sobota, 11 października 2014

ARTUR ROJEK - SKŁADAM SIĘ Z CIĄGŁYCH POWTÓRZEŃ

Na początek zagadka: jakiego słowa brakuje w zdaniu: "Nie pozwolę ci mnie opuścić, nawet gdyby miał się ...". Wiem co odpowiedzieliście, ale Artur wybrał słowo "zgubić". Momentami aż trudno uwierzyć, że na solowej płycie, na którą czekaliśmy tyle lat pojawiają się takie tekstowe kwiatki jak: "z braku słów nie lubię w górę lubię w dół" albo "gdybyś nie zahamował, nie było by mnie". Boli mnie zwłaszcza ten drugi tigidi-tekst, ponieważ pojawia się w doskonałym, subtelnym i pełnym pięknych wysublimowanych dźwięków, otwierającym album kawału Lato 76. W towarzystwie magicznych, zmiennych brzmień i ciekawych chórków takie dosłowne i prostolinijne stwierdzenia po prostu nie przystoją. Tym bardziej, że kilkanaście sekund później Rojek udowadnia, że umie poetycko opisać dużo trudniejsze sprawy, jak choćby rodzinną przemoc.
Na szczęście solowy album Artura Rojka zdecydowanie lepiej wypada pod względem muzycznym, zwłaszcza...
w jego pierwszej części. Krótkie Momenty Skupienia ukazują jakby dwie twarze wokalisty: stonowaną w zwrotkach prowadzonych przez dźwięki gitary oraz bardziej emocjonalną w wyśpiewanych wysoko w towarzystwie elektroniki refrenach. Świetna rzecz! Czas Który Pozostał to najbardziej rozbudowany emocjonalnie i aranżacyjnie utwór z całej płyty. Od magicznego początku zgranego na mandolinie i klawesynie, przez wyplumkany na gitarze most łączący zwrotkę z refrenem, aż do prawdziwego wybuchu w drugiej części utworu, która mogła by śmiało stać się inteligentnym przebojem dyskotek. I szkoda tylko, że takich fenomenalnych chwil znajdziemy na tym krążku tak niewiele. Do utworów, na które warto zwrócić uwagę zaliczyć trzeba jeszcze na pewno singlową Beksę oraz Kokon, przypominający klimatem Polską Szkołę Dokumentu z repertuaru No No No. W ucho wpada też zagrany na fortepianie Kot i Pelikan oraz zwrotka Lekkości, którą Artur bankowo napisał z przeznaczeniem na soundtrack do bajki.

Hitowy w założeniu twórcy miały być też zapewne wybrane na drugi singiel Syreny ale ich instrumentalny fragment tuż po refrenie zajeżdża banałem, który mógłby wyjść z pod ręki kogoś, kto po raz pierwszy trafił porządnie w klawisz. Lubię prostotę ale ten fragment jest harmonią rodem z disco polo, prymitywnym gniotem, który nie powinien mieć miejsca. Podobnie jak To Co Będzie - totalne muzyczne nieporozumienie okraszone kretyńsko-banalnymi słowami. Wieńczący dzieło Pomysł 2 brzmi, zgodnie zresztą z tytułem, jak zarejestrowany na próbie szkic, z którego ewentualnie można by stworzyć piosenkę. Nadający się idealnie na stronę b singla, ale na pewno nie na zamknięcie longplaya.



Słuchając solowego debiutu Rojka mam wrażenie, że został wydany pod presją czasu, na zasadzie "już czas najwyższy na tą płytę". Bardzo żałuję, że Artur nie poczekał jeszcze z rok i nie dopracował bardziej niektórych kompozycji, bo gdyby wszystkie trzymały poziom wspomnianej na początku trójki mielibyśmy szansę na album zbliżający się do klasy genialnego Lenny Valentino. W efekcie otrzymujemy płytę bardzo nierówną, z kilkoma naprawdę dobrymi momentami, nie mającą jednak szans przejścia do historii muzyki jako "klasyk".

2 komentarze:

  1. Chyba warstwa instrumentalna na tyle mnie zauroczyła/zamroczyła, że nie skupiłam się na tekstach utworów. Ten wpis otwarł mi oczy na lekką grafomanię. Szkoda, że Artur nie zamienił tych częstochowskich rymów na jakieś sensowniejsze wersy. Faktycznie się chłopak trochę pospieszył, wystarczyłoby doszlifować płytę i nie byłoby źle.

    OdpowiedzUsuń
  2. ogólnie bardzo zdolny człowiek, jednak uważam podobnie, że nieco pospieszył się z tą płytą...

    OdpowiedzUsuń

Aby zamieścić komentarz:
1) wpisz treść komentarza w białe pole
2) z pola "komentarz jako" wybierz "nazwa/adres URL"
3) wyświetlą sie 2 nowe pola - w polu "nazwa" wpisz imię/ksywę i naciśnij na "dalej"
4) potem klik na "zamiesc komentarz" i gotowe ;-)

Jeśli wyskoczy błąd powtórz krok 4 ;-D