Wczoraj zrobilem maly przeglad kambodzanskiego rynku muzycznego. Ma on sie mniej wiecej tak jak polski na poczatku lat 90-tych. Ciezko w ogole zdobyc jakiekolwiek informacje muzyce z tego regionu, pytalem kilkunastu osob o najpopularniejsze zespoly i wszyscy usmiechali sie tylko wzruszajac ramionami. Ludzie stad nie maja chyba czasu na myslenie o tak prozaicznych sprawach. Sklepu z oryginalnymi plytami nie znalazlem mimo dlugich poszukiwan. Udalo mi sie za to znalezc sklep, w ktorym sprzedaja "piraty" w cenie 1 dolara za sztuke. Tam tez sprzedawca powiedzial mi, iz to jest najpopularniejsza w tej chwili piosenka w Kambodzy: KLIKNIJ TU ABY JA USLYSZEC.
Piosenka jest chyba takze przezaczona na eksport, bo jako jedyna ma fragmentami angielski tekst i angielski tytul. Link jest z tekstem do karaoke, wiec milego spiewania ;-)
Nie jestem pewny jaka jest nazwa zespolu. Sprzedawca twierdzil, ze Ramsey Hang Meas. Ale, o ile umiem czytac okladki plyt to mam wrazenie, ze to jest nazwa wytworni. Niestety wszystkie innenapisy, w tym nazwa zespolu jest w jezyku lokalnym i potrafie go przeczytac. Pytalem kilku osob o nazwe zespolu, czytali ja ale nie potrafili zapisac europejska czcionka. Zapisu fonetycznego tez nie bylem w stanie zrobic.
Kambodza zrobila na mnie wielkie wrazenie. Oprocz kazdego szczegolu na ulicy glowny zaytek Kambodzy czyli swiatynie Angkor Wat po prostu zwala z nog. Niesamowite miejsce, o ktorym mozna by mowic w nieskonczonosc. W drodze pomiedzy swiatyniami na kazdej uliczce slychac nawolywania sprzedawcow wody i owocow. Kambodzanie akcentuja chyba na ostatnia sylabe bo ich okrzyki brzmi mnij wiecej "bananaaaaaaaaaa-i" albo "pajnapuuuuuuuuuuul-a".
Dzis rano wylecielismy z powrotem do Malezji. Na lotnisku mialem okazje przekonac sie jak bardzo roznia sie przedstawicielie wladz i administracji od zwyklych ludzi, z ktorymi mialem kontakt dotychczas. powornanie oczywiscie na niekorzysc dla tych pierwszych. Przez caly pobyt tu jezdzilismy tuk tukiem z 27-letnim Bonthurnem, jedna z najsympatyczniejszych osob, jakie spotkalem gdziekolwiek. Ale o dalszych wspomnieniach z Kambodzy juz innym razem.
W gruncie rzeczy ciesze sie, ze nie slucham tamtejszej listy przebojow... Joel
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć, że ten post bardzo mi przybliżył atmosferę jaka panuje w Kambodży.. Co do piosenki, kompletnie nie trafia w moje gusta. Zwykle, gdy widzę klip piosenka bardziej wpada mi w ucho-tu jest odwrotnie.. Lubię czasem posłuchać klasyki Khmerów z przed 1975 tj. Ros Serey Sothea, Pen Ran, Sin Sisamouth, Huy Meas. RHM to rzeczywiście wytwórnia - bardzo uniwersalna - produkują muzykę, filmy, clipy, co tylko. Wydaje mi się, że przejęli cały rynek rozrywkowy w Kambodży.. Może nie licząc tych, którzy sprzedają stare nagrania, które przetrwały reżim Pol Pota..
OdpowiedzUsuń