
skojarzenia z Alicją W Łańcuchach są nieodzowne. W ogóle duża część płyty utrzymana jest w dość mrocznym klimacie.
Przebojowe piosenki występują tu w ilościach śladowych, ale jedna z nich kosi konkurencję całkowicie. Przedostatne na płycie Los cebula i krokodyle łzy to jedna z piękniejszych kompozycje jakie słyszałem w tym roku. Początek zapowiada się lekko niemrawy podkład do tango-przytulango, delikatnie w klimacie ballad zespołu Extreme. Po dwóch minutach, wraz ze słowami „dla mnie też...” pojawia się jednak nowa melodia, która od tygodnia obija mi sie po mózgu i prędko z niego chyba nie wyjdzie. To jest właśnie ten fragment na tej płycie, który chwyta za gardło i potwierdza, że COMA jest zespołem niesamowitym. Tego co dzieje się w drugiej części Los cebuli nie sposób opisać inaczej jak symfonię muzycznych smaków.
Wielkim plusem tej płyty jest jej nieoczywistość. Wiele kawałków odbiega od schematu zwrotka-refren, przez co o każdej można by napisać oddzielną historię. Nie ma tu gniotów-zapełniaczy, czuć, że każdy poszczególny dźwięk został dokładnie przemyślany i umieszczony w jedynym odpowiednim miejscu. Warto wsłuchać się z uwagą w te nagrania, Kryją w sobie wiele niespodzianek, których nie odkrywa się od razu. W moim prywatnym rankingu Czerwony Album stoi niżej niż Hipertrofia, co nie zmienia faktu, że jest on bardzo dobry i słucha się go z wielką przyjemnością. COMA po raz kolejny umocniła pozycję jednej z najjaśniej święcących gwiazd na polskim muzycznym niebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Aby zamieścić komentarz:
1) wpisz treść komentarza w białe pole
2) z pola "komentarz jako" wybierz "nazwa/adres URL"
3) wyświetlą sie 2 nowe pola - w polu "nazwa" wpisz imię/ksywę i naciśnij na "dalej"
4) potem klik na "zamiesc komentarz" i gotowe ;-)
Jeśli wyskoczy błąd powtórz krok 4 ;-D