środa, 7 grudnia 2011

LENNY VALENTINO - PALLADIUM - 1 XII 2011

W dziesiątą rocznicę wydania płyty Uwaga! Jedzie Tramwaj! fani Lenny Valentino otrzymali prezent w postaci reedycji płyty, także na vinylu oraz, co najważniejsze pięciu, studyjnych koncertów. Pierwszy z nich odbył się 1 grudnia w warszawskim Palladium. To było moje trzecie spotkanie z Lennym „na żywo”. I tak jak 2 poprzednie okazało się godziną muzycznej magii. Otwierające płytę i koncert Zniszczyłaś To Ty Czy Zniszczyłem To Ja zabrzmiało jeszcze lekko niemrawo, tak jakby zespół dopiero wczuwał się w muzykę i zespalał z instrumentami. Trwało to krótko bo już Karuzela, Skutery, Rodeo sprawiły, iż kilkuset osobom wypełniającym salę ledwie w połowie mogło zakręcić się w głowie...
I ten poziom emocji został utrzymany już do końca. Podobnie, jak 2 lata temu na Off Festivalu, zespół wykonał wszystkie utwory ze swojej jedynej płyty w oryginalnej kolejności. Niektóre z nich zostały wydłużone lub wzbogacone o dość nieoczekiwane elementy, jak np. kilkuminutowy gitarowo-hammondowy czad w drugiej części Jesteśmy Dla Siebie Wrogami, czy dodatkowy pogłos w Dla Taty. Nieco gorzej niż poprzednio wypadły Trujące Kwiaty i Chłopiec z Plasteliny. Za to absolutnie fenomenalnie zabrzmiał utwór tytułowy, z zakończeniem imitującym bicie serca i ascetycznym zakończeniem, tylko przy dźwiękach hi-hata. Tradycyjnie na kolana rozłożyło kończące płytę Otto Pilotto. Za każdym razem, gdy słyszę koncertowe wykonanie tego cudownego utworu wydaje mi się, że na scenie znajdują się anioły. Tym razem też mogłem jedynie złapać się za głowę i odpłynąć do krainy wiecznej szczęśliwości.
Podczas pierwszego bisu usłyszeliśmy grane również 10 lat wcześniej Don't Answer Me z repertuaru Alan Parson's Project. Wersja Lenny Valentino jest smutniejsza od oryginału, Rojek w refrenie śpiewa niemalże sopranem, pomiędzy refrenami a zwrotką dodany jest fajny, gitarowy przerywnik. Na drugim bisie zespół zaprezentował nieopublikowany wcześniej utwór W-21 oraz cover grupy Low pod tytułem Over The Ocean. Nie słyszałem go wcześniej ale mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będzie mi to dane, bo po tych dźwiękach wychodziłem z Palladium "pijany".
To był naprawdę piękny koncert: kameralny do tego stopnia, że wydawało mi się, że jestem na nim jednoosobową widownią; prawdziwy aż do bólu, zagrany w stu procentach na żywo bez żadnych ulepszaczy i śladów wypuszczanych z komputera. Usłyszeć strojenie gitary podczas koncertu to niestety w dzisiejszych czasach naprawdę rzadkość. Tu sytuacja taka powtórzyła się kilkakrotnie i przypomniała wiele prawdziwych, „stuprocentowych” koncertów sprzed lat, gdy na scenie nie można było grać na pół gwizdka wspomagając się samplerami i innego rodzaju maszynami stosowanych dziś niestety na masową. Podobnie jak 2 lata temu w Katowicach w czasie wykonywania utworów panowała absolutna cisza. Publiczność jakby chciała wchłonąć każdy, pojedynczy wypuszczony przez muzyków dźwięk, wsiąknąć w muzyczny lennyvalentinowski świat. Artur Rojek dziękował publiczności za świetne przyjęcie i mówił, że trzecia reaktywacja zespołu dla ich oraz naszego dobra powinna być tą ostatnią. Myślę, że wszyscy zgromadzeni w Palladium mieli bardzo odmienne zdanie. Po 10 latach kompozycje Lenny Valentino nadal zachwycają swoimi delikatnością, świeżością i pięknem.



*** Cały koncert możecie obejrzeć TUTAJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Aby zamieścić komentarz:
1) wpisz treść komentarza w białe pole
2) z pola "komentarz jako" wybierz "nazwa/adres URL"
3) wyświetlą sie 2 nowe pola - w polu "nazwa" wpisz imię/ksywę i naciśnij na "dalej"
4) potem klik na "zamiesc komentarz" i gotowe ;-)

Jeśli wyskoczy błąd powtórz krok 4 ;-D