Nie ma to jak usłyszeć dobrą muzyczną nowinę o poranku. 17 sierpnia w warszawskim Parku Sowińskiego zagra Bad Religion! Obstawiałem, że zespół odwiedzi nas w tym roku przy okazji któregoś z festiwali, a najbardziej prawdopodobny wydawał mi się ich występ w Jarocinie. Nigdy nie widziałem Złej Religii na żywo i juz się cieszę na tą okazję. Szokuje mnie tylko lekko, że ta grupa gra już od 30 lat. W muzyce Bad Religion brak finezyjnych zagrywek, skomplikowanych melodii czy rytmów. Ale ich piosenki wypełnione są super energią, która niesamowicie nakręca i wymusza wręcz oderwanie się od ziemskiej powierzchni. Za przykład niech posłuży choćby największy hit zespołu czyli Punk Rock Song.
Wielu ortodooksyjnych punków zapewne oburza się, że ta kapela zaliczana jest w ogóle do ich kategorii nazywając Bad Religion komerchą. Zgadzam się, że do undergriundowych zespołów raczej nie powinno się ich zaliczać. A z drugiej strony czy istnieje jeszcze prawdziwe punki?
W Polsce widuję takich jeszcze dość często ale będąc niedawno w Londynie w Camden Town, hippisowko-punkowej dzielnicy stolicy Anglii, miałem wrażenie, że pozostali już tylko przebierańcy. Chodząc po tamtejszych ulicach miałem wrażenie, że punk z ideologii stał się modą i w obecnym tamtejszym wydaniu niestety niewiele różni się od stylu "emo". Z zewnątrz wyglądało to jeszcze nieźle, do sklepów czy salonów tatuażu zapraszali ludzie z irokezami, w ramonezkach i glanach. Na ulicach czuło się fajny punkowy klimat. Ale po wejściu do takiego sklepu w większości z głośników można było usłyszeć Christinę Aguillerę, Michela Jacksona czy Lady Gaga. W sklepach pełnych skórzanych kurtek i kolczastych pieszczoch taka muzyka brzmiała jak jakaś prowokacja lub słaby żart. A jednak kiedy patrzyłem na klientów tych sklepów oni wydawali się zadowoleni, duża część sobie podśpiewywała. Widok dziewczyny mierzącej glany nucąc przy tym Poker Face lekko poraził mnie swoją absurdalnością.
Chociaż z drugiej strony na naszym ostatnim sylwestrze, którego z motywem przewodnim było hasło "punks not dead" najczęściej graną piosenką było Na Melanżu. No cóż, od czasów kiedy naprawdę "punkowaliśmy" gatunki muzyczne mocno sie wymieszały ;-D
Bad Religion Bad Religionem, ale Ramones juz do Polski nie przyjada :((
OdpowiedzUsuń