Od wtorku przysłuchiwaliśmy się z bliska czwartemu
studyjnemu albumowi Arcade Fire. Jutro znajdziecie na Bonomuzie szczegółową
recenzję tej płyty. Dziś, „na dobranoc” proponuję projekcję jej wszystkich pięciu
fenomenalnych kawałków, z którymi zaprzyjaźnialiśmy się w tym tygodniu.
Utwór tytułowy i jednocześnie pierwszy singiel z Reflektora
początkowo nie robił na mnie przesadnego wrażenia. Dalej zresztą twierdzę, że
na tym podwójnym albumie znajdziemy masę o wiele lepszych kompozycji.
Do moich absoultnych faworytów zaliczają się Here Comes The
NIght Time…
…oraz Joan of Arc.
Jeden z piękniejszych spokojnych fragmentów albumu stanowi
paradoksalnie utwór o tytule Awful Sound.
Okropnych dźwięków na Reflektorze praktycznie nie ma.
Zgodnie z tytułem ostatniego zaprezentowanego w tym tygodniu numeru słuchając
tej płyty chce się aby nigdy się nie kończyła.
Jak dla mnie to prawdziwa bomba :) zespół poznałam dzięki blogowi, dziękuję!
OdpowiedzUsuńNiedawno odkryłem stronę ze świetną muzyką pop-rockową.
OdpowiedzUsuń(www.leszek-pietrzak.pl)Polecam. Paweł