Byliście kiedyś na koncercie Rage Against The Machine? Bo
ja...znam kogoś kto był ;-D. Niestety na dobre "załapałem się na Rejdżów o
kilka tygodni za późno. W czerwcu 1994 znałem już wtedy płytę z płonącym mnichem
na okładce, ale słuchałem jej zdecydowanie wybiórczo. Trójka w składzie:
Bombtrack, Killin' In The Name Of i Bullet In The Head wystarczała mi wtedy w
zupełności i potrzeby przeżycia jej "na żywo" nie miałem. W
przeciwieństwie do wielu osób z mojego podwórka, którzy w dużej mierze do dziś
wspominają owe wydarzenie jako legendarne.
Opowieści tamtym letnim wieczorze brzmią mi w głowie do
dziś, o tym "jakie kosmiczne było pogo", jak odjechane efekty i
brzmienia wyciągał z gitary Tom Morello, o deszczu potu padającym z sufitu,
itp. Muszę przyznać, że patrząc na poniższe nagranie sprzed 24 lat wierzę, iż
nie były one przesadzone.
Mimo, iż nie przeżyłem na Torwarze uniesień związanych z
RATM to właśnie ten zespół kojarzy mi się z pierwszym bezkompromisowym pogo w
życiu. Nie podskakiwaniem przy muzyce tylko z łupaniem kości. Na
"dyskotekach" obozowych, pół roku później włączaliśmy właśnie Bullet
i podczas jego końcówki obijaliśmy się o siebie z taką siłą, że dziś na bank
skończyło by się to gipsem, szyną lub innym usztywnieniem. Ale wtedy byliśmy
luźni i wstrząsoodporni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Aby zamieścić komentarz:
1) wpisz treść komentarza w białe pole
2) z pola "komentarz jako" wybierz "nazwa/adres URL"
3) wyświetlą sie 2 nowe pola - w polu "nazwa" wpisz imię/ksywę i naciśnij na "dalej"
4) potem klik na "zamiesc komentarz" i gotowe ;-)
Jeśli wyskoczy błąd powtórz krok 4 ;-D