Dawno dawno temu, na początku drugiej połowy lat 80-tych kiedy pod choinką leżały już prezenty a na wigilijny stół wjeżdżał właśnie karp dostrzegłem, że czegoś na tym drewnianym meblu brakuje. Dumny ze swojego odkrycia przyniosłem ze swojego pokoju wielkanocnego baranka pouczając resztę słowami "chyba o czymś zapomnieliście". Z błędu wyprowadził mnie dziadek, niewiele chyba z jego tłumaczeń zrozumiałem ale barana schowałem z powrotem do szafy.
Od tamtej chwili minęło niemal 30 lat, podczas których nigdy więcej nie popełniłem tego błędu, natomiast dziś wyglądając przez okno przez chwilę zastanawiałem się jakie bombki założyć w tym roku na choinkę a Filip rozmyślał zapewne co jutrzejszego wieczora przyniesie Mikołaj. Wiadomo - globalne ocieplenie ! Za walkę z nim można nawet Nobla dostać. Skoro więc wszystko stoi na głowie życząc Wam wesołego yaya i pięknego lano-poniedziałkowego bałwana dołączam piosenkę w klimacie. Niech te święta będą naprawdę białe!
Rozpoczynamy dziś nowy cykl wzorowany na idealnej w swej prostocie krótkiej audycji,
która pojawiała się na MTV w czasach, gdy była to jeszcze prawdziwie muzyczna
telewizja. Zamiast „sri from łan” nazywać się będzie „3 odsłony ikony” –
podobno rymowane nazwy zapamiętuje się lepiej ;-) Raz w tygodniu będziemy
przypominać sobie trzy piosenki danego zespołu, który akurat będzie przewracał
się po mej głowie.
Na pierwszy ogień trafia grupa, z repertuaru której trafić
by tu mogło przynajmniej 50 kawałków bo przynajmniej tyle wydaje mi się być
tymi ulubionymi jeśli chodzi o U2. Wracając z gór po raz
pierwszy od dawna sięgnąłem po ich płytę, a konkretnie noworoczny koncert,
który Irlandczycy zagrali tuż po północy 1 stycznia 1990 roku. Dokładnie 20 lat
temu te nagrania były obok płyty Achtung Baby moim pierwszym kontaktem z
dublińskim kwartetem. Po odsłuchaniu tego koncertu po długiej przerwie
przypomniało mi się dlaczego U2 jest najważniejszym zespołem mojego życia a
jego lider patronem tego bloga. W całości możecie posłuchać go TUTAJ.Polecam
zwłaszcza Pride (1:08:00). Abstrahując od politycznego kontekstu tego utworu
zagranego kilka tygodni po upadku komunizmu w Europie Środkowo-Wschodniej i
słów „Czechslovakia, Poland, East Germany”, które w nim padają w formie
wokalno-muzycznej, w jakiej ten zespół był wtedy ten utwór porażał, do dziś to
wykonanie zapiera mi dech.
Do
dzisiejszej trójki wybrałem jednak piosenki, których nie w radio nie
uświadczycie. Mam nadzieję, że zachęcą was one do bardziej wnikliwego poznania
twórczości U2:
1)God Part 2
Pierwszą dekadę działalności zespołu
reprezentuje kontynuacja piosenki Johna Lennona z hipnotyzującą linią basu i
Bono wchodzącym na niedostępne dziś dla niego rejestry. Absolutna moc rock’n’rolla.
2)Daddy’s Gonna Pay For Your Crashed Car
Oddałbym
naprawdę wiele aby móc zobaczyć na żywo koncert z trasy ZOO TV. Bono i spółka osiągnęli wtedy absolutne i nigdy nie powtórzone apogeum formy. Znam wielu
fanów U2, którzy tej piosenki szczerze nie znoszą. Dla mnie jest
majstersztykiem, który wyprzedził o kilka lat to, co później wydarzyło się w
muzyce.
3)Kite
Pomijając jej muzyczne
piękno to dla mnie najpiękniejszy i najważniejszy tekst, który wyszedł spod pióra Bono w XXI wieku. Stojąc pod koniec lipca 2001 roku w pierwszym rzędzie
wiedeńskiego Staadthalle z polską flagą z napisem Poland loves U2 miałem
wrażenie, że Bono śpiewa ją specjalnie dla mnie.
W połowie zeszłorocznego listopada byłem niemal pewny, że w pierwszy weekend lipca 2013 po 8 latach z rzędu nie pojawię się w Gdyni tylko w zamian pojadę do Belgii na Rock Werchter Festival. Jeszcze przed Mikołajkami podano, iż wystąpią tam m.in.: Rammstein, Blur, Depeche Mode, Kings Of Leon, Editors i Green Day. Tymczasem z każdym tygodniem A.D.13 utwierdzam się w przekonaniu, że na 8 kolejnych Openerach jednak się nie zatrzymam. Tegoroczny Opek to w tej chwili murowany faworyt do zdobycia nagrody za najlepszy line up 2013. Dziś do zespołów, które zaprezentują się na Babich Dołach dołączył Nick Cave. Cieszy mnie to tym bardziej, że od kilku tygodni przyciągałem tego przybysza z Australii myślami umieszczając go na podium tegorocznych koncertowych priorytetów. Mam nadzieję, że organizatorom nie przyjdzie do głowy ustawić tego koncertu na godzinę 20 i Mikołaj Jaskinia zamknie główną scenę drugiego festiwalu. Jeśli tak się stanie to może być najpiękniejszy koncert Openera 2013.