Gdyby Bonomuza była serwisem z wirtualnymi lekcjami matematyki dziś umieściłbym tu tylko następujące równanie: BEADY EYE=OASIS–NOEL GALLAGHER. Otwierające album Four Letter Word brzmi trochę jak ścieżka dźwiękowa z filmów o Jamesie Bondzie a w warstwie tekstowej jest chyba pożegnaniem z gitarzystą grupy, która w połowie lat 90-tych chwaliła się, że popularnością dawno przebiła The Beatles. Mam nadzieję, że ci sami ludzie, już pod nową nazwą zamiats na prowokacjach skupią się na muzyce. A w niej, na Different Gear Still Speeding dużo nawiązań do czwórki z Liverpoolu, choćby w singlowym Roller, pod którego koniec słychać motyw z Look Of Love grupy ABC znanej m.in. jako dżingiel z listy przebojów Trójki. W twórczości Oasis nie rzucało mi się to tak w uszy, na płycie Beady Eye Liam Gallagher wokalnie zdecydowanie stylizuje się na Beatlesach. Jeden z utworów nosi zresztą tytuł Beatles And Stones. Przy jego projekcji, tak samo jak przy Three Ring Circus człowiek przez chwilę zastanawia się, czy śpiewa to Liam czy może John lub Paul. W najdłuższym na albumie i murowanym kandydacie na wielki hit Wigwam w refrenie o słowach „sza la la la la” wyraźnie przebija się za to motyw z All You Need Is Love. Na wielki plus Wigwama działa długie, prawie 3-minutowe i powoli...
...rozpędzające się zakończenie. Przebojowością dorównuje mu także The Beat Goes On, którego projekcja pozwala przenieść się myślami do lat 70-tych. Nie mogę doczekać się, aż ten numer zostanie radiowym singlem, bo każdy jego dźwięk ciśnie na twarz uśmiech i dosłownie grzeje mnie od środka. Podobnie jak przy rozczulającym For Anyone, przepięknym, prostym numerze niemal żywcem wyjętym z twórczości The Byrds. Mroczniejszą stronę zespołu słyszymy z kolei w Standing In The Edge Of The Noise, w którym rockowy, korzenny rytm świetnie współgra z harmidrem tworzonym przez sekcję smyczków i dęciaków. Ciekawie wypadają też napędzane przez fortepian i brzmiące trochę jak przebój z saloonu Bring The Light oraz Wind Up Dream z prostym, surowym riffem, harmonijką i lekko orientalnym chórkiem w refrenie.
...rozpędzające się zakończenie. Przebojowością dorównuje mu także The Beat Goes On, którego projekcja pozwala przenieść się myślami do lat 70-tych. Nie mogę doczekać się, aż ten numer zostanie radiowym singlem, bo każdy jego dźwięk ciśnie na twarz uśmiech i dosłownie grzeje mnie od środka. Podobnie jak przy rozczulającym For Anyone, przepięknym, prostym numerze niemal żywcem wyjętym z twórczości The Byrds. Mroczniejszą stronę zespołu słyszymy z kolei w Standing In The Edge Of The Noise, w którym rockowy, korzenny rytm świetnie współgra z harmidrem tworzonym przez sekcję smyczków i dęciaków. Ciekawie wypadają też napędzane przez fortepian i brzmiące trochę jak przebój z saloonu Bring The Light oraz Wind Up Dream z prostym, surowym riffem, harmonijką i lekko orientalnym chórkiem w refrenie.
Myślę, że po przesłuchaniu Different Gear Still Speeding już nikt nie będzie żałował rozpadu Oasis. Wygląda na to, że bez Noela Gallaghera reszta panów z tamtego składu odetchnęła i pod nową nazwą wydała naprawdę świetną płytę. Czas na pierwszy koncert w Polsce!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Aby zamieścić komentarz:
1) wpisz treść komentarza w białe pole
2) z pola "komentarz jako" wybierz "nazwa/adres URL"
3) wyświetlą sie 2 nowe pola - w polu "nazwa" wpisz imię/ksywę i naciśnij na "dalej"
4) potem klik na "zamiesc komentarz" i gotowe ;-)
Jeśli wyskoczy błąd powtórz krok 4 ;-D