poniedziałek, 19 lipca 2010

SZAFA GRAJĄCA: R.E.M. - LEAVE

(nie musisz wrzucać monety wystarczy kliknąć)

Pozycja, która dziś trafi do szafy grającej to dla mnie największy namacalny dowód na geniusz Michaela Stipe’a i jego grupy. R.E.M. ma w swym dorobku mnóstwo pięknych i świetnych utworów ale to właśnie ten, kiedy go słucham, przenosi mnie na inną orbitę.

Pamiętam do dziś, kiedy pierwszy raz słuchałem kasety New Adventures In Hi-FI. Po singlowym E-Bow The Letter numer 6 rozpoczął się spokojnym gitarowym brzdąkaniem. Myślałem, że to kolejna spokojna balladka. Tymczasem, po minucie z głośników uderzył pulsujący szybko wysoki ton, coś na kształt przyspieszonej i zapętlonej syreny alarmowej. O dziwo nie zniknął po chwili tylko towarzyszył przez kolejne 6 minut tego utworu. Zdębiałem. Dziś być może nie zwróciłbym na to uwagi ale to był 1996 rok, wtedy stosowanie takich elektronicznych dźwięków przez zespoły gitarowe nie było powszechne. Zakochałem się w tej piosence od pierwszego przesłuchania i to uczucie trwa do dziś.

Tu możecie jeszcze posłuchać wersji koncertowej tego utworu, delikatniejszą i pozbawioną charakterystycznej „syreny”. Ja zdecydowanie wolę tę studyjną

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Aby zamieścić komentarz:
1) wpisz treść komentarza w białe pole
2) z pola "komentarz jako" wybierz "nazwa/adres URL"
3) wyświetlą sie 2 nowe pola - w polu "nazwa" wpisz imię/ksywę i naciśnij na "dalej"
4) potem klik na "zamiesc komentarz" i gotowe ;-)

Jeśli wyskoczy błąd powtórz krok 4 ;-D