sobota, 21 lipca 2012

ROCK IM PARK - część 5

Jednym z głównych powodów, dla których wybrałem się do Norymbergi był koncert reaktywowanego po latach Soundgarden. Wiele lat marzyłem a by usłyszeć głos Chrisa Cornella na żywo. Niestety występ jego grupy na Rock Im Park to zdecydowanie największe rozczarowanie tego festiwalu. Po nudnawym wstępie w postaci Searching With My Good Eye Closed nadzieję na niezapomniane chwile przyniósł Spoonman. Niestety był to pierwszy i ostatni dobry fragment tego koncertu. Dalszą jego część wypełniły kawałki mniej lub bardziej znane ale męczące i pozbawione melodii oraz energii. Było na tyle słabo, że w drugiej połowie koncertu wycofałem się do strefy gastronomicznej, a tuz po spożyciu w towarzystwie dźwięków Black Hole Sun najzwyczajniej w świecie usnąłem.

Soundgardenowy niesmak na szczęście szybko poprawił mi zespół Evanescence. Nie nastawiałem się specjalnie na ten koncert, który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Smutne, momentami aż do śmieszności, mroczne numery Amerykanów na żywo zyskały mocy i zabrzmiały niesamowicie przestrzennie. Dźwięk gitar fantastycznie komponował się z fortepianem, za którym co pewien czas siadała wokalistka. Dosłownie czułem jak dźwięk przenika do mojego wnętrza, pod alternastage panowała niesamowita, dziwnie podniosła atmosfera. Dawno nie czułem się tak na koncercie, a podczas Call Me When You’re Sober i My Heart Is Broken moja szczęka opadła na tyle, zaczęła kopać w nową stacje metra w Norymberdze. Po zagranym na koniec Bring Me To Life dosłownie zakręciło mi się w głowie i to nie tylko z powodu spożytych procentów. Poniżej link do koncertu, który odbył się dwa dni wcześniej na Rock Am Ring - równie dobry ale z beznadziejnym odbiorem publiczności. W Norymberdze wyglądało to znacznie lepiej.

Najlepszym koncert ostatniego dnia festiwalu dał, jak na headlinera przystało, Linkin’ Park. Widziałem ten zespół na żywo w 2006 roku w Chorzowie podczas występu przed Pearl Jam. I wtedy, mimo niesprzyjającej widnej pory okazali się lepsi niż gwiazda wieczoru. Oczekiwania wobec tegorocznego koncertu miałem więc ogromne i ku olbrzymiej radości nie zawiodłem się. Ci, którzy postrzegają Linkin’ Park jako boysband zmieniliby zdanie już po kilku taktach ich kawałków usłyszanych na żywo. Bije z nich ogromna moc połączona z przebojowością, a jeśli chodzi o przestrzenność dźwięku Amerykanie nieznacznie tylko ustępują europejskim kolegom z MUSE. Genialnie brzmią też nakładające si na siebie chrypliwy wokal Chestera i rap Mike’a. Jeśli dołożyć do tego wysoki poziom wszystkich instrumentalistów otrzymujemy od tego zespołu prawdziwą koncertowa petardę. Występ Linkin’ Park na Rock IM Park nie miał praktycznie słabego punktu. Spokojny początek w postaci Place For My Head był tylko rozgrzewką na rozprostowanie stawów i naoliwienie gardeł. A potem Given Up, Faint, With You, Runaway... Totalny odlot, Norymberga wzbiła się w powietrze. Fantastycznie wypadło What I’ve Done, które na żywo dosłownie zwala z nóg. Podobnie jak Burn It Down promujący nową płytę, który z radiowego pitu pitu przekształca się na koncercie w czadową bestię. Równie dobrze zabrzmiały The Catalyst czy Waiting For The End, w którym doskonale słychać było jak dobry koncertowo jest to zespół. Pod koniec koncertu na scenie odbyły się oświadczyny. Tłum początkowo zareagował sceptycznymi podśmiechujkami ale kiedy przyszły żonkoś przemówił zrobiło się naprawdę podniośle. Podobnie jak podczas zagranego chwilę później fragmentu Sabotage z repertuaru Bestie Boys w celu upamiętnienia zmarłego niedawno MCA. Nie zabrakło oczywiście również największych starych hitów w postaci In The End i Crawling oraz wieńczącego dzieło One Step Closer. To był naprawdę fantastyczny koncert, po którego zakończeniu cieszyłem się, że za kilka dni będę mógł go przeżyć ponownie w Warszawie. Ale o tym w kolejnym  poście.

Mój świetny nastrój podtrzymał rewelacyjny koncert FM Belfast odbywający się na scenie klubowej. Przed festiwalem stawiałem ten zespół w jednym rzędzie z wspomnianymi już dziś Citizens! 3 czerwca 2012 roku zweryfikował ten pogląd maksymalnie. W przeciwieństwie do nudziarzy z Citizens! do FM Belfast to wulkan energii. Panowie zaprezentowali wszystko co najlepsze w taneczno-popowej muzyce z nutką oldschoolu. Momentami koncert przypominał klimatem Scissors Sisters, zarówno za sprawą piskliwych wokali jak i wesołej, luzackiej atmosfery wesela po północy. Islandczycy z FM Belfast umieścili na scenie mnóstwo balonów, przy piosence Underwear okazali tytułową bieliznę, do swoich utworów wplatali niemieckie rymowanki (eins, zwei, Polizei) i fragmenty kawałków innych bandów (choćby What’s Up 4 Non Blondes).

Jako ostatni na Rock Im Park 2012 zaprezentował się Marylin Manson. Demoniczny początek do Hey, Cruel World zagrany przy zasłoniętej kurtynie w świetny sposób podgrzał atmosferę. Kiedy kurtyna spadła ku zaskoczeniu wszystkich Manson był wyjątkowo normalnie ubrany, czarne spodnie, skórzana kurtka. Natomiast dziwnie rozmazany z prawej strony twarzy makijaż powodował, iż wyglądał on naprawde demonicznie. Koncert zaczął się z kilkunastominutowym opóźnieniem ale tempo narzucone odjegopoczątku było naprawdę słuszne. The Disposable Teens, The Love Song, nowe No Reflection, mOBSCENE, hit gonił hit. Podczas wykonywania jednej z piosenek crowdsurfing postanowiła „wykonać” dmuchana lala. Jej żywot skończył się wraz z przebiciem jej przez Mansona ostrzem noża, którym zakończony był jego mikrofon. Generalnie jednak zespół bardziej niż na kontrowersjach skupił się na muzyce, co przyniosło całkiem pozytywny efekt. Po Rock Is Dead i Personal Jesus musiałem udac sie niestety na ostatni pociąg jadący tej nocy do miasta. Kończące koncert Sweet Dreams, Antichrist Superstar i Beautiful People słyszałem więc z peronu. Koncert Mansona nie rzucił na kolana, ale był niezły, dużo lepszy niż ten, który widziałem 11 lat temu na Torwarze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Aby zamieścić komentarz:
1) wpisz treść komentarza w białe pole
2) z pola "komentarz jako" wybierz "nazwa/adres URL"
3) wyświetlą sie 2 nowe pola - w polu "nazwa" wpisz imię/ksywę i naciśnij na "dalej"
4) potem klik na "zamiesc komentarz" i gotowe ;-)

Jeśli wyskoczy błąd powtórz krok 4 ;-D