Właśnie wróciłem z ostatniego w ramach mini-trasy Przedbłysk
koncertu Heya w Stodole. Będzie więc krótko, na gorąco i chaotycznie. Nowa
płyta zapowiada się REWELACYJNIE. Usłyszałem dziś 10 wchodzących w jej skład
kawałków po raz pierwszy (nie licząc singla oczywiście) i oprócz otwierającego
całość, nieco dziwnego, mówionego intro pozostałe uradowały mnie niczym
fistaszki wiewiórkę. Gdybym musiał opisać nowe kompozycje Heya jednym zdaniem
powiedziałbym: przepiękne i nieoczywiste melodie oraz genialne, świeże i
oryginalne brzmienie. Te kilka słów śmiało można przypisać do każdego z
dziesięciu kawałków, które znajdą się na nowym krążku. Poniżej szczątkowe opisy
ich klimatu, które udało mi się zanotować w telefonie w przerwach między
piosenkami:
1. Dziwny numer, Kasia mówi zamiast śpiewać, niemal cały
kawałek spoza sceny
2. Szum - rewelacyjny, wkręcający elektroniczny motyw
dominujący pozostałe instrumenty, fantastyczny numer
3. Morales - dużo spokojniejszy, krótki, spoko.
4. Prędko Prędzej - singiel promujący Błysk na żywo to
prawdziwa petarda, genialna solówka i fajne chórki klawiszowca
5.2015 - super melodia i wibrująca gitara
6. - mega utwór - zwrotka napędzana przez dwa dźwięki gitary brzmiące podobnie do tej z
Dalekiej Drogi Do Domu COMY ("pierwszy oddech wiosny budzi lęk...), nieco
mocniejszy refren i genialna, nieoczywista melodia
7. Heyheyhey - najlepszy jak dotąd utwór, mega surowa
zwrotka z fantastycznym brzmieniem i partią gitary, mocniejszy i szybszy refren
8. "Współczesna
Małgośka" - jeszcze lepsza niż numer 7, murowany hicior z ciekawym rytmem,
super melodią i brzęczącą nisko gitarą
9. Balladowy początek w stylu Imagine i szybszy, mocniejszy
refren
10. Pozytywne, fajne zakończenie płyty.
Dość równoważników zdań, czas na opis klimatu towarzyszącego
dzisiejszemu wieczorowi. Po wejściu do Stodoły zdziwiły mnie 2 rzeczy:
zamknięty bar na dole i zaryglowane wejście na koncertową salę. Kiedy w kolejce
po piwo w barze na górze odwróciłem się w poszukiwaniu znajomych twarzy w
miejscu, gdzie normalnie znajdowała się druga szatnia zobaczyłem...scenę.
Zrozumiałem wtedy napis Open Stage na bilecie i niewielką ilość osób w klubie,
Przedbłyskowy koncert widziało nie więcej niż 300 osób, dzięki czemu klimat był
wyjątkowo kameralny.
Największym zaskoczeniem dzisiejszego koncertu była
wyjątkowo "rozgadana" Kasia, która powiedziała chyba więcej słów niż
na kilkudziesięciu koncertach Hey, na których byłem, razem wziętych. Super było
posłuchać o inspiracjach i okolicznościach towarzyszących powstawaniu nowych
piosenek, wspomnień ze Szczecina, "ciągotach do bycia na estradzie" i
sposobach trzymania mikrofonu oraz wielu innych anegdot czy żartów. Czegoś
takiego nie widziałem na koncercie tej grupy nigdy, czuć było, że Katarzyna ma
naprawdę dobry klimat. Świetny był również tekst na temat wolności, której nie
można zabrać, bo nie można jej dać jeśli tylko jest się dobrym człowiekiem.
Po przedpremierowym zaprezentowaniu nowej płyty zespół
zagrał jeszcze kilka starszych utworów, wszystkie jednak z czasów, od kiedy
Piotra Banacha zastąpił Paweł Krawczyk. Fenomenalnie wypadły Piersi Ćwierć, Kto
Tam Kto Jest W Środku oraz Muka, ciekawie rozpoczynające bis wykonane w duecie
Nie Więcej. Po wyjściu ze Stodoły w głowie zostały mi jednak głównie brzmienie
nowych utworów. Odliczam dni, kiedy nowa płyta, dziś zamówiona w przedsprzedaży,
trafi do mojego odtwarzacza. Szczegółowa recenzja już wkrótce.
Hey z każdą kolejną płytą zaskakuje pozytywnie. Zachęciłeś mnie do pójścia na koncert przy najbliższej okazji. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńHey faktycznie wprawia w niesamowity klimat.
OdpowiedzUsuń