sobota, 27 grudnia 2014

ALT-J - THIS IS ALL YOURS

Dawno nie słyszałem albumu tak pobudzającego wyobraźnię jak This Is All Yours. Gdybym był dzieckiem to chciałbym, żeby każda muzyka do każdej bajki brzmiała się tak jak Intro do drugiego album zespołu ALT-J. Rozpoczyna się niczym śpiew budzących się elfów, po kilkunastu sekundach dołączają do nich niższe głosy, piszczałka oraz coraz bardziej magiczne instrumenty i dźwięki. Pierwszy kawałek tej płyty to mistrzostwo świata w kategorii "przygotowanie do dalszego słuchania", jedno z najpiękniejszych muzycznych otwarć, jakie kiedykolwiek wpadło mi w uszy. Intro płynnie przechodzi w Arrival in Nara, cudownie piękną, spokojną i ciepłą kompozycję, której każda sekunda to ciepły okład na serce, łyk wody na pustyni, pomocna dłoń podana, gdy nie mamy już siły się wspinać. Podobne doznania towarzyszą nam już po przybyciu do Nary, bo taki tytuł nosi trzecia ścieżka This Is All Yours. Robi się nieco bardziej tajemniczo, dzięki orientalnym nieco współbrzmieniom i czarodziejskim głosom zaskakującymi co kilkanaście sekund zmianą barwy. Tu brzdąknie fortepian, tam uderzy mocno przesterowany bas tylko po to by za chwilę a capella mógł wybrzmieć wokal w rejestrze bliskim sopranowi. Z jeszcze większym kosmosem mamy do czynienia w Every Other Freckle, niespełna czterominutowej symfonii. Trudno opisać słowami co dzieje się w tym kawałku. Przez pierwsze 15 sekund mamy wrażenie zbliżającego się do nas w szybkim tempie obiektu, którym okazuje się pokojowo nastawiony, śpiewający skrzat, który jak po chwili się przekonujemy nie jest sam. Jego towarzysze przywieźli ze sobą moc niesamowitych, oryginalnych brzmień, zarówno tych melodyjnych jak i brzęczących. I kiedy wnikniemy już w ich świat utwór ten zaczyna się jakby od nowa, fragmentem rodem z barokowego dworu i tańczonego tam menueta. Po ostatnim ukłonie robi się coraz bardziej mrocznie, brzęczenia zdecydowanie wychodzą na pierwszy plan i kiedy spodziewamy się kolejnego menueta nasze uszy atakuje najbardziej abstrakcyjno-kosmiczne dźwiękowe  tegoroczne 15 sekund. To prawdziwe muzyczne LSD...
rozkładające na łopaty i przynoszące wizje. Ja odpływam za każdym razem, gdy je słyszę, mój mózg przenosi się do innego wymiaru. Do tego stopnia, że następujący po nim Left Hand Free, sprawdzający się dobrze jako przebojowy singiel, drażni mnie nie co swoją infantylnością. Mam wrażenie, że jego umieszczenie w tym miejscu tego krążka to niezbyt trafny wybór. Tym bardziej, że po nim słyszymy trzy najspokojniejsze i najcichsze utwory na This Is All Yours. Choice Kingdom i Warm Foothils urzekają delikatnością, natomiast Hunger Of The Pine to propozycja dużo bardziej mroczna, prowadzona przez pulsujący dźwięk, niskie dźwięki instrumentów dętych i dość szorstkie wokalne współbrzmienia.
Fantastycznie wypada The Gospel Of John Hurt, pięknie rozwijająca się od ascetycznej, nieco surowej zwrotki, z pojedynczymi słowami wyśpiewanymi w dwugłosie, do refrenu coraz bardziej rozbudowanego z każdym kolejnym pojawieniem. Bloodflood Pt.II to z kolei namacalny dowód na to jak potężnym instrumentem może być ludzki głos, to jak wokale konkurują ze sobą w końcowym fragmencie tego utworu zasługuje na muzycznego Oscara.

Płytę zamyka utwór Leaving Nara, ale wbrew tytułowi tego krążka nie ma się ochoty ani zostawić ani powiedzieć mu "nara". Wręcz odwrotnie, trudno go wyjąć z odtwarzacza. Jeśli jeszcze nie rozpoczęliście przygody z ALT-J nie zwlekajcie ani chwili dłużej. Brytyjczycy właśnie skutecznie obalili mit trudnej i słabszej drugiej płyty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Aby zamieścić komentarz:
1) wpisz treść komentarza w białe pole
2) z pola "komentarz jako" wybierz "nazwa/adres URL"
3) wyświetlą sie 2 nowe pola - w polu "nazwa" wpisz imię/ksywę i naciśnij na "dalej"
4) potem klik na "zamiesc komentarz" i gotowe ;-)

Jeśli wyskoczy błąd powtórz krok 4 ;-D