Ci, którzy słyszeli tą płytę przedpremierowo zapowiadali, że Myslovitz nagrał album dość eksperymentalny i trudny. Album faktycznie jest mało przebojowy, pełen ciekawych rozwiązań i dość wymagający lecz wielkiej ilości eksperymentów tu nie słychać. To raczej przegląd wszystkiego, co najlepsze w dotychczasowych nagraniach piątki z Myslovitz oraz ich projektach dodatkowych. Rozpoczynająca Nieważne Jak Wysoko Jesteśmy Skaza to chyba najlepsze otwarcie w historii płyt tej grupy. Hipnotyzujący, ascetyczny początek, w którym Rojkowi towarzyszą jedynie perkusja i pojedyncze dźwięki gitary w drugiej połowie przeobraża się w jeden z najostrzejszych kawałków Myslovitz w historii, pełny eksplozji sprzężeń i histerycznego wręcz krzyku.
Równie energetycznie jest w Ofiarach Zapaści Teatru Telewizji, które za sprawą brzmienia klawiszy przypominają nagrania R.E.M. z płyty Monster... oraz trochę piosenkę promującą ekstraklasę, którą swego czasu Artur Rojek nagrał wraz z Grabażem i Kasią Nosowską. Najfajniesze w Ofiarach jest czadowe tempo i zawadiacki wokal a właściwie recytacja wokalisty. Efekt Motyla to z kolei esencja Myslovitz z czasów, gdy nie byli jeszcze tak sławni, zwłaszcza takich kawałków jak Dwie Myśli czy pochodzące z pierwszej płyty numer o tytule identycznym jak nazwa zespołu i ich pierwszego „dziecka”, czyli Myslovitz. Ten niełatwy kawałek przekonuje do siebie i wciąga stopniowo. Pełny jest fajnego brudu i pozornego nieładu sprawiającego, że brzmi jak demo z próby.
Na zupełnie przeciwległym biegunie emocjonalnym znajduje się Art Brut, mało ciekawy, nieco infantylny i najsłabszy na płycie. Dodatkowo gwoździem do trumny jest denny tekst, sprawiający wrażenie pisanego głównie po to, by zgadzała się ilość sylab. Na uwagę zasługuje tu jedynie końcowy fragment piosenki przypominający Karuzele, Skutery, Rodeo z repertuaru Lenny Valentino i kończące go dźwięki pozytywki.
O wiele ciekawiej brzmi Przypadek Hermana Rotha, subtelny i przypominający utwory U2 ze ścieżki dźwiękowej filmu Million Dollar Hotel, choćby Stateless. Dawno nie słyszałem tak delikatnej i balsamicznej piosenki idealnej do zasypiania z uśmiechem na twarzy. Idealną kontynuacją tego kawałka jest singlowe Ukryte, z dodanym w wersji płytowej ciekawym syczącym odgłosem.
W podobnym tonie utrzymana jest Srebrna Nutka Ciszy ale tak jak w przypadki Art Brut czegoś tej piosence brakuje aby wbić się w pamięć na dłużej.
Nieważne Jak Wysoko Jesteśmy kończy się jednak równie fenomenalnie jak zaczyna. W przedostatnim na krążku 21 Gramów uderza świetna, niebanalna melodia, różnorodność gitarowych kosmosów (np. efekty brzmiące niczym miauczący kot) oraz narastające emocje. Jedyne co nieco przeszkadza to lekko mechaniczne artykułowanie pojedynczych, krótkich słów pod koniec tej naprawdę fantastycznej kompozycji.
Zamykający płytę Blog Filatelistów Polskich to z kolei mroczny, psychodeliczny klimat trochę w stylu Doors z elementami Mickiego kończącego często koncerty zespołu. Majowy koncert juwenaliowy zakończył się już Blogiem i mam nadzieję, że będzie to teraz dłużej trwająca tradycja. W tej piosence nie ma słabych punktów a największe wrażenie robi kilkuminutowy instrumentalny fragment pełny gwizdów i świetne beznamiętnie zaśpiewane zakończenie.
Warto było czekać na nową płytę Myslovitz i zdecydowanie warto po nią sięgnąć. W przyszłym roku podobno ma się ukazać jej kontynuacja. Mam nadzieję, że przed jej wydaniem zespół popracuje dłużej nad warstwą tekstową, bo na Nieważne Jak Wysoko Jesteśmy teksty dobre (Ofiary Zapaści Teatru Telewizji, Blog Filatelistów Polskich) zbyt często ustępują grafomanii (Art Brut, Skaza). Mimo fascynacji tym drugim utworem naprawdę nie wiem o co w nim chodzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Aby zamieścić komentarz:
1) wpisz treść komentarza w białe pole
2) z pola "komentarz jako" wybierz "nazwa/adres URL"
3) wyświetlą sie 2 nowe pola - w polu "nazwa" wpisz imię/ksywę i naciśnij na "dalej"
4) potem klik na "zamiesc komentarz" i gotowe ;-)
Jeśli wyskoczy błąd powtórz krok 4 ;-D