Pierwsze zdanie, jakie usłyszałem w liceum od nauczyciela PO brzmiało: „Nazywam się Edward Ślązak i urodziłem się w Dijon”. Trzeba przyznać, że swoim powitaniem Edek wzbudził nasz szacun. A, że w dodatku wyglądał jak Tołdi z Gumisiów to już w ogóle było odlotowo. Pan od Przysposobienia Obronnego był prawdziwą „legendą” a kolejne roczniki przekazywały sobie historie z jego udziałem, m.in. o tym jak w grudniu 1981 przyszedł do szkoły w mundurze a klasa maturalna ulepiła pod jego salą bałwana z lampasami. Najbardziej jednak zasłynął Edward swoimi powiedzonkami. Jednym z najczęściej używanych było „NIE DŻEJ GEMBY”.
Bezpośrednią powodem tych wspomnień jest najnowsza płyta Kasi Kowalskiej, a konkretnie singiel Telefony.
Ta nowa wersja jest jednym z większych koszmarków, jakie usłyszałem w tym roku. Wokalistka obdarzona naprawdę fajnym głosem, tu zamiast śpiewać drze się z jakby obdzierano ją ze skóry. Ekspresja tego utworu przypomina mi dzieci z programu „Od przedszkola do Opola”, ewentualnie pijacki zaśpiew w końcowej fazie imprezy. Brzmi to jak nieudany dowcip i w tym przypadki repertuar Ciechowskiego niestety pasuje Kasi jak mleko do ogórków. Po raz kolejny wyszło, że dobrze wychodzą jej tylko piosenki o cierpieniu. Bo przecież „wszystkim nam brakuje szczęścia, a”.
Za każdym razem gdy słyszę tą świetną piosenkę Grzegorza Ciechowskiego w wykonaniu pani Kowalskiej mam ochotę zacytować trzy najczęściej używane przez naszego peowca, który na imię miał Edek ale nie pochodził z miasta fabryki kredek. Tylko musztardy.
yyyy. fatalny naprawde fatalny cover ;///
OdpowiedzUsuńNIE DŻEJ GEMBY! NIE DŻEJ GEMBY ;) dobreee
A ten coverek jak sie podoba?
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=jZFrv18-mRo