sobota, 2 kwietnia 2011

"SKOCZNE" MIASTO, TEQUILA I KROKODYLE

Po kilku dniach obcowania sam na sam z natura wizyta w miescie byla raczej ciezkim przezyciem. Gdybysmy prosto z Mexico City skierowali sie do Puebli pewnie bylibysmy zachwyceni pastelowymi fasadami domow, ktore spotkac mozna bylo w okolicy zocalo. Pozostala czesc miasta byla okropnie brzydka, pelna tanich bazarow, tloku i brudu. Dodatkowo po ciszy, ktorej zaznalismy na polnocy Meksyku bardzo rzucal sie nam w uszy warkot silnikow a w nos smrod spalin. W oczy natomiast uderzal lans miejscowych mieszkancow, na ulicach widzielismy sporo emo i innych "eleganckich" subkultur.
W Meksyku, podobnie jak w Polsce, temperament szalonych kierowcow powinny studzic progi zwalniajace. Niestety tutaj dziala to raczej slabo i to przynajmniej z dwoch powodow.
Po pierwsze wiele z progow nie jest oznaczonych ani znakami drogowymi ani naziemnymi ale jesli juz kiedys byly na nich wymalowane zolte linie ostrzegajace to w duzej mierze pozostal po nich wspomnien czar, gdyz dawno sie starly.Po drugie kierowcy komunikacji miejskiej nie specjalnie zdaja sie przejmowac "skoczniami" na drodze. Nie zauwazylem aby w Puebli zwalniali oni przed programi. Efekt byl taki, ze co kilkadziesiat metrow wybijalismy sie z siedzen w gore niczym Adam Malysz. Niestety za kazdym razem ladowaniem bylo twarde. Jednoczesnie przypomniala mi sie pewna kaszaniasta poisenka,cover hitu z przed lat, ktory znalazl sie juz w dziale Kaszana Songs przy okazji protestow w obronie krzyza.


Dodatkowego klimatu dodawal gosc, ktory wisadl do naszego autobusu, zwanego tu collectivo, i z komorki zawieszonej na szyji odpalil na caly glos roznej masci przeboje, reklamujac, ze plyte z tymi wlasnie, specjalnie wybranymi przez niego, czyli Dja Jakiegostam, mozna kupic wlasnie tu i teraz. Oczywiscie skorzystalem z tej okazji ale bylem jedynym zanteresowanym. Sprzedawca byl bardzo zadowolnony, ze dobilismy targu. Plyte przeslucham dopiero po powrocie do Polski, podobnie jak kilka innych, ktore nabylem na meksykanskim szlaku Wtedy tez napisze kilka slow o tutejszych gwiazdach.
Kolejnym miastem, do ktorego trafilismy byla Oaxaca (czytaj uahaka). Teren ten slynie z kilku znanych osad i swiatyn, jak Mitla czy Monte Alban, oraz z produkcji mezcalu, czyli narodowego meksykanskiego alkoholu. Mezcal to prawie to samo co tequila, z zastrzezeniem, ze kazda mezcal jest tequila ale nie kazda tequila jest mezcalem. Albo odwrotnie. W kazdym razie tu smakuje wyjatkowo i naprawde czuc, ze nie zawiera w sobie zadnych chemicznych dodatkow.

Po zwiedzeniu dwoch miast i okolic oraz calonocnej podrozy znow udalismy sie w kierunku cudow natury. Kanion del Sumidero lezacy obok miejscowosci Tuxtla Guiterez zwiedzalismy "od dolu" plynac po nim motorowka. Wplywajac pomiedzy szczeliny skal o wysokosci siegajacej 500 metrow mozna bylo tylko otworzyc buzie i lowic nimi wode niczym pelikany. I choc tych ptakow akurat tu nie widzielismy to dzieki czujnemu oku "motorniczego" co chwila podplywalismy niemal na wyciagniecie reki do iguan, sepow, kormoranow i krokodyli. Te ostatnie, czy to wylegujac sie na kamieniu czy lypiac okiem z wody robily zdecydowanie najwieksze wrazenie. Byly jednak niestety duzo mniej sympatyczne od Schnappiego, kleine Krokodila.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Aby zamieścić komentarz:
1) wpisz treść komentarza w białe pole
2) z pola "komentarz jako" wybierz "nazwa/adres URL"
3) wyświetlą sie 2 nowe pola - w polu "nazwa" wpisz imię/ksywę i naciśnij na "dalej"
4) potem klik na "zamiesc komentarz" i gotowe ;-)

Jeśli wyskoczy błąd powtórz krok 4 ;-D