Rozpoczynamy dziś nowy cykl wzorowany na idealnej w swej prostocie krótkiej audycji,
która pojawiała się na MTV w czasach, gdy była to jeszcze prawdziwie muzyczna
telewizja. Zamiast „sri from łan” nazywać się będzie „3 odsłony ikony” –
podobno rymowane nazwy zapamiętuje się lepiej ;-) Raz w tygodniu będziemy
przypominać sobie trzy piosenki danego zespołu, który akurat będzie przewracał
się po mej głowie.
Na pierwszy ogień trafia grupa, z repertuaru której trafić
by tu mogło przynajmniej 50 kawałków bo przynajmniej tyle wydaje mi się być
tymi ulubionymi jeśli chodzi o U2. Wracając z gór po raz
pierwszy od dawna sięgnąłem po ich płytę, a konkretnie noworoczny koncert,
który Irlandczycy zagrali tuż po północy 1 stycznia 1990 roku. Dokładnie 20 lat
temu te nagrania były obok płyty Achtung Baby moim pierwszym kontaktem z
dublińskim kwartetem. Po odsłuchaniu tego koncertu po długiej przerwie
przypomniało mi się dlaczego U2 jest najważniejszym zespołem mojego życia a
jego lider patronem tego bloga. W całości możecie posłuchać go TUTAJ. Polecam
zwłaszcza Pride (1:08:00). Abstrahując od politycznego kontekstu tego utworu
zagranego kilka tygodni po upadku komunizmu w Europie Środkowo-Wschodniej i
słów „Czechslovakia, Poland, East Germany”, które w nim padają w formie
wokalno-muzycznej, w jakiej ten zespół był wtedy ten utwór porażał, do dziś to
wykonanie zapiera mi dech.
Do
dzisiejszej trójki wybrałem jednak piosenki, których nie w radio nie
uświadczycie. Mam nadzieję, że zachęcą was one do bardziej wnikliwego poznania
twórczości U2:
1) God Part 2
Pierwszą dekadę działalności zespołu
reprezentuje kontynuacja piosenki Johna Lennona z hipnotyzującą linią basu i
Bono wchodzącym na niedostępne dziś dla niego rejestry. Absolutna moc rock’n’rolla.
2) Daddy’s Gonna Pay For Your Crashed Car
Oddałbym
naprawdę wiele aby móc zobaczyć na żywo koncert z trasy ZOO TV. Bono i spółka osiągnęli wtedy absolutne i nigdy nie powtórzone apogeum formy. Znam wielu
fanów U2, którzy tej piosenki szczerze nie znoszą. Dla mnie jest
majstersztykiem, który wyprzedził o kilka lat to, co później wydarzyło się w
muzyce.
3) Kite
Pomijając jej muzyczne
piękno to dla mnie najpiękniejszy i najważniejszy tekst, który wyszedł spod pióra Bono w XXI wieku. Stojąc pod koniec lipca 2001 roku w pierwszym rzędzie
wiedeńskiego Staadthalle z polską flagą z napisem Poland loves U2 miałem
wrażenie, że Bono śpiewa ją specjalnie dla mnie.
A jaka byałby Wasz
„jutowa trójka”?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Aby zamieścić komentarz:
1) wpisz treść komentarza w białe pole
2) z pola "komentarz jako" wybierz "nazwa/adres URL"
3) wyświetlą sie 2 nowe pola - w polu "nazwa" wpisz imię/ksywę i naciśnij na "dalej"
4) potem klik na "zamiesc komentarz" i gotowe ;-)
Jeśli wyskoczy błąd powtórz krok 4 ;-D