wtorek, 26 grudnia 2017

ARCADE FIRE - EVERYTHING NOW

Domyślam się, że nagranie następcy płyty tak genialnej jak Reflektor to zadanie kosmicznie trudne. Arcade Fire czekali ze swoją nową propozycją 4 lata i choć płyta jest niezła, pod koniec wręcz świetna to śladem poprzednika, który wygrał zestawienie płyt roku 2013 raczej nie pójdzie.
Everything Now zaskakuje in minus przewidywalnością i niekompletnością niektórych utworów. Część z nich niby ma w sobie coś fajnego, z drugiej strony inny element powodujący iż brzmią one jak niedopracowane. I tak Creature Comfort z jednej strony intryguje beatem, z drugiej jednak denerwuje piskliwym refrenem. Z kolei Chemistry ma wkręcający rytm, gitara w refrenie fajnie współgra z wokalem, z drugiej strony jednak melodia zwrotki jest toporna jak nocnik a manierę wokalną Wina niewiele różni od melodeklamacji. Ten sam motyw pojawia się w Peter Pan, utworze świetnym w wersji instrumentalnej i bardzo przeciętnym w wokalnej. Trudno też odmówić uroku takim kompozycjom jak Electric Blue czy Signs Of Life, podobnie jak tytułowe Everything Now oscylują w okolicy inteligentnego disco, brak im jednak jakiegoś charakterystycznego elementu, przysłowiowej „truskawki na torcie”.
Na Everything Now brakuje kawałków wybitnych, takich bez których trudno wyobrazić sobie istnienie zespołu ale zamykająca krążek trójka jest bardzo blisko tej kategorii. Nie wliczając w nią oczywiście instrumentalnego Everything Now (continued). Najlepszy, bez dwóch zdań, numer na płycie nosi tytuł Good God Damn. Spokojna kompozycja prowadzona przez dialog basu i gitary z chwytliwym refrenem śpiewanym w wysokim rejestrze sprawia, że serce bije szybciej. Podobnie działa Put Your Money On Me, utrzymany w dużo większym tempie, niesiony przez tykającą elektronikę i wokalne dwugłosy, których wielość pozwala odpłynąć zwłaszcza w drugiej części utworu. Sporo muzycznych delicji znajdziemy też w We Don’t Deserve Love. Ciekawym zabiegiem jest też podwójny utwór Infinite Content, najpierw zagrane w niemal punkowej aranżacji, niespełna 120 sekund później, na oddzielnej ścieżce której tytuł różni się jedynie znakiem „_” pomiędzy dwoma słowami brzmiące kompletnie inaczej, wolniej, swingująco, tak jakby utwór cofnął się o kilkanaście lat muzycznej historii.

Długo zwlekałem z recenzją tej płyty. Arcade Fire to ważny dla mnie zespół a ich najnowszy twór początkowo kompletnie do mnie nie przemawiał, po kilku tygodniach zaprzyjaźniłem się z nim o wiele bardziej by koniec końców pozostać na etapie dobrej ale niespecjalnie zażyłej znajomości. Everything Now to niezła płyta, sięgam po nią dość regularnie ale z dużo mniejszą radością niż w przypadku albumu Reflektor. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Aby zamieścić komentarz:
1) wpisz treść komentarza w białe pole
2) z pola "komentarz jako" wybierz "nazwa/adres URL"
3) wyświetlą sie 2 nowe pola - w polu "nazwa" wpisz imię/ksywę i naciśnij na "dalej"
4) potem klik na "zamiesc komentarz" i gotowe ;-)

Jeśli wyskoczy błąd powtórz krok 4 ;-D