Wakacje wakcjami, urlop urlopem ale, jak moze pamietacie, mam tutaj biznes do zrobienia. Dzis nawiazalem cenna znajomosc, ktroa na pewno otworzy mi wiele furtek w Malezji. Czlowiek ten, ktorego najwieksze osiagniecie mozecie obejrzec kilkajac TUTAJ obiecal, ze skontaktuje mnie z lokalna siecia muzycznych amrketow, takim malezyjskim Empikiem. Szykuje sie wiec grubszy biznes. Sien siao, jion jao se o hoi hoi hoi.
Dzis tez przekonalem sie na wlasnej skorze, ze pojecia czasu to w Azji rzecz wzgledna.
Dzien mial byc intensywny i zeby zdazyc ze wszystkim wstalismy o 6.30. Niestety autobus, ktory mial jezdzic co pol godziny odpuscil chyba trzy kolejne kursy powodujac, ze nasz wczesniej ulozony plan stal sie "mission impossible". Musielismy wiec odpuscic sanktuarium sloni i pojechalismy do swiatyn w jaskiniach Batu. Piekne miejsce, do ktorego prowadzi ponad 600 schodow, przed ktorymi stoi wielki zloty Budda. Dookola pelno malp, skaczacych, wyrywajacych torby z jedzieniem. Piekne miejsce, prawdziwy cud natury.
W Kuala Lumpur dodatkowo rozwalaja mnie przemili ludzie wszedzie dookola. I to nie tylko ci, ktorzy zarabiaja na turystyach, tylko wszyscy wokol: usmiechnieci, pomocni, cieszacy sie zyciem.
Witam muzycznych szaleńców na końcu świata.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiecie jak wam zazdroszcze - ale z utesknieniem czekam na swoja wyprawe :)
Juz nie mogę się doczekać kiedy kupię płytę full'a (bayer fulla) w Malezji.
jedno jest pewne - kupię ich tam duzo taniej niż w Polsce.