wtorek, 30 grudnia 2014

CURLY HEADS - RUBY DRESS SKINNY DOG

Ta płyta to jedna z największych tegorocznych pozytywnych muzycznych niespodzianek. Kiedy, jeszcze przed jej wydaniem, usłyszałem w radio promujący album Reconcile byłem pewny, iż to jakaś nowa brytyjska kapela. A kiedy kilka dni później dowiedziałem się, że jego twórcy nie dość, że są rodzimymi ziomami to w dodatku mają niewiele ponad 20 lat pomyślałem sobie, że na polskim rynku fonograficznym wydarzyło się coś bardzo ważnego. Moja radość potroiła się dodatkowo po pierwszym przesłuchaniu całego krążka, po którym okazało się, że promujący singiel nie był jedynie wypadkiem przy pracy. Panowie z Curly Heads stworzyli bowiem 40-minutowe rock'n'rollowe dzieło, które przejdzie do historii polskiej muzyki.
Której by się piosenki nie dotknąć pozostaje niewiele więcej jak zacząć bić brawo. Otwierające całość Love Again spokojnie wprowadza nas w świat gitarowej muzyki dając znak, iż będzie dobrze. Po singlowym Reconcile dostajemy pierwszy dowód na to, że mamy do czynienia z kompozytorami prawdziwie wysokich lotów. Sposób w jaki w trzecim na płycie kawału tytułowym, po spokojnych dwóch minutach "wybucha" refren i jak potem przeobraża się aż do końca utworu to prawdziwy majstersztyk. Podobnie zresztą jak...
następujący po nim Diadre, którego budowa jest podobna, po nieco monotonnych pierwszych 60 sekundach zaczyna się tu dziać wiele ciekawego i pięknego. 
Za każdym razem, gdy słyszę riff House Call myślę o tym, że zmysł słuchu to jeden z największych darów, jaki dostaliśmy od życia. Uczucie to powraca do mnie zresztą podczas większości z umieszczonych na tym krążku jedenastu pozycji. Chociażby w wolniejszych Synthlove czy  Till You Got Me w których ekspresja śpiewającego Dawida Podsiadły po prostu "rozwala system".
Ruby Dress Skinny Dog kojarzy mi się z połączonymi debiutanckimi albumami The Strokes i Arctic Monkeys, których echa pobrzmiewają w wielu utworach, choćby w Burning Down czy No Advice. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że gdyby ta płyta pojawiła się w Wielkiej Brytanii jej twórcy zostaliby okrzyknięci odkryciem roku. Tak samo, jak jestem pewny, że już wkrótce, za sprawą muzycznych festiwali, o Curly Heads zrobi się głośno w całej Europie. Trzymam kciuki z całej siły!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Aby zamieścić komentarz:
1) wpisz treść komentarza w białe pole
2) z pola "komentarz jako" wybierz "nazwa/adres URL"
3) wyświetlą sie 2 nowe pola - w polu "nazwa" wpisz imię/ksywę i naciśnij na "dalej"
4) potem klik na "zamiesc komentarz" i gotowe ;-)

Jeśli wyskoczy błąd powtórz krok 4 ;-D