Hey to chyba pierwszy polski zespół, którego muzyczną drogę
śledziłem niemal od samego początku. Płyta Fire miała premierę, kiedy chodziłem
jeszcze do podstawówki. Po wakacjach 1993 roku nieznany kilka miesięcy
wcześniej szczeciński zespół osiągnął niebotyczną jak na polskie warunki
popularność, która nie ominęła podwórka, na którym się wychowałem ani mojej
klasy. Kojarzy mi się z tym krążkiem wiele wspomnień, jednak najbardziej
wyraźnym obrazem jest powrót z ostatniej wycieczki szkolnej, podczas którego cały
przedział śpiewał Zazdrość. Nikt z nas zapewne nie rozumiał delikatnie chorego
i toksycznego tekstu tej piosenki ale do wielu osób docierało wtedy, że pewien
etap w naszym życiu się kończy.
Zespół Hey przez wiele kolejnych lat przyniósł ludziom wiele
muzycznej radości a jego pierwsza płyta pozostaje w masowej świadomości do
dziś. W ostatnią sobotę przechodząc obok metra Centrum słyszałem grającego na
elektrycznej gitarze instrumentalną wersję utworu Dreams. Moim ulubionym
kawałkiem Heya jest Wczesna Jesień, do playlisty życia
wybrałem jednak przedstawiciela z debiutanckiej płyty. Do dziś zachwycają mnie
przebojowość tego cztero-akordowego riffu oraz przyprawiający o ciarki szept
umieszczony tuż pod wokalem Kasi, zwłaszcza tym podwójnym z drugiej zwrotki.
Na żywo Zazdrość zawsze brzmiała inaczej. Początkowo miała
bardziej rozbudowaną partię gitary...
...w późniejszych latach bardziej tajemniczy początek.
Każda z wersji tego utworu kosi równie mocno. Kwietniowy
koncert w Stodole zapowiadający nową, tegoroczną płytę został już wyprzedany, podobnie
jak wiele innych łącznie z tym pierwszym sprzed 23 lat. Przymierzałem się do
kupna biletów od przynajmniej kilku tygodni... Pozostanie poczekać na trasę
promującą nowy krążek lub, co bardziej prawdopodobne, pojechać do innego
miasta.
Ja tam nigdy nie przepadałam z hey. Piosenki Nosowskiej wydały mi się mocno przesadzone, a czasem nawet mdłe. Ale są różne gusta, o czym świadczy brak biletów :)
OdpowiedzUsuńJako dziecko nie przepadałem za płytą "Fire", doceniłem ją dopiero po latach. Debiutancka, i zarazem najlepsza!
OdpowiedzUsuń