Debiutancki
album brytyjskiej grupy The Family Rain to zdecydowanie najlepsza porcja
muzyki, na którą trafiłem w tym roku. Jeżeli na waszych muzycznych regałach lub
katalogach eksponowane miejsca zajmowane są przez takie zespoły jak The Black
Keys, The Kills, Kasabian, Arctic Monkeys czy projekty Jacka White’a to Under
The Volcano stanie zapewne wkrótce obok nich. Niemal w każdym z 13
umieszczonych w jej wersji de luxe kawałków spotkamy bowiem swoisty miks
wszystkiego co najlepsze u wyżej wymienionych.
Już
rozpoczynający album Carnival każe podkręcić radar czujności na wyższą
częstotliwość. Ma w sobie coś mega napędzającego, zarówno perkusja prowadzona
przez marszowy werbel, szybkie bicie gitary jak i energiczny wokal sprawiają, że w duszy
naprawdę pojawia się karnawał. I o ile ten kawałek balansuje gdzieś między
klimatem pierwszych płyt The Strokes i Arctic Monkeys to nadchodzące po nim
Trust Me I’M Genius to numer jakby rodem
wyjęty z gardła i spod rąk Jacka Białego.
Jeszcze bardziej fantastycznie wypada Don’t Waste Your Time On Me. Zaczyna się niczym zaginiony utwór Beatlesów, pojedyncze uderzenia akustycznej gitary i głos przypominający nieco Johna Lennona stopniowo przemieniającego się w męską połowę The White Stripes, by po minucie zaatakować refrenem w style The Kills. Rewelacja, dawno nie słyszałem tak fantastycznego kawałka! Kilkakrotnie znajdziemy również na Under The Volcano odwołania do Kasabian, chociażby w On My Back czy chórkach pod koniec Reason To Die. Równie często dostrzec można podobieństwo do nagrań serwowanych przez The Black Keys, które najwyraźniej słychać w Pushing It.
Każda
kolejna część tego krążka wydaje się dopracowana na maksa, wszystkie elementy
piosenek fantastycznie współgrają ze sobą, słuchając piosenek z Under The
Volcano ma się wrażenie, że trudno byłoby do nich dodać choćby jeden dźwięk.
Album dosłownie pieści uszy chwytliwymi lecz niebanalnymi melodiami, podczas jego
projekcji marzy się by ta nigdy się nie kończyła. Wersja standardowa kończy się
na numerze 10 w postaci All The Best, które zgodnie z tytułem jest jakby
przeglądem wszystkiego co The Family Rain ma nam do zaoferowania. Nie
rozumiem tylko, dlaczego 3 dodatkowe piosenki umieszczono jedynie w wersji de
luxe. Bo o ile White Marble Soup brzmi jak zapis ze średnio udanej próby to
Alexander i Friction stanowią świetne, emocjonalne, „pełnowartościowe” utwory a
cały luksus rozszerzonej wersji polega jedynie na tych bonusowych nagraniach,
co jest lekką żenadą. Na szczęście jedyną w przypadku tej płyty. Under The
Volcano to absolutny „must have” każdego lubiącego dobry rock.
czuję że to będzie coś dla mnie :D
OdpowiedzUsuńmoje klimaty... ciekawe czy się spodoba
OdpowiedzUsuńPytanie nie związane z tą recenzją; czy znajdzie się na blogu recenzja nowej płyty Kaiser Chiefs? Bardzo chętnie przeczytałabym pana opinie na temat tej płyty :) Wychodzi 31 marca.
OdpowiedzUsuń