poniedziałek, 16 maja 2011

FOO FIGHTERS - WASTING LIGHT

Nowa płyta Foo Fighters przyniesie lubiącym gitarowe granie wiele radości. Wasting Light trafiła do mojego odtwarzacza ponad tydzień temu i nic nie wskazuje na to, żeby szybko wróciła na półkę. Ogromna jej część brzmi trochę jak nagranie garażowego zespołu, który po prostu chwyta gitary i bez zbędnego nadęcia daje czadu. Idealnie obrazuje ją teledysk do singla Rope, prosty do bólu ale porywający muzyką i fantastyczną gitarową solówką. Na Wasting Light nie znajdziemy aranżacyjnych fajerwerków, elektrycznych ulepszaczy ale kawał dość prostej, lecz świetnej muzy. Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie ilość niebanalnych melodii na tym krążku. Choć Foo Fighters gra lżej niż Nirvana, to Dave Grohl ewidentnie przejął od swojej macierzystej kapeli umiejętność łączenia gitarowego uderzenia z przebojowością. Moim faworytem numer jeden z tej płyty jest Arlandria, w której......spokojna, niemal akustyczna zwrotka przekształca się w mocniejszy refren z melodią osiadającą w rejonach mózgu odpowiedzialnych za nucenie już po pierwszym przesłuchaniu. Na podobnym schemacie zbudowane jest These Days, w którym Dave zastępuje śpiew charakterystycznym, gardłowym krzykiem. Kolejne piosenki są do siebie podobne, co nie przeszkadza jednak w ich pozytywnym odbiorze. Z całości wyróżnia się wykrzyczane White Limo, które przypomina klimatem nieco lżejszą wersję twórczości Motorhead. Back & Forth, zwłaszcza w refrenie, brzmi z kolei jak wzmocniony Weezer, ale ten fajny, singlowy. Przy tej piosence aż chce się wstać i rytmicznie pokiwać głową. Miss The Misery to rock’n’roll w najczystszej postaci a I Should Have Known, chyba najpiękniejszy na płycie numer, z rzewnej ballady przekształca się w pełen wyrzutu krzyk zranionej osoby przy akompaniamecie wyeksponowanej, potężnej linii basowej zagranej przez Chrisa Novoselica. Dawno nie słyszałem tak świetnie poprowadzonej emocjonalnie piosenki. Szkoda, że nie zamyka ona tej płyty, bo następujące po niej Walk nie wnosi niczego nowego i nie dorasta swojej poprzedniczce do pięt.
Wasting Light idealnie nadaje się do samochodowej podróży, uważajcie tylko na fotoradary i miśków z szuszarkami. Bo o mocniejsze „dępnięcie” przy tych kawałkach naprawdę nietrudno. Szczerze polecam ten album!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Aby zamieścić komentarz:
1) wpisz treść komentarza w białe pole
2) z pola "komentarz jako" wybierz "nazwa/adres URL"
3) wyświetlą sie 2 nowe pola - w polu "nazwa" wpisz imię/ksywę i naciśnij na "dalej"
4) potem klik na "zamiesc komentarz" i gotowe ;-)

Jeśli wyskoczy błąd powtórz krok 4 ;-D