czwartek, 14 stycznia 2010

THE XX - XX




Mam nadzieję, że większość z Was po pomyśleniu „OK, znowu napisał o kapeli, która nic mi nie mówi” po odpalenia powyższego linka powiedziała: „Aha, czyli to jest to The XX”. W podsumowaniach brytyjskiej prasy muzycznej nie było chyba tytułu, który nie umieścił debiutanckiej płyty tej grupy w pierwszej dziesiątce. Po dwóch świetnych hitowych singlach Crystalized i Islands byłem bardzo ciekawy czy cały album dorówna piosenkom ją promującym.

Pierwsze wrażenie jakie odniosłem po przesłuchaniu całej płyty to, że całość jest ona dużo spokojniejsza od singli. The XX tworzy muzykę bardzo prostą, brzmiącą jak nagrania sprzed wielu lat. Gitary wydają się być nie do końca nastrojone, a po zagrywkach stosowanych przez zespół może się wydawać, że jego członkowie dopiero uczą się grać. Jednak te melodyjki mimo iż banalnie łatwe i podobne do siebie tworzą ciekawy klimat. Album brzmi momentami jak demo nie poddane obróbce produkcyjnej w studio. Gdybym musiał określić muzykę The XX jednym słowem nazwałbym ją kameralną. I właśnie ta kameralność i nietypowy, trochę oldschoolowy i tajemniczy klimat stanowi największą siłę tego zespołu.
Słuchając niemal każdej piosenki ma się wrażenie, że daną melodię już skądś się zna. VCR brzmi jak akustyczna wersja piosenki Geraldine z repertuaru Glasvegas z dołączonym pianinkiem. Gitara w instrumentalnych fragmentach Heart Skipped A Beat brzmi podobnie do gitary Edga z pierwszych trzech płyt U2. Na debiucie The XX znajdziemy jeszcze kilka odniesień do Irlandczyków: gitarowy motyw Infinity przypomina momentami Saints Are Comming U2 i Green Day a Shelter twórczość Shinead O’Connor. Te dwie ostatnie piosenki są absolutnymi perełkami, utworami chwytającymi za gardło i serce. W Infinity słyszymy zarówno elektroniczne uderzenia typowe dla trip hopu, gitarę rodem wyjętą z Wicked Games Chris Isaaka jak i przepiękny damsko-męski dialog wokalny. Fantasy to kawałek na pograniczu psychodelii i chilloutu a Basic Space klimatem przypomina The Ting Tings. Jak już wspomniałem co piosenka to nowe skojarzenia. Oprócz już wymienionych czasem można usłyszeć też podobieństwo do polskich Lenny ValentinoKawałka Kulki czy Pustek lub odnieść wrażenie, że The XX ma tego samego gitarzystę co mysłowicki zespół Negatyw.

Im dłużej słucham tej płyty tym bardziej mnie wkręca, wciąga w swój tajemniczy świat. Kojarzy mi się z muzyką leśnych skrzatów. Cokolwiek to znaczy.
The XX w momencie wydania debiutanckiej płyty w sierpniu 2009 roku było kwartetem. Dziś stanowi trio, z zespołu odeszła gitarzystka. Miejmy nadzieję, że zespół nie będzie ponosił już kolejnych ubytków bo szkoda byłoby żeby rozpadł się zostawiając po sobie tylko jedną świetną płytę.
Załączam linki do dwóch najpiękniejszych utworów The XX. Miłego odpływania!

Shelter:
http://www.youtube.com/watch?v=ZIC0R2wjZ8s&feature=related

Infinity:
http://www.youtube.com/watch?v=FJeOxQuPiwg

3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. No, co jest ..?
    Miało być w Nowym Rocku o Kings Of Leon..
    Czekam i czekam..
    Pisałeś, że Cię rozczarowało..
    Kurwa! Gdzie??? Się zapytam?? W którym momencie??
    Nosz...
    Kupiłem se na BluRyju i jest zaje..
    Koncert miecie równo..
    Muzycznie 11/10
    tylko obrazek słaby.. co tu dużo mówić.. kicha okrutna ale przy tej muzie kto by wnikał w obraz..
    Dobra, tak przy okazji mój TOP 3 of 2009:
    1. 21st Century Breakdown - GREEN DAY
    1. Only By The Night - KINGS OF LEON
    3. The Resistance - MUSE
    i szczęśliwy Numerek
    ... 4. No Line On The Horizon - U2

    PS
    Czemu nie ma edycji kommentów?
    Trzeba kasować i od nowa pisać jak się coś zdupi..
    Pozdro, ziomki

    OdpowiedzUsuń
  3. Wkrótce postaram się wrzucić podsumowanie zeszłorocznego Openera ale co do Kins Of Leon to opisałbym to kilkoma zdaniami:
    Muzycznie koncert Kings Of Leon był świetny. Ale był kompletnie wypruty z emocji. Stali, grali nuta w nutę to co na płycie, kompletnie bez energii. Może na Openerze bracia F. mieli gorszy dzień? A może to ja już byłem bez energii ostatniego dnia festiwalu?

    Muszę się chyba wprosić do Ciebie i przeżyć to jeszcze raz ;-) Może zmienię zdanie o KOL live. Bo o openerowym koncercie niestety na pewno nie.

    OdpowiedzUsuń

Aby zamieścić komentarz:
1) wpisz treść komentarza w białe pole
2) z pola "komentarz jako" wybierz "nazwa/adres URL"
3) wyświetlą sie 2 nowe pola - w polu "nazwa" wpisz imię/ksywę i naciśnij na "dalej"
4) potem klik na "zamiesc komentarz" i gotowe ;-)

Jeśli wyskoczy błąd powtórz krok 4 ;-D