10. BIFFY CLYRO - MTV Unplugged
Akustyczna płyta Szkotów świetnie się zaczyna i podobnie kończy, kuleje nieco jedynie jej środek. Tak czy inaczej Biffy bez prądu smakuje równie dobrze jak z nim.
9. LADY PANK - LP1 (2018)
Debiutancka płyta Lady Pank pierwotnie trafiła do sklepów w 1983 roku i stanęła zapewne na półkach koło octu. Z okazji 35-tych urodzin LP1 zespół postanowił nagrać ją ponownie z udziałem wielu zacnych gości. Mimo upływu czasu każda z 12 umieszczonych tu piosenek nadal brzmi fantastycznie. A nowe wersje z udziałem m.in. Organka, Markowskiego, Roguckiego i Rojka tylko ten efekt wzmacniają.
8. MIKE SHINODA - Post Traumatic
Tytuł tego krążka mówi wszystko. To swoisty zapis myśli z pierwszych chwil, gdy świat obiegła wieść o samobójstwie CHestera Bennigtona. Album został bardzo źle odebrany przez rodzinę Chestera podkreślającą, że Mike nie traktował go w Linkin’ Park zbyt dobrze. Post Traumatic słucha się jednak z ciarkami na plecach.
7. MĘSKIE GRANIE 2018
Otwarcie przyznaje, że do tego roku nie rozumiałem fenomenu Męskiego Grania. Tegoroczne dwupłytowe wydawnictwo sprawiło, że w przyszłym roku pewnie sam będę polował na bilety.
6. EDITORS - Violence
Długo dojrzewałem do nowej propozycji Editors, nadal mam wobec niej pewne zastrzeżenia. Bez wątpienia jednak Violence to pozycja, której absolutnie nie warto reglamentować swoim uszom.
5. SMASHING PUMPKINS - Shiny And Oh So Bright Vol. 1
Największym minusem tej płyty jest jej czas trwania, który wynosi 31 minuty. Dynie wróciły do muzycznego świata żywych w wielkim stylu.
4. AWOLNATION - Here Come The Runts
Do wakacji byłem pewny, że ten krążek znajdzie się w tegorocznym podsumowaniu na podium. Nawet teraz zastanawiam się czy nie powinien wskoczyć na trzecie miejsce. Na Here Come The Runts znajdziecie 6 utworów fenomenalnych i drugie tyle po prostu dobrych. A Handyman to zagraniczna piosneka roku 2018, najsmaczniejszy plaster miodu, jaki kiedykolwiek jadłem.