sobota, 30 grudnia 2017

KASABIAN - FOR CRYING OUT LOUD

Po sporej dawce eksperymentów przy okazji albumu 48:13 panowie z Kasabian postanowili w tym roku wydać album przewidywalny do bólu, zawierający wszystkie elementy charakterystyczne dla kwartetu z Leicester. Tym sposobem otrzymujemy mało nowatorski ale świetny do słuchania album. For Crying Out Loud zdecydowanie najlepiej brzmi pomiędzy numerem 4 a 6 - te trzy piosenki to Kasabian w absolutnie szczytowej formie. Good Fight urzeka fantastyczna partią basu napędzającą zwrotkę utworu, która w refrenie oddaje pola gitarze Sergio oraz jego fantastycznemu dialogowi wokalnemu z Tomem. To taki numer, który poderwie z krzesła nawet największego mruka i „arytma”. Wraz z ostatnim dźwiękiem owej pieśni wpadamy w objęcie jeszcze bardziej przebojowego Wasted. Ma ona w sobie coś absolutnie magicznego, bujającego i hipnotyzującego. „There’s been so much time wasted without you by my side…” - słowa rozpoczynające refren obijały się o mój mózg przez ogromną część drugiej połowy tego roku. Absolutny hit. Ukryty pod numerem 6 Comeback Kid to najbardziej tajemniczy i zróżnicowany kawałek z najlepszej trójki tej płyty. Rozpoczyna się od instrumentów dętych, zwrotka pełna niepokoju daj jakby znać, że zaraz rozpocznie się chaos, ten poprzedza jednak jeszcze most prowadzący do refrenu, który można by puścić każdemu, kto w 20 sekund chciałby zrozumieć na czym polega fenomen zespołu Kasabian. Party Never Ends to dużo spokojniejszy utwór w którym pierwszoplanową rolę pełnią klawisze. All Trough The NIght to z kolei akustyczna ballada uspokajająca puls a Sixteen Blocks brzmi jakby stworzono ją specjalnie dla wkładających małe kolorowe obrazki pod język. Żeby nie było, że to skojarzenie z dolnej części pleców kolejny numer zatytułowany jest Bless This Acid House i można śmiało nazwać go bratem bliźniakiem piosnki Stevie z poprzedniego krążka. Prosta, rockowa piosenka, która podczas koncertów na 200 procent spowoduje podskoki do piątego piętra.
For Crying Out Loud to naprawdę dobra płyta, tym, którzy nie do końca polubili poprzednie wcielenie zespołu przyniesie znaczą ulgę. Z kolei fani oczekujący od Kasabian ciągłego odkrywania nowych muzycznych lądów mogą poczuć się lekko rozczarowani. Osobiście lubię ten album ale delikatnie brakuje mi dwóch czy trzech piosenek, które pokazały by, że Brytyjczycy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa i nie postanowili jedynie powielać sprawdzonych pomysłów.


2 komentarze:

Aby zamieścić komentarz:
1) wpisz treść komentarza w białe pole
2) z pola "komentarz jako" wybierz "nazwa/adres URL"
3) wyświetlą sie 2 nowe pola - w polu "nazwa" wpisz imię/ksywę i naciśnij na "dalej"
4) potem klik na "zamiesc komentarz" i gotowe ;-)

Jeśli wyskoczy błąd powtórz krok 4 ;-D