Panowie z Lao Che, swoim szóstym studyjnym albumem, znów dostarczyli
dowód na to, że ich zespół to absolutny, polski muzyczny top. Tym razem krążek
porusza tematykę związaną szeroko rozumianym dzieciństwem, także od strony
rodzicielstwa, związanych z nimi troskami, radościami i przemyśleniami. To
niezwykle oryginalna, zaskakująca i spójna płyta.
Teksty Spiętego, zawsze pełne smaczków, tym razem w wielu
przypadkach wchodzą na orbitę dostępną tylko dla najlepszych poetów.
Ci z nieba przez lufcik wrzucili mi haczyk,
że byłby etacik, może Mały Fiacik
lecz mają warunek i problem w tym,
że muszę być dobry, tylko nie wiem w czym.
To przykład z singlowego Tu - mistrzostwo świata. Znacznie
większy ciężar gatunkowy niosą ze sobą Z Kamerą Wśród Zwierząt Buszujących w Sieci czy Legenda o Smoku. Ta pierwsza w towarzystwie klimatycznych, w
większości elektronicznych brzmień przedstawia "ciemną stronę sieci" ta
druga, przy dość korzenno-rockowych dźwiękach opisuje powstanie świata
nietolerancji i radykałów oraz smoka, który przyszedł się z nim rozprawić.
Końcówka Legendy, także w wersji muzycznej ma w sobie coś niesamowitego,
dźwiękowy chaos i wibrujące dźwięki przyprawiające o zawroty głowy
przypominające klimatem najbardziej poruszające fragmenty płyty Powstanie
Warszawskie.
Niekiedy marzy smok o cichym kątku
Gdzieś pośród Wysp Przyzwoitego Rozsądku
Tam ludzie ludziom chylą nieba
I tylko wysp tych nie ma...
Geniusz! Tak właśnie należy korzystać z cytatów. Spięty w
podobny sposób sięga do nich również w otwierającym płytę, świetnie
wprowadzającym w klimat całej płyty, nieco orientalnym Dżinie.
O Wojence pisałem już w poprzednim poście. Mam nadzieję, że
utwór ten stanie się singlem maglowanym na okrągło przez wszystkie rozgłośnie,
tak aby trafiła do masowej świadomości, gdyż zasługuje na to, jak żaden inny
utwór w ostatniej "pięciolatce". Moim drugim ulubionym numerem z tego
krążka jest Ballada o Misiu tom II, pozytywny, tak odczapowy, że aż trudny do
opisania oddech. Pięknie wybrzmiewa również Znajda, smutna historia o
nieudanych poszukiwaniach szczęścia. Errata to z kolei pięciominutowe spotkanie
z zupełnie nowym, jazzującym obliczem Płocczan, wyśpiewany niemalże falsetem,
niezwykle chwytliwy i klimatyczny kawałek. Co rusz to na Dzieciom znajdujemy
smakołyk, czyli coś co dzieci lubią najbardziej. I nie tylko one.
Jak każdy dobry muzyczny album także ten przekonuje do
siebie powoli. Początkowo druga połowa wydawała mi się nieporozumieniem, Errata
irytująco-piszczącym tworem, Legenda o Smoku bezsensowną naparzanką, a Z
Kamerą... nieudanym zwrotem w stronę melorecytacji. Dziś nie pasuje mi jedynie
zamykające całość A Chciałem o Sobie. Całą resztę polecam z całego, muzycznego
serca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Aby zamieścić komentarz:
1) wpisz treść komentarza w białe pole
2) z pola "komentarz jako" wybierz "nazwa/adres URL"
3) wyświetlą sie 2 nowe pola - w polu "nazwa" wpisz imię/ksywę i naciśnij na "dalej"
4) potem klik na "zamiesc komentarz" i gotowe ;-)
Jeśli wyskoczy błąd powtórz krok 4 ;-D