Czerwony album COMY to zdecydowanie najostrzejsza płyta w dorobku Łodzian. Po pierwszym przesłuchaniu byłem w lekkim szoku. Illusion (Deszczowa Piosenka), Soundgarden (Gwiazdozbiory), Alice in Chains (La Mala Education)– takie muzcyzne skojarzenia miałem podczas projekcji. W kontraście do promującego płytę Na Pół i solowych nagrań Roguckiego ta moc jest jeszcze bardziej uderzająca. Zwłaszcza w kawałku-poezja pod tytułem Angela, pełnego wokalnego wymiotu i pełnokrwistych, gitarowych zagrywek. To jeden z moich ulubionych fragmentów Czerwonego Albumu, który dostarczy wielu smakowitych wrażeń wszystkim lubiącym soczyste, gitarowe granie. Równie fantastycznie brzmi Woda Leży Pod Powierzchnią, zwłaszcza jego zagrany na niskich rejestrach refren, dzięki któremu...
skojarzenia z Alicją W Łańcuchach są nieodzowne. W ogóle duża część płyty utrzymana jest w dość mrocznym klimacie.
skojarzenia z Alicją W Łańcuchach są nieodzowne. W ogóle duża część płyty utrzymana jest w dość mrocznym klimacie.
Przebojowe piosenki występują tu w ilościach śladowych, ale jedna z nich kosi konkurencję całkowicie. Przedostatne na płycie Los cebula i krokodyle łzy to jedna z piękniejszych kompozycje jakie słyszałem w tym roku. Początek zapowiada się lekko niemrawy podkład do tango-przytulango, delikatnie w klimacie ballad zespołu Extreme. Po dwóch minutach, wraz ze słowami „dla mnie też...” pojawia się jednak nowa melodia, która od tygodnia obija mi sie po mózgu i prędko z niego chyba nie wyjdzie. To jest właśnie ten fragment na tej płycie, który chwyta za gardło i potwierdza, że COMA jest zespołem niesamowitym. Tego co dzieje się w drugiej części Los cebuli nie sposób opisać inaczej jak symfonię muzycznych smaków.
Wielkim plusem tej płyty jest jej nieoczywistość. Wiele kawałków odbiega od schematu zwrotka-refren, przez co o każdej można by napisać oddzielną historię. Nie ma tu gniotów-zapełniaczy, czuć, że każdy poszczególny dźwięk został dokładnie przemyślany i umieszczony w jedynym odpowiednim miejscu. Warto wsłuchać się z uwagą w te nagrania, Kryją w sobie wiele niespodzianek, których nie odkrywa się od razu. W moim prywatnym rankingu Czerwony Album stoi niżej niż Hipertrofia, co nie zmienia faktu, że jest on bardzo dobry i słucha się go z wielką przyjemnością. COMA po raz kolejny umocniła pozycję jednej z najjaśniej święcących gwiazd na polskim muzycznym niebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Aby zamieścić komentarz:
1) wpisz treść komentarza w białe pole
2) z pola "komentarz jako" wybierz "nazwa/adres URL"
3) wyświetlą sie 2 nowe pola - w polu "nazwa" wpisz imię/ksywę i naciśnij na "dalej"
4) potem klik na "zamiesc komentarz" i gotowe ;-)
Jeśli wyskoczy błąd powtórz krok 4 ;-D