poniedziałek, 19 grudnia 2016

T.LOVE - T.LOVE

Nowa płyta T.LOVE bardzo różni się od swojej, wydanej 4 lata temu, poprzedniczki. O ile album Old Is Gold był wydawnictwem bardzo spójnym stylistycznie, analogowym hołdem do muzyki sprzed kilkudziesięciu lat to na nowym krążku niemal każda piosenka jest jakby z innej klimatycznej bajki. Różnorodność ta to jeden z największych plusów tej płyty, tym bardziej, że w kilku utworach słyszymy zespół wkraczający na nowe dla siebie tereny brzmienia, Płyta T.LOVE zawiera masę fantastycznych piosenek, wśród których te najlepsze wcale nie zostały wybrane na single. Mój zdecydowany numer 1 z płyty nosi tytuł Niewierny Patrzy Na Krzyż, jeden z bardziej ambitnych utworów w historii grupy, a z pewnością najlepiej zaaranżowany. W trwającym ponad minutę fantastycznym instrumentalnym początku największe wrażenie robi partia basu, która brzmi jakby żywcem wyjęta spod palców Adama Claytona. Kończy ją pulsujący dźwięk syntezatora, do którego dołącza ostry, zachrypnięty wokal Muńka oraz, chwilę później, genialny, wyraźny rytm perkusji. I kiedy w połowie utworu wydaje się, że tak już będzie do końca, w jego czwartej nagle słyszymy fragment, który dosłownie kładzie na łopatki. Najpierw świetna gitarowa solówka, potem kilkukrotnie powtórzone, w towarzystwie jedynie perkusji i wybrzmiewającego pojedynczego gitarowego dźwięku słowa "ur ", po których następuje niemal rozwalające membrany w głośnikach kilka uderzeń basu w połączenie z krzykiem słowa "szok". Rewelacja!
Mój drugi faworyt z T.LOVE to Siedem, choć sporo lżejszy od Niewiernego to równie świetny. Mocy nadają mu świetny, przebojowy riff, genialny, falsetowany refren oraz tekst o tym, żeby "nie być takim materialistą". Choć piosenka dotyka spraw poważnych to podczas jej projekcji trudno się nie uśmiechnąć. Podium najlepszych pozycji na tym krążku zamyka Kwartyrnik, o którym kilka słów na samym końcu recenzji.
O singlowym Pielgrzymie pisałem już w oddzielnym poście, to zdecydowanie najlepszy utwór z tych, które zostały wybrane do promowania T.LOVE. Warszawa Gdańska to ładna piosenka z dedykacją dla Davida Bowiego, zyskuje z każdym przesłuchaniem a jego melodia odbija się echem po głowie. Do tego grona absolutnie nie pasuje nieco naiwny muzycznie Marsz, którego najlepszą część stanowi teledysk.
Z dwóch, umieszczonych na płycie, piosenek osobistych zdecydowanie lepiej wypada ta poświęcona żonie Muńka, Marta Joanna Od Aniołów to rzewna ballada z bardzo chwytliwym motywem pomiędzy zwrotką a refrenem. Drugi, poświęcony rodzicom stanowi podziękowanie za trud wychowania i choć rozumiem doskonale intencję umieszczenia go na głównej części płyty ale muzycznie bardziej pasuje do drugiego, bonusowego krążka. Tym bardziej, że na CD1 nie zmieścił się jeden genialny utwór zatytułowany C.V.Polska. Oryginalnie nazywał się T.W.Muniek i wielka szkoda, że ów tytuł nie został utrzymany. Piosenka ma fenomenalny, prześmiewczy tekst obrazujący paranoję, jaką często jesteśmy karmieni oraz genialną wręcz melodię. Murowany przebój z głębokim przekazem - mam nadzieję, że zespół zdecyduję się na wrzucenie go do radia pomimo umieszczenia na CD2. Chociaż wybór na pewno nie będzie łatwy ponieważ na pierwszej płycie też pozostało do opisania jeszcze dużo dobrego. Bum Kassandra, która początkowo nie do końca mnie ruszała, teraz buja i wkręca niczym wir na Świdrze. Lubitz i Breivik to poważny numer, który niesie ze sobą coś niepokojącego, głównie za sprawą drugiej wokalnej linii w refrenie i marszowemu charakterowi gitary basowej. Blada, podobnie jak Siedem, ma w sobie coś czarującego, fantastycznie "rozmawiają" w tym kawałku fortepian i gitara oraz powtarzający się co kilka sekund "cmok". Mówiony kawałek disco w osobie  Ostatni Gasi Światło to ciekawy eksperyment zagrany na instrumencie Sławomira Łosowskiego, czyli "łysego z Kombi" (nie mylić z Kombii).
Album zamyka wspominany już Kwartyrnik, w którego początku słyszymy niespokojny oddech, niemal identyczny do tego z Raised By Wolves z repertuaru U2. Towarzyszy mu fantastyczny gitarowy riff przeplatany fajnymi elektronicznymi wstawkami. Mroczna to pieśń o tym, jak bardzo podzieleni są obecnie Polacy.

Trzeba skończyć tę piosenkę, bo wszystko ma swój koniec.
Trzeba umieć się pojednać pro publico bono.
Trzeba umieć się pożegnać nawet ze swymi wrogiem
Dla was gnoje to zbyt trudne i hak z wami, hak z wami.


Strasznie to niestety prawdziwe. Muniek dawno nie pisał tak mocno. Kwartyrnik to prawdziwa wisienka to bardzo smakowitym "torcie", jakim jest najnowszy krążek T.LOVE. Polecam z całego serca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Aby zamieścić komentarz:
1) wpisz treść komentarza w białe pole
2) z pola "komentarz jako" wybierz "nazwa/adres URL"
3) wyświetlą sie 2 nowe pola - w polu "nazwa" wpisz imię/ksywę i naciśnij na "dalej"
4) potem klik na "zamiesc komentarz" i gotowe ;-)

Jeśli wyskoczy błąd powtórz krok 4 ;-D