niedziela, 2 marca 2014

BACKSTREET BOYS - TORWAR 23.02.

Wiadomość o reaktywacji Backstreet Boys i ich koncercie w Polsce przyjąłem z dużą radością. Trudno zliczyć imprezy, które kręciły się w rytm przebojów tej piątki, ilość obitych kolan podczas wygłupów przy „Get Down” czy liczbę mega radosnych chwil, którym, mimo generalnej polewki z boys bandów, towarzyszyła  muza Chłopców z Tylnych Ulic. W latach licealnych ta grupa była na tyle obecna w naszej świadomości, że wcieliliśmy się w nią nawet podczas kabaretu studniówkowego, wcześniej ćwicząc choreografię z występu na rozdaniu nagród MTV z 1997 roku. Nigdy wcześniej nie byłem na koncercie boys bandu ale występu BSB przegapić po prostu nie mogłem. Podobnie pomyślało chyba tysiące innych osób bo bilety na Torwar zostały wyprzedane co do sztuki wiele tygodni przed imprezą.

Miałem lekkie obawy czy podczas owego show w głowie nie będzie grać mi nieustannie piosenka „i co ja robię tu? U u, co ty tutaj robisz?”, czy nie obejrzę cukierkowej szopki z playbacku, z panami w średnim wieku udających nastolatków. Reakcja na wyjście zespołu tylko te obawy spotęgowała. Rozglądając się po sali widziałem w ogromnej większości swoich równolatków, zastanawiałem się więc jaka idea przyświecała paniom wydającym ze swych gardeł przeszywający uszy pisk. Najpewniej chciały przypomnieć sobie swoje nastoletnie reakcje na swoich dawnych idoli lub przypomnieć im samym czasy, gdy byli piękni i młodzi. Na szczęście mniej więcej w połowie koncertu ów jazgot zaniknął i przerodził się w normalne brawa, bo też Backstreet Boys z każdym kolejnym zagranym kawałkiem udowadniali, że są po prostu grupą niezłych muzyków.

Można śmiać się ze stylu czy tekstów tych piosenek, nie lubić go czy nie rozumieć ale nie można przejść obojętnie obok faktu, że wszystko co zespół zaprezentował podczas koncertu zaśpiewane było na żywo i na bardzo wysokim poziomie. Poza tym mam wrażenie graniczące z pewnością, że wiele z piosenek Backstreet Boys przy odrobinie innej aranżacji wykonane przez „prawdziwy” popowo-rockowy zespół, choćby U2 czy Coldplay, stałoby się wielkimi hitami zajmującymi topowe miejsca w plebiscytach na kultowe ballady czy przeboje.
Chociażby takie Shape Of My Heart, utwór który zrobił na mnie największe wrażenie z całego koncertu. 


Świetnie wypadły także inne wolniejsze hiciory na czele z As Long As You Love Me czy Show Me The Meaning Of Being Lonely. Super było usłyszeć na żywo We've Gotta Going On, pierwszy singiel zespołu, który mimo upływu 20 lat nadal niesie w sobie energię, podobnie zresztą jak Everybody.  Zespół zaprezentował również kilka nowych utworów z tegorocznej płyty, ale żaden nie zapadł mi w pamięć i śmiało można stwierdzić, że raczej nie dorównają one swoim poprzednikom sprzed lat.



Scenografia nie była przesadnie rozbudowana, choć ciekawe wrażenie robiła wielopoziomowa, dość głęboko wysunięta scena z ciekawymi lecz skromnymi efektami wizualnymi. Panowie sprawiali wrażenie mocno zdystansowanych do siebie i autentycznie radosnych z powodu ponownej możliwości wspólnych występów. Nie trzeba było być specjalistą od "szubi dubi ken dęs" by dostrzec chwilowy brak synchronizacji w prezentowanej przez zespół choreografii. Nie przeszkadzało to jednak zupełnie w odbiorze muzyki. Środkowa część koncertu wykonana została w towarzystwie akustycznych gitar i instrumentów perkusyjnych, na których grała cała piątka BSB. Nie siedzę głęboko w temacie boysbandów ale nie wydaje mi się to powszechne dla tego rodzaju grup.



Ten koncert był podróżą wehikułem czasu i bawiłem się na nim super. Zabrakło właściwie tylko jednego z hitów, które chciałem usłyszeć, wspomnianego na początku relacji Get Down. To był chyba jedyny minus niedzielnego koncertu. Kto był na pewno nie żałuje.



1 komentarz:

  1. Witam, może i są w średnim wieku, ale przemawia przez nich doświadczenie muzyczne.
    Ja tam lubię sobie posłuchać zespołów, które przez jakis czas nie wystepowały, a potem do tego wracają.

    OdpowiedzUsuń

Aby zamieścić komentarz:
1) wpisz treść komentarza w białe pole
2) z pola "komentarz jako" wybierz "nazwa/adres URL"
3) wyświetlą sie 2 nowe pola - w polu "nazwa" wpisz imię/ksywę i naciśnij na "dalej"
4) potem klik na "zamiesc komentarz" i gotowe ;-)

Jeśli wyskoczy błąd powtórz krok 4 ;-D