

wtorek, 30 sierpnia 2011

STO LAT KASIU !!!


O zespole Hey można by pisać godzinami, niemal każda jego piosenka wywołuje setki wspomnień. Długo zastanawiałem się, którą wybrać w dniu 40-tych urodzin Kasi Nosowskiej. Ostatecznie padło na kawałek otwierający trzecią i najlepszą chyba płytę tej szczecińskiej grupy. Droga Kasiu: dziękując Ci za dotychczasowe muzyczne cuda życzę dużo szczęścia i radości a także tego, aby twórcza, choćby wczesna jesień nigdy nie nadeszła! O co po ostatniej płycie i koncertowej formie jubilatki i zespołu w poprzednim roku jestem spokojny!

niedziela, 28 sierpnia 2011

KASZANA FESTIWAL: LOLITA - JOLIE GARCON

Czwarty dzień Kaszana Festiwal upłynie pod znakiem gorzko-słodkim. Dziś przyszedł czas na piosenkę o niespełnionej miłości ale również o pozytywnych aspektach, które z takiej sytuacji mogą wyniknąć. A także o tym jak cenne jest wszytsko co ma związek z celebrytami. Utwór Jolie Garcon ma bowiem podłoże osobiste i jest oparty na faktach. Początkująca wokalistka Lolita na jednej z imprez poznała swoją wielką idolkę, Angeline Jolie. Panie od razu złapały wspólny język, rozmawiało im się na tyle dobrze, że Angelina kazała nawet iść spać Bradowi Pitowi po to tylko aby moć przegadać z Lolitą całą noc. Niedoświadczona, młoda wokalistka narobiła sobie nadzieji i z marszu się zakochała. Jej podejrzenia o lesbijskich skłonnościach aktorki zostały jednak brutalnie zweryfikowane już nastepnego dnia, gdy Lolita podczas wspólnego spaceru po zagajniku próbowała pocałować Angelinę. Ta zaczęła się wyrywać, krzycząc „bejbe, forgiet yt, aj low Bred”. Lolita nie ustępowała, a w efekcie szamotaniny i ucieczki straciła swoją ulubioną i najsłynniejszą, czerwoną garsonkę (zdjęcie obok). Miłosne rozczarowanie wokalistki szybko ustąpiło, gdy okazało się, że za tą garsonkę na jednej z aukcji w Londynie może zarobić grubo ponad milion funtów. Tym samym Lolita stała się bogata, kupiła jacht z kapitanem, a całą historię wspomina w swoim największym przeboju, nie dając Angelinie szans na dalszą znajomość:

Żuli garsą, e mła, le dipa, orewła czyli “Garsonka Jolie jest teraz moja, żegnaj dupo”.


czwartek, 25 sierpnia 2011

DLA FANÓW SPARTAKA !!!

Wszystkim sowieckim fanom Bonomuza życzy miłych wakacji w przerwie od eurpoejskich pucharów!

Legiaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!! Warszawaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!

środa, 24 sierpnia 2011

PIOTR ROGUCKI - LOKI - WIZJA DŹWIĘKU

Nie słyszę większych różnic pomiędzy solową płyta wokalisty COMY a twórczością jego macierzystej grupy. Loki – Wizja Dźwięku spokojnie mogła by zostać wydana jako kolejny longplay Łodzian. Znacznie ważniejsza od szyldu jest jednak zawartość krążka - świetna. Pełno tu fantastycznych, ciekawych kompozycji, zróżnicowanych ale bardzo spójnych i dopracowanych w najmniejszym elemencie. Bywa ostro, zarówno w wersji muzycznej (najlepsze na płycie Wielkie K.) jak i lirycznej (Witaminki opowiadające o tym co bohater piosenki lubi w sytuacjach tet-a-tet). Większość utworów dotyka raczej smutnych i poważnych problemów, m.in.: morderstwa (Ruda Wstążka, Szwajcarski Nóż), samobójstwa (Piegi w Locie), depresji czy frustracji (Wizja Dźwięku, Nie Bielsko), itp. Kontrastuje z nimi Sopot, genialnie prześmiewczo opisujący marzenia początkującego zespołu i podający najprostszą receptę na sukces. Pozytywnie jest też w ...

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

KASZANA FESTIWAL: SYLWIA GRZESZCZAK - MAŁE RZECZY

W trzeciej odsłonie I KASZANA FESTIWAL nadszedł czas na wykonawcę z Polski. Gwiazda naszej kaszaniastej sceny jest tegolata wyjatkowo „zarobiona” i z tego powodu nie znalazła czasu na udzielenie wywiadu dla Bonomuzy. Udało nam się natomiast uzyskać eksluzywny rękopis najnowszego przeboju Sylwi wraz ze specjalną dedykacją dla czytelników. Ten łakomy kąsek będzie jedną z nagród podczas zamykającego festiwal głosowania. Na razie możecie nabrać smaka oglądając jego skan.

Rękopis jest mocno zaskakujący i wynika z niego, iż piosenka „Małe Rzeczy” ma zupełnie inny wydźwięk niż się powszechnie wydaje. Liryka nie dotyczy bowiem jedynie szczęścia i namawiania do radości mysi nie tylko z rozmiaru XXL. To bardziej przestroga jak dane napoje i potrawy wpływają na układ moczowy. Sylwia poleca kawę i zdecydowanie, pozwalając sobie nawet na wulgaryzm, odradza szczaw, który w jej stronach rodzinnych nazywa się ściawiem. Tekst nie jest też pozbawiony kontekstu politycznego, Sylwia wspomina w nim bowiem czasy rządów Prawa i Sprawiedliwości, kiedy sytuację w Nowym Jorku porównywano do tej w kraju tygrysa Europy Środkowo-Wschodniej, czyli Estonii. Lejdis en dżentelmen, przed Wami Sylwia Grzeszczak !!!

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

KASZANA FESTIWAL: PITBULL - GIVE ME EVERYTHING


Druga odsłona Kaszana Festiwal 2011 powinna przypaść do gustu wszystkim miłośnikom czworonogów, w szczególności tych merdającym ogonem. Na scenie pojawi się bowiem sam Pitbull. Jak świat długi i szeroki, od pińczowskiej dyskoteki w remizie do najbardziej lanserskich klubów w Niu Jork tego lata wszyscy, bez wyjątku krzyczą „hej, daj mi bejbe wszystko dziś”. Mało kto jednak wie, iż słowa tego fantastycznego przeboju inspirowane są wierszem naszego, polskiego Polaka, Aleksandra Fredry. Nie wierzycie? Przeczytajcie ekskluzywny wywiad z Pitbullem, który udało mi się przeprowadzić tuż po wczorajszym występie na Kaszana Festiwal.

- Czy twój najnowszy smeszing hit inspirowany jest wierszem Aleksandra Fredry „Osiołkowi w żłoby dano”?
- Hau, haó, hał! (Tak, tak, Endrju był spoko ziomem, znał się chłop na życiu)
- A więc jak to wygląda u ciebie? Owies czy siano?
- Woof, łóf, łuf! (Trudny wybór, trudna zgoda, chwycę siano, owsa szkoda, chwycę owies, żal mi siana i tak stoję aż do rana.)
- Fama na mieście mówi, że choć chwalisz się, iż z twoim statusem można mieć zarówno siano jak i laski to nie rozumiesz słów, które używasz. Dlaczego nazywasz dziewczyny owsem?
- Wrrrrrrrr (Powiedz tej famie, że jest szmata i vice versa)

W tym momencie Pitbull przestał machać ogonem i wyszczerzył kły, pokazując niczym w teledysku „wielkie joł”. Tym sposobem pełen treści wywiad dobiegł końca. Bez słowa uprzedzenia wokalista wyszedł z sali konferencyjnej. Przez ścianę usłyszałem tylko, że „grubnął kogoś sexy mówiąc hey, give me everything tonight!”.

PS. Jeżeli zastanawiacie się w jaki sposób udało mi się dogadać z samym Pitbullem, albo wątpicie, że taka rozmowa w ogóle mogła mieć miejsce to odpowiedź i dowód znajdziecie poniżej.

czwartek, 11 sierpnia 2011

THE SOUNDS - SOMETHING TO DIE FOR

Jeżeli latem czasami macie ochotę na posłuchanie dźwięku gitar a jednocześnie ogarnia was chęć na małe umpa-umpa to najnowsza propozycja The Sounds powinna okazać się salomonowym rozwiązaniem tego rozdwojenia jaźni. Trudno zdefiniować muzykę prezentowaną przez ten szwedzki zespół na Something To Die For. Momentami brzmi ona jak hity rodem z Radio Eska, pełne elektronicznego beatu, elektronicznych zagrywek w stylu Papa Dance, by po chwili przejść w oryginalnie przebojowy numer, inteligentny pop spod znaku Yeasayer, czasem z elementami rockowej gitary. Jeśli ten opis zniechęcił was do dalszego czytania lub słuchania Szwedów to dodam, że ta mieszanka ma w sobie coś sprawiającego, iż chce się dotrwac do końca płyty. Wszystkie wyżej wymienione elementy łączą się idealnie w kawałku tytułowym, rozpoczynającym się elektronicznym, brzęczącym pochodem i przechodzącym w gitarowy, wpadający w ucho już po pierwszym przesłuchaniu refrenem i kończącym się syntezatorkiem, którego nie powstydziło by się Kombi „rozmawiającym” z elektrycznym wiosłem. Równie dobrze jest w świetnym melodyjno-gitarowym The No No Song podobnym do....

niedziela, 7 sierpnia 2011

KASZANA FESTIWAL: SAK NOEL - LOCA PEOPLE


Pierwszy Kaszana Festiwal otwiera Sak Noel ze swoim miażdżącym hitem Loca People. Przed projekcją ostrzegam, że jest to numer tylko i wyłącznie dla zaawansowanych a do jego słuchania trzeba koniecznie odpowiednio przygotować się mentalnie i fizycznie.
Przy okazji startu naszego festiwalu udało mi się przeprowadzić krótki wywiad z owym hiszpańskim artystą.

- Skąd pomysł na ten kontrowersyjny tytuł piosenki?
- Kiedy przybyłem do Hiszpanii i zobaczyłem tych imprezujących ludzi pomyślałem sobie  ŁOTAFAK.
- Niesamowite. Długo nad tym myslałeś?
- Cały dzień. Całą noc.
- Czy po tym czasie nie żal było ci opuszczać ten piękny kraj?
- Nie mogłem uwierzyć, że wyjeżdżam, więc zadzwoniłem do kumpla Johnego
- I co mu powiedziałeś?
- Ludzie są niesamowicie szaleni
- Głębokie. Dzwoniłeś z miejscowej komórki? Roaming jest jednak bardzo drogi.
 - ŁOTAFAK
 - Rozumiem. W teledysku razem z kolegą oraz mnóstwem innych ludzi, w różnym wieku, przez jakiś czas kręcisz paluszkiem. Co miałeś na myśli pokazując ten gest? Czy chodziło o to, że w Barcelonie nie mogłeś kupić bąka dla swojego siostrzeńca?
- Niech żyje muzyka! Niech żyje noc! Niech żyją didżeje. ŁOTAFAK!

W tym momencie wywiad został przerwany ponieważ do pomieszczenia wtargnął tłum festiwalowiczów chcących prosić ssaka Noela o autograf. I ja też tam byłem i palcem kręciłem. A co mi tam. ŁOTAFAK – znaczy się.

STARTUJE PIERWSZY KASZANA FESTIWAL

Pierwszy KASZANA FESTIWAL czas zacząć! Przez najbliższe 7 weekendów na „scenie” Bonomuzy pojawiać się będą kolejni uczestnicy tego „święta muzyki” rywalizując zawzięcie o tytuł Kaszanki Lata 2011. Zwycięzcę wybiorą czytelnicy Bonomuzy a stawka jest nie byle jaka: piosenka, która najbardziej „przypadnie Wam do gustu” otworzy składankę KASZANA SONGS, której premiera nastąpi 21 września, czyli ostatniego dnia lata. Dodatkowo autor ów pięsni otrzyma 5 kilo polskiej, smakowitej, ekologicznej kaszaneczki. W czasie festiwalu nie zabraknie oczywiście eksluzywnych wywiadów z artystami czy analizy piosenek-kandydatek zarówno pod względem tekstowym jak i muzycznym.
Pierwszy konkursowy utwór już dziś wieczorem! Giet riedy tu bałns!

czwartek, 4 sierpnia 2011

THE KILLS - BLOOD PRESSURES

Czwarta płyta duetu The Kills kosi równo z trawą a tytułowe ciśnienie krwi reguluje na poziomie idealnym. Zasłuchuję się Blood Pressures od kilku tygodni i za każdym razem odkrywam w niej coś nowego. Nie ma tu nawet zbędnej sekundy. Choć poszczególne kawałki różnią się stylistycznie podczas projekcji ma sie wrażenie całkowitej spójności, każda kolejna piosenka wynika z poprzedniej i zaostrza apetyt na kolejną. Otwierające album Future Starts Slow spokojnie wprowadza w klimat muzyki Alison Mosshart i Jamiego Hince’a prostym rytmem perkusji, dwuosobowym śpiewem unisono, drżącym brzmieniem gitary i charakterystycznym, kontrolowanym przesterowaniem brzmiącym tak, jakby realizator przysnął i za mocno podkręcił gałki. I jeśli ktoś oprze się urokowi tego numeru to przy drugim Satelite powinien już odlecieć dalej niż tytułowy kosmiczny statek czy bohater piosenki podgrzewający srebrną łyżeczkę. Jestem absolutnie zafascynowany tym kawałkiem, jego melodią, klimatem, brzmieniem, itp. Polecam projekcję przez słuchawki. W dalszej części płyty jest równie dobrze. W Heart Is A Beating Drum słyszymy...

wtorek, 2 sierpnia 2011

ŁUKASZ ROSTKOWSKI - WARSAW - ZROZUMIEĆ POLSKĘ

Warsaw – Zrozumieć Polskę autorstwa Łukasza Rostkowskiego to kolejna płyta wydana przez Muzeum Powstania Warszawskiego. I o ile szanuję zarówno wcześniejsze wydawnictwa muzeum jak i dotychczasową twórczość L.U.C.a to ta propozycja jest delikatnie mówiąc mało udana.

Jedynym wartościowym elementem tego wydawnictwa są pełne barwnych, często przerażających historii wypowiedzi powstańców zaczerpnięte z archiwum historii mówionej. Pomysł na płyte był taki aby zilustrować te wypowiedzi muzyką. Niestety nagrany podkład tylko przeszkadza w odbiorze, nie jest ani ciekawy ani adekwatny. Bo czy wesołe dźwięki harmonii albo trąbki z tłumikiem znajnej choćby z bajki Reksio na pewno pasują do historii o wgnieceniu człowieka w ziemię przez czołg, zjadaniu psa, obcinaniu nogi czy identyfikacji zwłok?

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

67. ROCZNICA WYBUCHU POWSTANIA WARSZAWSKIEGO - GODZINA W.

Dziś 67. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Z tego powodu kontynuujemy rozpoczętą w zeszłym roku tradycję umieszczania tego dnia kolejnych utworów z płyty zespołu Lao Che nawiązującej do wydarzeń z 1944 roku. Dziś czas na numer 2, Godzinę W, dla mnie jednej z najbardziej porażających piosenek na albumie Powstanie Warszawskie. Zawsze tego dnia myślę o młodych ludziach, którzy gotowi byli nie walczyć o wyzwolenie swego miasta nie zważając na koszmarną dysproporcję sił i grożące konsekwencje. Posłuchajcie pieśni o Godzinie W, która wybuchła 67 lat, 3 godziny i 15 minut temu i przenieście się myślami na chwilę do okupowanej Warszawy.

piątek, 29 lipca 2011

KASZANA SONG: STROMAE - ALORS ON DANSE

Wyjątkowo kapryśne lato mamy w tym roku, normalnie trudno gryla rozpalić. Z tego powodu wracamy po krótkiej przerwie do naszego „kaszaniastego” cyklu. I to wracamy z pełną pompą. Juz za tydzień rozpocznię się I KASZANA FESTIVAL, podczas którego czytelnicy Bonomuzy wybiorą shit lata 2011. Szczegóły wkrótce. Na razie proponuję mojego zeszłorocznego, absolutnego faworyta w tej kategorii. Stromae wygrał konkurencję „the best kaszana of 2010” definitywnie zostawiając konkurencję daleko w tyle. Bo nie da się ukryć, że jest w tym kawałku coś hipnotyzującego. I to właśnie przy jego skoczno-piszczących dźwiękach byłem świadkiem jednego z bardziej oryginalnych podrywów w życiu. Podczas, gdy Stromae zapodawał z głośników swój hit pewien dżentelmen w spodnaich z trzema paskami podszedł do siedzących przy stoliku dwóch dziewczyn i „zagadał” ruszając rytmicznie rąsią: “ja to lubię, jak tak po francusku napie***lają”. Ja też lubie, a wy?

poniedziałek, 25 lipca 2011

JAROCIN FESTIWAL 2011

Panie Premierze, słyszy mnie pan? Kamil, lat 32. ;-D W zeszły piątek chciałem bardzo zdążyć chociaż na część godzinnego koncertu zespołu RUTA, który zaczynał się w Jarocinie o 17.40. Niestety nawet mapa google nie uwzględnia tego bajzlu, który dzieje się na polskich drogach. W efekcie RUTY posłuchałem tylko z płyty a dodatkowo nie zdążyłem do Sopotu, a raczej na Sopot, czyli kawałek Roguckiego, który bardzo chciałem usłyszeć na żywo. Tym sposobem tegoroczny Jarocin Festiwal rozpocząłem koncertem Roguckiego, a właściwie jego drugą częścią. Pierwszym co uderzyło mnie ze sceny to widok nowego image wokalisty Comy. Spodnie w kancik, elegancka biała koszula zapięta pod szyją, modne „okulary kujona”. Aż chciało się zanucić „dla mnie masz stajla”. Wokalnie koncert wypadł fajnie, czysto, z energią i zróżnocowaną ekspresją. Przez większość występu wokalista trzymał w ryzach swoją „pojechaność”. Dopiero na bisach zaczął mechanicznie wycierać twarz koszulką ze swoją podobizną,oznajmiać „nieoczekiwany sukces” i deklamować w nieco przesadzony sposób.
Podczas większości koncertu Farben Lehre zajmowałem się rozbijaniem namiotu. Grupa Wojtka Wojdy idealnie pasowała do tej imprezy i we fragmencie, który słyszałem zaprezentowała na scenie prawdziwe greatest hits.
Główną gwiazdą pierwszego dnia była Apocalyptyca.

sobota, 23 lipca 2011

AMY WINEHOUSE NIE ŻYJE

Przed chwilą przeczytałem tą smutną informację na pasku oglądając sportowe. Za tydzień ta artystka miała po raz pierwszy wystąpić w Polsce. Gdy jakiś czas temu odwołano ten występ z powodu złego stanu zdrowia Amy chyba nikt nie spodziewał się, że kłopot jest tak poważny. O jej problemach z narkotykami i alkoholem mówiło sie od dawna, ale myślę, że mało kto myślał, że może to doprowadzic do tak smutnego końca. Niestety Amy dołączyła dziś do Jani Joplin i Kurta Cobaina, któzy również odeszli w wieku 27 lat.

czwartek, 14 lipca 2011

OPENER 2011 - DZIEŃ 4

Ostatni dzień festiwalu rozpoczĄłem od koncertu These New Puritans. Zaraz po zobaczeniu godzinowej rozpiski było oczywiste, że wystawianie tego zespołu przed zmrokiem jest trzecią obok The National i Primusa czasową porażką tegorocznego Openera. Muzyka Purytan jest bowiem mroczna i groźna i kojarzy się ze wszystkim tylko nie ze świecącym słońcem. Niesamowite wrażenie robią dwa puzony operujące na najniższych rejestrach, dwa ksylofony i łańcuch jako jeden z instrumentów perkusyjnych. Całość uzupełnia mocno przesterowany bas i dziwny, czasem wręcz rapowany wokal. W efekcie otrzymaliśmy muzykę jakby z innej, mrocznej bajki. Słyszałem po tym koncercie sporo narzekań, głównie na wokalistę. Mi ten występ bardzo przypadł do gustu i mogę tylko żałować, że nie odbył się o bardziej odpowiedniej porze...

poniedziałek, 11 lipca 2011

OPENER 2011 - DZIEŃ 3

The Asteroids Galaxy Tour, które jako pierwsze zobaczyłem trzeciego dnia festiwalu, zaprezentowało się na Openerze jeszcze lepiej niż podczas Hurricane Festival. To idealny zespół na tego typu imprezy, prezentujący inteligentny, bujający pop, który dzięki barwie głosu wokalistki brzmi czasem jak muzyka sprzed lat. Na zupełnie innym muzycznym biegunie znajduje się repertuar grupy Primus. Nie przepadam za gitarowymi popisami, które nazywam „calaneticsem na gryfie” ale to co Les Claypool wyczynia ze swoją basówką jest po prostu kosmiczne. Niesamowite jest, że ten człowiek komponując słyszy melodie na najniższych rejestrach a dźwięk wydawany z jego gitary brzmi tak, jakby struny były ledwo naciągnięte. Podczas koncertu Primusa...

piątek, 8 lipca 2011

OPENER 2011 - DZIEŃ 2

Motywem przewodnim drugiego dnia Openera był deszcz. Lało cały dzień, do tego stopnia, że koncert Brodki został przerwany najpierw przez zalanie wszytskich instrumentów a chwilę później w skutek awarii prądu. Miała Monika pecha bo mimo fatalnej pogody naprawdę sporo osób zebrało się pod sceną aby zobaczyć je występ. I dopóki dało się grać wyglądało to i brzmiało bardzo fajnie. Repertuar zdominowały utworu z nowej płyty Brodki, spoza niej pochodziła tylko 1 piosenka i też zaprezentowana w nowej aranżacji. A, że płyta jestvsuper to i koncert był udany. Nie do końca tylko rozumiem sceniczny image zespołu. O ile jelenie i kolorowe wstążki pojawiły się juz we wkładce płyty to krzykliwy i lekko przedszkolny strój Moniki jest juz kompletną zagadką. Doceniam jednak próbę odróżnienia się od tłumu. Super pomysłem było wystawienie podczas Grandy trampoliny, na której Brodka skakała jednocześnie śpiewajac. Usłyszeliśmy też cover...

środa, 6 lipca 2011

OPENER 2011 - DZIEŃ 1

W tym roku na teren festiwalowy dotarłem wyjątkowo późno, bo kilkanaście minut przed godziną 20. W efekcie nie udało mi się niestety zdążyć na koncerty Pustek i Cuba de Zoo. Pierwszym zespołem jaki zobaczyłem i usłyszałem było The Twilight Singers, a dokładnie ostatnia piosenka ich występu. Zanim jednak porządnie się w nia wczułem koncert się już skończył, ciężko mi więc cokolwiek o nim napisać. Tak naprawdę tegoroczny festiwal zaczął się dla mni na dobre wraz z pojawieniem się pierwszej zagranicznej gwiazdy, która zaprezentowała się na scenie głównej czyli zespołu The National. Grający bardzo spokojną muzykę Amerykanie musieli niestety grać kiedy nad Gdynią świeciło jeszcze słońce. Szkoda, bo te klimatyczne dźwięki jeszcze piekniej zabrzmiałaby po zmroku, chocby w namiocie. Na szczęście wczesna pora tego koncertu była jego jedynym minusem. Najpiękniej zabrzmiało chyba Conversation 16. Zgodnie z tekstem tej piosenki „it was more than amazing”. Na żywo mroczne kawałki The National brzmiały jeszcze ciekawej, w dużej mierze dzięki...

czwartek, 30 czerwca 2011

SKŁADANKA OPENER 2011

To będzie mój siódmy Opener z rzędu ale jeszcze nigdy tak długo nie zwlekałem z decyzją czy jechać na ten gdyński festiwal. Tak naprawdę decyzja zapadła wczoraj wieczorem. Dwie główne gwiazdy, choć szanuję i doceniam ich status, nie należą do mojego muzycznego świata. Tegoroczny line up jest ciekawy ale brakuje mi w nim kapeli, na którą miałbym prawdziwie mega-zajawkę, koncertu, na który czekałbym cały festiwal. Wielka szkoda, że nie udało się zakontraktować do Gdyni Foo Fighters, Beady Eye, Arcade Fire czy występujących dzień lub dwa po Openerze Portishead czy Manu Chao. Największe nadzieje wiążę z piątkowym koncertem PULP i niedzielnym The Strokes. Zresztą cały czwarty dzień festiwalu zapowiada się najciekawiej, dużo działo sie będzie także dziś. Lista piosenek tegorocznej openerowej składanki, będąca jednocześnie większą częścią mojej tegorocznej festiwalowej marszruty wygląda następująco:


PUSTKI – Lugola
CUBA DE ZOO – Czrne Auto
THE NATIONAL – Conversation 16
ENEJ – Państwo B.
COLDPLAY – Yellow
SIMIAN MOBILE DISCO – Audacity Of Huge
CARIBOU – Odessa
D4D – Hollywood
BRODKA – Granda
PULP – Disco 2000
CRYSTAL FIGHTERS – Follow
PRIMUS – My Name Is Mud
KATE NASH – Kiss That Girl
PRINCE – Kiss
GOORAL – Karczmareczka
CHAPEL CLUB – Surfacing
THESE NEW PURITANS – Three Thousand
THE WOMBATS – 1996
THE STROKES – Someday
HURTS – Silver Lining
CHROMEO – Don’t Turn The Lights On

Za chwilę ruszam do Gdyni, relacje z Openera już wkrótce.

środa, 29 czerwca 2011

SKŁADANKA "BEST OF HURRICANE FESTIVAL 2011"

Na koniec podsumowań Hurricane Festival 2011 zamieszczam jeszcze świeżo “wyprodukowaną” składankę najlepszych piosnek, które tam usłyszałem. Wybór był naprawde trudny i z racji ograniczonej pojemności płyty musiałem zrezygnować z umieszczenia na niej wielu fajnych kapel, jak choćby Klaxons, Suede, Portugal the Man, czy Kashmir. Ta wspomnieniowa składanka już wkrótce będzie nagrodą w kolejnym bonomuzowym konkursie.

INCUBUS – Drive
FOO FIGHTERS – Arlandria
ARCADE FIRE – Wake Up
PORTISHEAD – Mysterons
KAISER CHIEFS – The Angry Mob
GLASVEGAS – Geraldine
BLOOD RED SHOES – Don’t Ask
THE KILLS – Satelite
THE SUBWAYS – Rock’n’Roll Queen
THE ASTEROIDS GALAXY TOUR – The Golden Age
THE WOMBATS – Jump Into The Fog
KASABIAN – Take Aim
FLOGGING MOLLY – Swagger
GOGOL BORDELLO – Pala Tute
FRIENDLY FIRES – Jump Into The Pool
MY CHEMICAL ROMANCE - Teenagers
SUBLIME WITH ROME – Panic
CRYSTAL FIGHTERS – Plage
IRIE REVOLTES - Papiers
THE SOUNDS – Tony The Beat

Tym sposobem kończymy huraganowe wspominki. Od jutra Opener, stay tuned!

wtorek, 28 czerwca 2011

ŚLAD BAKTERII E.COLI NA HURRICANE FESTIVAL

Hurricane Festival co roku odbywa się w wiosce Scheessel oddalonej kilkadziesiąt kilometrów od Hamburga, które jak wiecie było i jest epicentrum bakterii e-coli. Jako, że obiecywałem również relacje z frontu walki chciałbym przybliżyć Wam 3 tropy i 3 chwile, w których poczuliśmy, że ów „zaraz”, znaczy się wielka bakteria jest naprawde blisko:

1. W kolejce do sklepiku na polu namiotowym zazwyczaj prowadzi się rozmowy życiowe i nie raz egzystencjonalne. Nie chcąc się wyłamywać nasza kolejkowa rozmowa brzmiała nastepująco:
- Czego się napijesz ? – spytałem
- Eeee....Coli – odpowiedział kolega
I nagle kolejka do sklepiku wyraźnie się zmniejszyła a sprzedający w nim spytał o wiele szybciej niż się spodziewaliśmy:
- Was mochtest du trinken?

niedziela, 26 czerwca 2011

HURRICANE FESTIVAL - DZIEŃ 3


Motywem przewodnim trzeciego i ostatniego dnia Hurricane Festival był deszcz. Sytuację idealnie opisuje wspomnienie Forresta Gumpa z Wietnamu, który wymieniał różne rodzaje opadów, które nie ustawały przez kilka miesięcy. W niedzielę 19 czerwca woda z nieba lała się niemal bez przerwy. Zastanawiałem się jak wpłynie to na frekwencję pod sceną i czy w ogóle pierwsze zaplanowane koncerty się odbędą. Z powodu ulewy odpuściłem występ kapeli składającej nazwą hołd naszemu premierowy, czyli Tusq. Ale grającej później Blood Red Shoes opuścić już nie mogłem. Mimo mocno zacinającego deszczu pod sceną zebrało się kilka tysięcy osób, które bawiły się w najlepsze. Peleryny i kalosze nie przeszkodziły w rytmicznym skakaniu i dobrym odbiorze sztuki Krwistoczerwonych Butów. Mimo skrajnie niekorzystnych warunków, sceny w większości przykrytej folią i konieczności wycierania instrumentów po każdej piosence angielski duet dał super koncert, zagrany wprost, z fajnym punkowym wykopem. I WIsh I Was Someone Better, Don’t Ask, This Is Not For You, Light It Up i kilka innych kawałków dosłownie wstrząsnęły wioską Scheessel, tak jakby zespół chciał pokazać, że przy dobrej muzyce pogoda się nie liczy. Dosłownie na ten temat wypowiedział się kilka godzin później...

sobota, 25 czerwca 2011

HURRICANE FESTIVAL - DZIEŃ 2

Na początek drugiego dnia festiwalu poznałem jedną z gwiazd tegorocznego Off Festiwalu, zespół Warpaint. Styl tej złożonej z czterech dziewczyn grupy przypominał w dużej mierze niektóre nagrania zespołu Myslovitz, najbardziej pełen improwizacji Mickey, którym Rojek i spółka swego czasu kończyli koncerty. Nie słyszałem wcześniej nagrań Warpaint, ale po tym występie zamierzam się im bliżej przysłuchać. Szczególnie fajny efekt dawał wokalny, lekko tajemniczy dwugłos oraz ciekawe brzmienie perkusji, do grania na której używano nie standardowych, drewnianych pałeczek tylko dużo potężniejszych pałek do kotła. Po tym naprawdę dobrym koncercie otwarcia przyszedł czas na nieco gorszy występ British Sea Power, które już w przyszłym tygodniu będzie można zobaczyć na Openerze. Trzy gitary, perkusja i skrzypce, wspomagane czasem trąbką momentami brzmiały bardzo ciekawie, odniosłem wrażenie, że zespół nie miał jednak do końca pomysłu na całą godzinę grania, gdyż w drugiej połowie zrobiło się dość monotonnie. Bardzo zależało mi na usłyszeniu tego dnia debiutantów z The Vaccines. Niestety...

piątek, 24 czerwca 2011

HURRICANE FESTIVAL - DZIEŃ 1

Pierwszym koncertem, na który zdążyłem było Irie Revoltes. Krótki, 25-minutowy występ kapeli o stylu podobnym do Vavamuffin tyle, że z wyraźniejszą domieszką ska był mega energaeyczny. Trezch nawijaczy zdecydowanie porwało zgromadzonych pod sceną, rymując na zmianę po niemiecku i po francusku. Sekcja dęta biła za to rekordy przebiegniętych kilometrów i wykonanych figur tanecznych. W pewnym momencie jeden z wokalistów wdał się również w dialog z publicznością. Treść ich rozmowy była prosta acz treściwa, nawijacz krzyczał „nazist”, reszta odpowiadała „fuck off”. To było naprawdę dobre otwarcie Hurricane Festival. Grająca na scenie obok Kaizers Orchestra niestety nie podtrzymała poziomu poprzedników. Miałem wrażenie, że zamiast dopracować swoje kawałki zespół za bardzo skupił się na scenicznym image’u. W efekcie podczas występu tej orkiestry oprócz modnych garniturów i wypasionego kontrabasu nie bardzo było na co zwrócić uwagę. Ze ceny wiało niestety nudą. Pozytywnym zaskoczeniem okazał się za to występ grupy Kashmir. O ile nagrania studyjne wydawały mi się dość monotonne to na żywo wypadły o wiele lepiej. Porównując styl tej określiłbym go czymś pomiędzy Coldplayem a Muse. Ciekawie wyglądały i brzmiały nietypowe zabiegi drugiego gitarzysty, który momentami odkładał „wiosło” koncentruąc się na różnego rodzeju elektronicznych zabawkach. Przez dłuższy czas wyglądał jakby grał na wymaginowanej wiolonczeli. Pierwszym naprawdę oczekiwanym przeze mnie piątkowym zespołem było GLASVEGAS.

czwartek, 23 czerwca 2011

HURRICANE FESTIVAL 2011 - WRAŻENIA OGÓLNE

Hurricane to mój pierwszy zagraniczny festiwal, ale po tym co zobaczyłem na pewno nie ostatni. Motywacja była prosta: tego lata chciałem koniecznie zobaczyć Foo Fighters i Arcade Fire oraz porównać jak zagraniczny festiwal wypada w porównaniu z polskimi. Cena za Huragan była niewiele wyższa od Openera, natomiast ilość i jakość kapel, które się tu pojawiły była kosmiczna. Do tego stopnia, że posłuchanie wszystkiego, czego by się chciało było niemożliwe, a zobaczenie chociaż większości ciekawych bandów wymaga naprawdę dobrej kondycji, gdyż niemal w każdej chwili zajęte są trzy z czterech festiwalowych scen. Granie zaczynało się już w południe a kończyło po północy i zdecydowana większość muzyków, których mogłem zobaczyć zdecydowanie stanęła na wysokości zadania. Kilka słów o samej organizacji. Opaskowanie przebiegło bardzo sprawnie

wtorek, 21 czerwca 2011

NAJPIĘKNIEJSZY MOMENT HURRICANE FESTIVAL 2011

Hurricane Festival 2011 zakończony i zdecydowanie udany. Już wkrótce będziecie mogli przeczytać tu wrażenia ogólne z imprezy, a w ciągu długiego weekendu szczegółowy opis poszczególnych jego dni. Dziś, na początek chcę tylko krótko wspomnieć najpiękniejszą chwilę tego festiwalu, która przypadła w udziale zespołowi Incubus, autorowi zdecydowanie najlepszego koncertu tego weekendu w niemieckim Scheessel.


Kocham muzykę m.in. za to, że pozwala na obcowanie z absolutnym pięknem docierającym do wszytskich zmysłów. Mniej więcej w połowie koncertu, podczas wykonywania Drive właśnie tak było. Czułem się podobnie jak w zeszłym roku podczas Just Breathe granej przez Pearl Jam na Openerze. Dla takich muzycznych chwil warto żyć!

piątek, 17 czerwca 2011

HURRICANE FESTIVAL - ZAPOWIEDŹ

Za kilka godzin startuje Hurricane Festival w niemieckim Scheessel niedaleko Hamburga – siedzibie głównej bakterii e-coli. Arcade Fire, Incubus, Foo Fighters i wiele innych super kapel - nie mogło tam zabraknąć Bonomuzy. Szczegółowy line-uo możecie zobaczyć TUTAJ. Wkrótce przekraczamy granicę, a trochę mniej wkrótce znajdziecie tu relację z huraganowego festiwalu. Nie zabraknie w niej też detektywistycznego wątku tropienia bakterii, którą przed chwilą znaleziono podobno w mięsie z Lidla. Bożesztymój, to ja może czaju naparzę. A mandarynki pięć pięcdziesiąt pięć, pięć pięcdziesiąt pięć!

niedziela, 12 czerwca 2011

MYSLOVITZ - NIEWAŻNE JAK WYSOKO JESTEŚMY

Ci, którzy słyszeli tą płytę przedpremierowo zapowiadali, że Myslovitz nagrał album dość eksperymentalny i trudny. Album faktycznie jest mało przebojowy, pełen ciekawych rozwiązań i dość wymagający lecz wielkiej ilości eksperymentów tu nie słychać. To raczej przegląd wszystkiego, co najlepsze w dotychczasowych nagraniach piątki z Myslovitz oraz ich projektach dodatkowych. Rozpoczynająca Nieważne Jak Wysoko Jesteśmy Skaza to chyba najlepsze otwarcie w historii płyt tej grupy. Hipnotyzujący, ascetyczny początek, w którym Rojkowi towarzyszą jedynie perkusja i pojedyncze dźwięki gitary w drugiej połowie przeobraża się w jeden z najostrzejszych kawałków Myslovitz w historii, pełny eksplozji sprzężeń i histerycznego wręcz krzyku.
Równie energetycznie jest w Ofiarach Zapaści Teatru Telewizji, które za sprawą brzmienia klawiszy przypominają nagrania R.E.M. z płyty Monster...

piątek, 10 czerwca 2011

KASZANA SONGS: BAJM - MYŚLI I SŁOWA

Już dziś startuje festiwal w Opolu, zapowiadany od zawsze jako święto polskiej piosenki.Z tej okazji zaszczytne miejsce w naszym eksluzywNym, kaszaniastym dziale przypada osobie nieodłącznie związanej z tą imprezą. Lat temu wiele, gdy po Snickersa trzeba było udać się do Baltony w opolskim konkursie zwyciężyła pewna maturzystka podbijając serca jury i publiki. A na imię miała właśnie Beata... Od tego czasu wraz z zespołem BAJM pojawiała się na scenie tego amfiteatru wielokrotnie, za każdym razem powtarzając, „że opolska publiczność jest de best i że ją bardzo kocha”. Efektem tej miłości jest właśnie dzisiejsza porcja kaszeneczki, a zwłaszcza jej pierwszy „kęs”. „Kocham cię!” - któż z nas nie zna tego magicznego, wystrzelonego niczym z procy początku? Kto nie rozpływa się podczas pięknego, beztroskiego świstu po drugim refrenie. Kogo nie chwyta za serce gardłowe NNA NA NA NA NA, NNA NA NA NA?


Teledysk też można zaliczyć do klasyków. To właśnie w nim możecie przekonać się jak fajnie i radośnie podróżuje się w BAJM-busie, jak szaleni są członkowie zespołu i jak dobrze im ze sobą. Nie wiem jak Was ale mnie ten klip przekonał. Zastanawiam się tylko do czego śpiewa Betika (Betty K.)?  Polecam dotrwanie do końca bo w nagrodę można zobaczyć jedyną, wspaniałą i niepowtarzalną opolską publiczność. A może sopocką? A NNA NA NA NA NA, NNA NA NA NA.

czwartek, 9 czerwca 2011

STO LAT MISTRZU !

Na liczniku Matthew Bellamy'ego wybiły dziś dwie trójki. Z tej okazji chciałbym przypomnieć kawałek, od którego zaczęła się moja przygoda z MUSE. Wznieście więc toast za jednego z najlepszych, aktywnych muzyków, bo dzięki temu człowiekowi-orkiestrze można osiągnąć muzyczną nirwanę.  Życząc mistrzowi nieustającej weny twórczej zostawiam was z Hysterią.

Muse - Hysteria from zaiD on Vimeo.
Panowie z MUSE podobno pracują już nad nowym albumem i podobno na razie zanosi się, że będzie on bardzo spokojny. Każda kolejna płyta tego trio i tak jest coraz lżejsza więc troszkę się tego boję. Ale i tak nie mogę doczekać się nowych kompozycji dzisiejszego jubilata. Sto lat raz jeszcze!

poniedziałek, 6 czerwca 2011

COKE LIVE FRESH NOISE 2011 - KONCERT FINAŁOWY

Jeszcze przez trzy dni można oddawać głosy w konkursie Coke Live Fresh Noise. Poziom tegorocznego koncertu finałowego barzo pozytywnie mnie zaskoczył i był dużo wyszły niż ostatnio. Przez niemal cały czas jego trwania zadawałem sobie pytanie dlaczego tyle fantastycznych kapel w kraju ma problem z zaistnieniem w masowej świadomości a większość wytwórni płytowych i rozgłośni woli promować po raz setny zmielone i odgrzewane kotlety. Tym bardziej zachęcam więc do zapoznania się z twórczością młodych zespołów i wsparcia swojego kandydata. Możecie to zrobić TUTAJ. Jeśli zaś chodzi o samą imprezę...