Dokładnie dziś mija 25 lat od dnia wydania piosenki End Of A Century jako trzeciego singla promującego trzeci studyjny album BLUR. Utwór nie podbił list przebojów, Damon Albarn twierdził później iż nie był to trafiony wybór a ja do dziś dziwię się, że tak fantastyczny kawałek nie przemówił do ludzi jesienią 1994 roku. W mojej prywatnej liście najepszych piosenek BLUR ta znajduje się w pierwszej piątce. Jest w niej coś cudownie nostalgicznego a jednocześnie budującego. Z jednej strony myśl o końcu pewnej epoki, z drugiej autoironia z marnotrawionego czasu a jeszcze z innej mega pozytywna myśl o tym, że choćby nie wiem co to będzie dobrze. Bo w końcu ile końców świata każdy z Was już przeżył? Ile razy wydawało się Wam, że "to już naprawdę koniec"? I co? JAJCO! End of a Century is nothing special!
Jedyny "prawdziwy koniec świata" to fakt jakimi dzieciakami byli panowie z BLUR w momencie wydania tak fenomenalnej i dojrzałej płyty jak Parklife.
Czas szybko leci! A piosenka jest genialna
OdpowiedzUsuńSuper utwór. Można powiedzieć, że znam go na pamięć. Ile to już czasu minęło.
OdpowiedzUsuń